Film „Mgła” – recenzja i ocena filmu

opublikowano: 2011-01-07, 17:41
wszelkie prawa zastrzeżone
Kiedyś ustaną spory, kto ponosi winę za to, że na pokładzie samolotu znalazło się tak wielu spośród najważniejszych urzędników i dowódców, kiedyś zupełnie zapomnimy słowa, że „Prezydent zarządza tylko żyrandolem”, ale nawet wtedy do tego filmu będzie warto wracać. Film „Mgła” to manifest nowoczesnego patriotyzmu i jako taki zostanie pewnie w naszej świadomości na długo.
reklama
Scenariusz i realizacja:Maria Dłużewska, Joanna LichockaZdjęcia: Ryszard Jaworski, Włodzimierz ResiakProdukcja: Gazeta PolskaData polskiej premiery: 2011Ocena naszego recenzenta: ++9/10++(jak oceniamy książki i filmy?)

To najczęściej komentowany film ostatnich tygodni. Oficjalną premierę miał 3 stycznia w warszawskim kinie „Kultura”. Dwa dni później – 5 stycznia – film „Mgła” został dołączony do pierwszego w 2011 roku numeru „Gazety Polskiej”. Znaleźć go można na stronie 19. Dziesięć stron wcześniej znajduję artykuł pióra Leszka Misiaka i Grzegorza Wierzchołowskiego zatytułowany „Zagadka smoleńskiej mgły”. Czytam w nim: „- Mgła uniemożliwiła pilotom zorientowanie się, jak blisko znajdują się od ziemi. Jeśli był to zamach, jej wytworzenie było niezbędne, gwarantowało jego powodzenie. Bez mgły piloci dostrzegliby, że są błędnie naprowadzani przez wieżę kontroli lotów […] - potwierdza nasz informator, były pilot Tu-154. […] Dlatego ustalenie, czy mgła w Smoleńsku była naturalna, czy wywołana sztucznie, jest jedną z kluczowych kwestii w wyjaśnieniu przyczyn katastrofy smoleńskiej”. W cytowanym artykule znajduję także śródtytuł: „Ale 10-ta i mgła” oraz cytowane depeszę agencji prasowa AFP z 22 lipca 2010 roku, wedle której „w Niemczech powstanie wkrótce urządzenie produkujące sztuczną mgłę”.

Śpieszę z wyjaśnieniami – w filmie „Mgła” nie znajdziemy żadnej tego typu insynuacji czy teorii spiskowych. „Mgła” - czyli jak mówi podtytuł: „Pierwszy polski film o katastrofie w Smoleńsku” - to świetnie zrobiona i trzymająca w napięciu historia katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku, opowiedziana słowami pracowników Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego (dziś już nie są urzędnikami Kancelarii Prezydenta RP). Na ekranie występują Andrzej Duda, Adam Kwiatkowski, Jakub Opara, Jacek Sasin, Marcin Wierzchowski, Paweł Zołoteńki. Poznajemy kulisy „wojny polsko-polskiej”, otwartego konfliktu między najważniejszymi urzędami w państwie – kancelarii premiera i prezydenta. Urzędnicy nie obarczają nikogo winą za smoleńską katastrofę, żądają przede wszystkim odpowiedzialności politycznej. I tak dowiadujemy się, że Kancelaria Prezesa RM Donalda Tuska rozgrywała nasz wewnętrzny polityczny konflikt (z Lechem Kaczyńskim) przy udziale rosyjskiego ambasadora – jednemu z bohaterów filmu przypomina to wydarzenia z historii Polski w XVIII wieku. Otrzymujemy świadectwo reakcji polskich i rosyjskich władz na katastrofę. Według urzędników Kancelarii Prezydenta nie sposób mówić tu o dobrze wypełnionym obowiązku państwa polskiego – po tragicznym wypadku panował totalny chaos, a Bronisław Komorowski, który pełnił wówczas funkcję Marszałka Sejmu, miał pierwotnie przejąć władzę zanim stwierdzono jeszcze śmierć Lecha Kaczyńskiego. Pojawia się także argument, że środowisko Donalda Tuska chciało jak najwięcej „ugrać” na śmierci Prezydenta – stąd reżyserowany uścisk z Władimirem Putinem oraz spowalnianie kolumny, w której na miejsce katastrofy jechał Jarosław Kaczyński.

reklama

Relacja ukazana w „Mgle” jest wyjątkowo jednostronna. Co, być może, dyskwalifikuje ów film jako rzetelny materiał dziennikarski (żaden z polityków związanych z Premierem nie dostaje szansy na odparcie mocnych zarzutów). Z drugiej strony „Mgła” jest pasjonującym zapisem chwili, emocji, oddaje głos urzędnikom raczej nie z pierwszych stron gazet, którzy – na przekór powtarzanej przez nich obiegowej opinii – pokazują, że „nie było obciachem pracować dla Lecha Kaczyńskiego”.

Dziwne, że dotychczasowi recenzenci tego filmu skupiają się ciągle na bieżącym sporze PiS-u i PO (Monika Olejnik pyta dlaczego w filmie nie zaprezentowano głosów polityków, którzy odeszli do PJN?) oraz na emocjonalnym stosunku bohaterów filmu do tragedii – traumy po śmierci najbliższych. Dla mnie „Mgła” to niewiarygodnie doskonały manifest patriotyzmu. Ojczyzna, Naród, Polska – odmieniane są tu przez wszystkie przypadki. Maria Dłużewska i Joanna Lichocka (odpowiedzialne za scenariusz i realizację tego filmu) pokazują oblicze nowoczesnego konserwatyzmu. W ich filmie nie jest on „obciachowym” staniem pod krzyżem w niemodnych ciuchach, ale dbaniem o interes publiczny przez świetnie wykształconych, doskonale wysławiających się i dobrze ubranych urzędników-patriotów. Paweł Zołoteńki mówi: „Mamy instynkt narodowy. Nie bójmy się tego tak nazwać. W tych dniach pokazaliśmy, że nie jesteśmy jakąś grupą interesu, jakimś zbiorowiskiem konsumentów, ale narodem”.

Kiedyś ustaną spory, kto ponosi winę za to, że na pokładzie samolotu znalazło się tak wielu spośród najważniejszych urzędników i dowódców, kiedyś zupełnie zapomnimy słowa, że „Prezydent zarządza tylko żyrandolem”, ale nawet wtedy do tego filmu będzie warto wracać. To jest manifest nowoczesnego patriotyzmu i jako taki zostanie pewnie w naszej świadomości na długo.

Zobacz też:

Korekta: MMT

reklama
Komentarze
o autorze
Łukasz Grzesiczak
Łukasz Grzesiczak – rocznik 1981. Absolwent filozofii UJ, próbuje skończyć bohemistykę na UJ. Przygotowuje doktorat o Europie Środkowej w Instytucie Politologii Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Pracował jako piarowiec kultury, asystent senatora oraz wydawca on-line w portalu społecznościowym. Czechofil, dziennikarz, recenzent kulturalny – obecnie współpracuje m.in. z tygodnikiem „Przegląd”, czeskim magazynem „Listy”, „Nową Europą Wschodnią”, „Witryną czasopism” i portalem „polis.edu.pl”. Publikował m.in. w „Tygodniku Powszechnym”, „Newsweeku”, „GW”, „Dzienniku Zachodnim”, „Twórczości” i „Lampie”. Jego proza ukazywała się na łamach „Pograniczy”. Tłumaczy z języka czeskiego i słowackiego. Uwielbia kawę, domino, Milana Kunderę i The Clash. Bloguje na http://kostelec.blox.pl

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone