Grzegorz Załęski – „Satyra w konspiracji 1939–1944” – recenzja i ocena
Na początku należy zaznaczyć, że niniejsza publikacja jest już trzecią próbą wydania zbiorów Grzegorza Załęskiego. Po raz pierwszy książka wydana została w roku 1948 przez Spółdzielnię Wydawniczą „Wiedza”, jednak wkrótce całość nakładu została zarekwirowana i zniszczona przez Urząd Bezpieczeństwa. Drugi raz książkę wydano 10 lat później przez MON. Choć zachowała ona swój pierwotny charakter, to jednak była lekko okrojona. Ostatecznie po latach ukazało się niniejsze wydanie, rozszerzone i uzupełnione.
Materiały zgromadzone w książce w znacznej mierze, choć nie tylko, pochodzą z kilku czasopism, między innymi „Demokraty” i „Moskita”, których redaktorem naczelnym był sam autor recenzowanej pozycji. Dodatkowo, prócz samych przedruków, znaleźć można wklejki z gazetami, na przykład „Kurierem Warszawskim”, co stanowi rzadko spotykane rozwiązanie. Można mieć zastrzeżenia co do jakości druku, niektóre ulotki, plakaty, a czasami i zwykły tekst są niewyraźne. Wydaje się, że w XXI wieku można było pokusić się o obróbkę elektroniczną, tak by całość była czytelna. Tymczasem wygląda to jak zwykły przedruk drukowanych na kiepskim papierze materiałów sprzed 60 lat. Poza tą wadą wydanie stoi na wysokim poziomie – twarda, lakierowana okładka i porządne szycie, czyli to, czego wymaga się dziś od porządnego wydawnictwa. Nie przeszkadza także czarno-biała kolorystyka. Większość wydawnictw z tamtego okresu była właśnie monochromatyczna, więc druk w kolorze, jak sądzę, jest tu zbędny.
Całość książki podzielona jest na 16 rozdziałów, z czego trzy pierwsze to wstępy, a ostatni to zakończenie „od wydawcy”. Podział jest dość mieszany. Z jednej strony mamy rozdziały stricte poświęcone konkretnej tematyce, jak satyrę z murów czy piosenki. Z drugiej zaś kilka części prezentuje dowcipy z różnych miejsc okupowanej Polski: na przykład z Lwowa czy Krakowa lub z Ziem Odzyskanych. Co ciekawe, w publikacji znaleźć można także i te kolportowane w różnych wydawnictwach w języku niemieckim, przeznaczone dla ludności Rzeszy. Niestety, często brak tłumaczenia, więc dla czytelnika nieznającego języka naszych zachodnich sąsiadów ta część będzie bezużyteczna.
Same wstępy pisane są dość wyniosłym językiem i starają się zobrazować czytelnikowi, jakie znaczenie miało w obliczu tragedii wojny utrzymanie dobrego humoru wśród Polaków. Szeroko także prezentują historię wydawnictw satyrycznych z okresu wojny. Jedyne, czego mi osobiście zabrakło, to krótka notka o aspektach technicznych, na przykład sposobach unikania Niemców podczas malowania na ścianach Pawiaka. Uważam, że można to jednak wybaczyć.
Zawartość książki najogólniej można podzielić na dowcipy, fraszki, piosenki i rysunki satyryczne. Tutaj trzeba pamiętać, że współczesnemu czytelnikowi nie wszystkie muszą wydawać się zrozumiałe, a co dopiero zabawne. Trzeba by w pełni pojąć, jak wyglądała ówczesna rzeczywistość, by móc się odnieść do zawartych w książce pozycji. Same fraszki czy dowcipy można było usłyszeć w wielu produkcjach, jak „Czterej pancerni i pies” czy „Stawka większa niż życie”.
Zawartość odnosi się nie tylko do polskiej rzeczywistości wojennej, ale także prezentuje w krzywym zwierciadle wydarzenia na innych frontach. Sporą część poświęcono karykaturom przywódców walczących państw z obu stron, ze szczególnym naciskiem na postacie Hitlera i Mussoliniego.
Jednak największa część pracy poświęcona jest właśnie życiu w okupowanej Polsce – od żartów z codziennej rzeczywistości, pełnej łapanek i niedoboru żywności, aż do tych ukazujących kolaborantów i volksdeutschów w roli najgorszych, niemoralnych bestii. Współczesnego czytelnika może dziwić wyśmiewanie tych – jakże przecież poważnych – spraw, należy jednak pamiętać, że często tylko poprzez śmiech dało się znieść trud wojny. Nawet jeśli był to śmiech przez łzy.
Książka „Satyra w konspiracji 1939-1944” to dzieło wyjątkowe. Trzecie wydanie wreszcie dostało szansę, by zagościć u polskich czytelników. Wprawdzie, czytając tę publikację, ma się miejscami wrażenie, że nijak nie przystaje ona do znanej z podręczników historii, to jednak uczy nas to, że nawet w najczarniejszej godzinie utrzymanie dobrego humoru i samopoczucia znacznie wpływa na wolę przetrwania narodu.
Pytanie, jakie należy zadać na końcu, brzmi: do kogo jest adresowana ta książka? Myślę, że jej lektura pozwoli wszystkim, nie tylko historykom, spojrzeć na życie pod okupacją z innej perspektywy. Każdy, kto chce się pośmiać, a jednocześnie rozumie wagę wydarzeń, o których ona traktuje, powinien zapoznać się z tą publikacją.
Zobacz też:
- Daniel Lifschitz - „O rabinach, oszustach i żebrakach” i „ Śmiech po żydowsku od a do z”;
- Karykaturalny obraz sąsiadów. Rosjanie w humorze polskim okresu PRL.
Redakcja i korekta: Przemysław Mrówka