Franz Kurowski - „Pancerne asy” t. 1 – recenzja i ocena
Broń pancerna w działaniach wojennych weszła do powszechnego użycia podczas I wojny światowej. Przede wszystkim czołgów używali wtedy Brytyjczycy i Francuzi, Niemcy zaś przekonali się o ich wartości na skutek kilku przegranych bitew, w których to właśnie czołgi odegrały decydującą rolę. Po zakończeniu tej wojny broń pancerna miała swoich orędowników w Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech i Rosji, udowadniających jej ogromną przydatność w konfliktach zbrojnych. W Wielkiej Brytanii i Francji idee te zostały jednak zablokowane przez zwolenników tradycyjnych formacji bojowych. W Rosji rozwój broni pancernej postępował szybko aż do połowy lat trzydziestych – do momentu czystek stalinowskich wśród najwyższego dowództwa.
Tak więc jedynym krajem, gdzie w pełni doceniono broń pancerną, były Niemcy. Chociaż więc postanowienia Traktatu Wersalskiego zabraniały im posiadania tego rodzaju broni, obchodzono ten zakaz na różne sposoby. Niemieccy kandydaci na pancerniaków z początku ćwiczyli na kartonowych modelach czołgów, później na poligonach rosyjskiego sojusznika, wreszcie zdecydowano się produkować własne czołgi, otwarcie łamiąc wcześniejsze zakazy. Już wkrótce wszyscy mieli się przekonać o przydatności tych wozów bojowych na polu walki.
Książka składa się z siedmiu rozdziałów: sześć pierwszych to omówienie wojennych losów niemieckich dowódców pancernych, którzy zniszczyli najwięcej wrogich czołgów. W siódmym rozdziale przedstawiono stan niemieckich sił pancernych podczas II wojny światowej.
Losy owych sześciu pancernych asów na szczęście nie zostały zobrazowane jedynie przez liczbę zniszczonych czołgów oraz zdobytych za to odznaczeń – przyjęły formę wspomnień ich uczestników. Odnajdujemy tu więc opisy życia frontowego, znalazło się też miejsce na uczucia i rozterki bohaterów, którzy przecież nie byli jedynie maszynkami do zabijania. Szczególnie widać to w rozdziale poświęconym Albertowi Ernstowi, który w ostatnich dniach wojny zdecydował poddać się aliantom, aby oszczędzić bronione przez siebie kilkusettysięczne miasto, w którym zresztą osiadł po zakończeniu wojny. To właśnie jego rozterki i wątpliwości towarzyszące podejmowaniu tej kontrowersyjnej decyzji przemawiają do czytelnika równie dobitnie jak zwycięstwa jego i innych pancerniaków.
Franz Kurowski brał udział w II wojnie światowej jako korespondent wojenny, od 1958 roku zaczął pisać książki o wojennej tematyce. Napisał ich kilkadziesiąt, jednak co do ich wartości historycznej można mieć poważne zastrzeżenia, tak samo jak w przypadku Pancernych asów. Książką stricte historyczną Pancerne asy na pewną nie są, gdyż próżno tu szukać jakichkolwiek przypisów bądź bibliografii. Co więcej, gdzieniegdzie pojawiają się dialogi, ale nie wiemy nawet, czy są one autentyczne. Poza tym autor przemilcza niewygodne fakty, skupiając się jedynie na wojennych sukcesach swoich bohaterów.
Biorąc to wszystko pod uwagę, książka bardziej przypomina utwory propagandowe, gdyż przywoływanie zwycięstw niemieckiego oręża miało niewątpliwie wzbudzić u niemieckiego czytelnika dumę z odważnych pancerniaków. W Polsce dumy na pewno nie wzbudzi, może za to wywołać co najwyżej pobłażliwy uśmiech nad książką gloryfikującą przewagi niemieckich żołnierzy. Czy to jednak oznacza, że jest ona pozbawiona jakiejkolwiek wartości? Otóż nie, są w niej przecież przedstawione sylwetki sześciu wybitnych niemieckich dowódców czołgów, a więc w naszej wiedzy o II wojnie światowej publikacja wypełnia dotychczasową lukę.
Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska