Friedrich Schiller – „Dymitr” – recenzja i ocena
Friedrich Schiller – „Dymitr” – recenzja i ocena
Friedrich Schiller żył na przełomie epok. Był zarazem przedstawicielem tzw. klasycyzmu weimarskiego, jak i prekursorem romantyzmu. Swą twórczością zainspirował m.in. Adama Mickiewicza, który nawet przetłumaczył kilka utworów Schillera. Twórca ten był nie tylko poetą, ale też dramaturgiem – i to na tyle wybitnym, że już po wydaniu debiutanckich „Zbójców” okrzyknięto go mianem „niemieckiego Szekspira”. Wśród sztuk, które Schiller przetłumaczył na niemiecki, znalazł się zresztą „Makbet”. Co warto wspomnieć, Friedrich Schiller był też wykładowcą filozofii i historii na uniwersytecie w Jenie i autorem kilku prac historycznych.
„Dymitr” to ostatnie dzieło Schillera, pisane na przełomie 1804 i 1805 roku, niedokończone z powodu śmierci autora. Schiller do pisania dramatu o tematyce „dymitriady” odpowiednio się przygotował, zapoznając się z pracami traktującymi o historii Rosji i Polski. Największym mankamentem dzieła pozostaje jego niekompletność. W całości ukończony został zaledwie I akt, spragniony dalszego ciągu czytelnik musi zadowolić się niedokończonym aktem II i planem dalszej akcji. Zaznaczmy jednak, że ta fragmentaryczność ostatniego dzieła Schillera nie przeszkadzała w wystawianiu „Dymitra” na deskach teatralnych, a Antonín Dvořák skomponował na jego podstawie operę.
Autorem przekładu dramatu na język polski jest Antoni Libera – pisarz, krytyk literacki, ale także człowiek teatru, wybitny znawca twórczości Samuela Becketta, osobom z mojego pokolenia najlepiej znany chyba jako autor głośnej powieści „Madame”. Muszę przyznać, że przekład zrobił na mnie znakomite wrażenie, a lektura pochłonęła całkowicie. Schillerowski „Dymitr” przetłumaczony przez Liberę ma w sobie coś, zgodnie z wspomnianym przydomkiem autora, Szekspirowskiego i naprawdę żałowałem, że obcuję z dziełem niedokończonym.
W pierwszym, jak już wspomniałem – jedynym kompletnym akcie, mamy ukazane obrady trzech stanów sejmujących Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Podczas obrad Sejmu pojawia się kwestia cudem jakoby ocalałego carewicza Dymitra, syna Iwana Groźnego. Część szlachty – na czele z wojewodą Jerzym Mniszchem, który postanawia wydać za tajemniczego młodzieńca swoją córkę Marynę, opowiada się za interwencją w celu osadzenia go na Kremlu. Miałoby to spowodować ustanowienie w Moskwie władzy przychylnej czy wręcz poddanej Rzeczypospolitej. Inni – których w dramacie (błędnie) reprezentuje kanclerz Lew Sapieha, zwracają uwagę na dopiero co podpisany korzystny pokój z Borysem Godunowem, sugerując też, że zaangażowanie się na rzecz Dymitra nie będzie przedsięwzięciem rozsądnym politycznie. Król Zygmunt III Waza reaguje powściągliwie, zgodnie z przyznawanym mu mianem „milczka” (czy, w odczuciu szczególnie mu niechętnych przedstawicieli braci szlacheckiej, „niemego bydlęcia”)
Pierwszy akt „Dymitra” jest lekturą niezwykle angażującą. Zarysowane w nim starcie racji politycznych i ludzkich charakterów jest w stanie przykuć uwagę i zafascynować. Pozostaje jedynie boleć, że sztuka nie została dokończona. Po jej powstałych fragmentach widać, że zwany „niemieckim Szekspirem” Schiller faktycznie pozostawiłby po sobie dzieło godne samego Szekspira. W niedokończonym akcie II poznajemy mniszkę Marfę, czyli byłą carycę Marię Nagoj, matkę carewicza Dymitra. Schiller pozostawił też plan dalszego ciągu, dzięki czemu poznajemy planowaną dalsza fabułę dramatu. Nie da się jednak zaprzeczyć, że jest to jedynie „bryk” i jedynie w pełni ukończony akt I może dać pojęcie, jakim dziełem mógłby być dokończony „Dymitr”.
Publikacja zawiera też przypisy i objaśnienia tłumacza, jednak niestety tekst nie posiada odnośników do nich, więc jeżeli czytelnik nie jest świadomy ich istnienia, może w ogóle z tym aparatem krytycznym nie zetknąć się podczas pierwszej lektury dramatu. Na uwagę zasługuje też wykaz źródeł i literatury przedmiotu.
Po lekturze tekstu „Dymitra” odbiorca ma okazję zapoznać się z posłowiem autorstwa prof. Andrzeja Nowaka. Krakowski historyk opisuje zarówno kontekst historyczny powstania dramatu Schillera, jak i tło historyczne opisywanych w nim wydarzeń. Profesor Nowak wyraźnie pozytywnie ocenia Zygmunta III, wpisując się w zauważalny ostatnio, dla mnie niezrozumiały i wręcz szokujący, trend rehabilitacji tego monarchy, kiedyś uznawanego wręcz za najgorszego z naszych władców elekcyjnych. Krakowski uczony wystawia pozytywną ocenę sposobowi ukazania przez Schillera realiów Rzeczypospolitej i Moskwy na początku XVII w. Zwraca tylko uwagę, że poglądy w dramacie przypisywane Lwu Sapieże w rzeczywistości reprezentował Jan Zamoyski, natomiast sam Sapieha był raczej zwolennikiem interwencji w osłabionym państwie moskiewskim.
Ocena „Dymitra” to nie lada wyzwanie. Trudności nastręcza już to, jakimi kierować się kryteriami – tym bardziej, że mamy do czynienia z tekstem literackim i dziełem niedokończonym. Czy brać pod uwagę sposób publikacji? Państwowy Instytut Wydawniczy stanął tu na wysokości zadania, a za jedyny mankament można uznać wspomniany brak oznaczenia przypisów. Czy uwzględniać wierność realiom historycznym? Ta została pozytywnie oceniona przez badacza dziejów o tak uznanej renomie jak prof. Nowak, choć nie obyło się bez łyżki dziegciu w postaci „podmienienia” Zamoyskiego na Sapiehę. Choć przecież nie psuje ono odbioru utworu i spokojnie może zostać uznane za mieszczące się w ramach licentia poetica. Mając na względzie i te kryteria, zdecydowałem się jednak dominującą rolę przyznać walorom literackim tekstu (przede wszystkim aktu I) i jakości przekładu – których ocena może być wszak subiektywna – co doprowadziło mnie do wystawienia „Dymitrowi” bardzo wysokiej oceny. Wielka szkoda, że Friedrich Schiller nie zdołał dokończyć swego ostatniego dzieła.