FAT STORY, czyli historia z naprawdę grubej rury!

opublikowano: 2009-04-01, 00:38
wolna licencja
Kolorowe pisma, seriale i inne mniej lub bardziej udane telewizyjne show epatują postaciami szczupłymi, o nieskazitelnej figurze. Literatura, mity i legendy przekazują nam jako ideał osoby o wysportowanych i pięknie wyrzeźbionych ciałach. Tymczasem czy historia to tylko historia ludzi chudych?! Dlaczego historycy milczą o wadze wielkich bohaterów narodowych? Przypadek czy może celowe działanie propagatorów społeczeństwa macilientalnego? FAT STORY to nowe, rewolucyjne spojrzenie na historiografię!
reklama
Taki zakłamany model człowieka narzuca nam dzisiejsza kultura! (fot. JuanMa, lic. CC ASA 2,5)

Historia ludzi grubych spychana jest przez większościowy reżim szczupłych na dalszy plan. Otyłość wielkich tego świata jest notorycznie pomijana i przemilczana. Chudzielcy i ludzie o posturze antycznych herosów zdominowali karty historii, szydząc niewdzięcznie z poczciwych grubasów.

Nie ma bowiem w historiografii miejsca na refleksję nad rolą i znaczeniem ludzi grubych w historii. A jeśli już nawet są wymieniani – choć zapewne przez przypadek i z powodu rozlicznych zbiegów okoliczności – to ich otyłość w żaden sposób nie jest podkreślana. Ten niezwykły biologiczny aspekt ich istnienia pomijany jest przez opętanych ideałem szczupłości historiografów, którzy ukrywają przed społeczeństwem prawdę o fizjonomii bohaterów. A może to ponętny brzuszek był źródłem awansów, autorytetu i uznania? Może to w nim drzemała siła wielkich wodzów, która pozwalała im zwyciężać?

Ten jakże klasyczny model uprawiania historii w sposób podświadomy tworzy z ludzi puszystych osoby drugiej kategorii, nie zważając na wielką rolę, jaką odegrały w naszych dziejach. Postaciom takim jak Bolesław Chrobry czy Jan Sobieski przypisuje się jedynie jakże stereotypowe i zamknięte w wąskie kody kulturowe pojęcia wybitnych wojowników, patriotów, wspaniałych królów. Dlaczego jednak nikt nie zwraca uwagi na ich wspaniałe i pełne brzuchy? Dlaczego nie poświęca się temu choćby fragmentu rozdziałów podręczników szkolnych?

A jeśli już nawet gdzieniegdzie padnie kilka słów o otyłości bohaterów, to jedynie w formie prześmiewczej i anegdotycznej, co uznać można za dyskryminację, a wręcz postawę stricte pingufobiczną! Nie ma bowiem nic bardziej godzącego w interesy grubych, niż wystawianie ich na niechlubny żart czy przaśny figiel.

Kłamliwa propaganda macilientystów przedstawia Chrobrego jako wysportowanego młodzieńca!
I Sobieskiego też!

Niewiele lepiej ludzi grubych przedstawia literatura. Dajmy na to, taki Zagłoba. Pobieżny czytelnik powie zapewne – miły, starszy Pan, o niesamowitej inteligencji i humorze. Nic bardziej mylnego. Pod tym płaszczykiem cech pozytywnych mieści się właściwy cel umieszczenia Onufrego w powieści. Po pierwsze to pijak (i zapewne złodziej, bo każdy pijak to złodziej), tchórz, dodatkowo wieczny singiel (znaczy nieudacznik) oraz bezdomny przybłęda na siłę szukający towarzystwa. Ludzie grubi przedstawieni są więc jako nieudacznicy, którzy nie potrafią odnaleźć się w życiu, lecząc kompleksy głupkowatymi żartami o siemieniu konopnym, w którym „oleum” się znajduje (co z resztą każdy psycholog odczyta jako proste tłumaczenie swojego nałogu!).

reklama

Kogo winić należy za takie miejsce ludzi grubych w historiografii? Przede wszystkim Kościół katolicki. To on narzucił światu macilientalny system wartości, w których obżarstwo traktowane jest jak grzech. Promocja anorektycznych 40-dniowych postów, zakazy związane ze spożywaniem mięsa, a wreszcie uświęcanie ascez i innych tego typu procederów to tylko kilka przykładów z działalności antygrubasowej.

Winne są jednak także same grubasy, które zapatrzone w ideały z Photoshopa, nie znają własnej historii. Dziś więc należy wziąć sprawy w swoje ręce i zacząć nowy prąd w historiografii – FAT STORY! Niech będzie on odpowiedzią na paskudną propagandę „szczupaków”, którzy owładnęli przestrzenią publiczną. Opowiedzmy o swoich bohaterach, o ludziach, którzy rozsławili swoje brzuchy mądrością, skutecznością i konsekwencją w działaniu.

Zagłoba - czy na pewno wesoły staruszek? Czy to nie zideologizowana propaganda?
Winston Churchill - wielki bohater Anglii nie był wcale wątłym chłopczykiem!
Czy zjednoczenia Niemiec dokonałby jakiś chudzielec? Na zdjęciu z innym światowym przywódcą, postacią znacznie mniejszego formatu (fot. ze strony kremlin.ru).

My, fatstoryści, żądamy, aby parytet ludzi grubych była zachowany. Nie może być tak, że w historiografii jest nas tak mało! Tworzymy ważną tkankę społeczeństwa i mamy prawo do swego miejsca w naszej ojczystej i światowej historii.

  • macilientus (łac.) – szczupły, wychudzony
  • pinguis (łac) – tłusty, otyły

Zobacz też

Przypominamy, że felietony publikowane w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji "Histmag.org".

Zredagował: Kamil Janicki

reklama
Komentarze
o autorze
Sebastian Adamkiewicz
Publicysta portalu „Histmag.org”, doktor nauk humanistycznych, asystent w dziale historycznym Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi, współpracownik Dziecięcego Uniwersytetu Ciekawej Historii współzałożyciel i członek zarządu Fundacji Nauk Humanistycznych. Zajmuje się badaniem dziejów staropolskiego parlamentaryzmu oraz kultury i życia elit politycznych w XVI wieku. Interesuje się również zagadnieniami związanymi z dydaktyką historii, miejscem „przeszłości” w życiu społecznym, kulturze i polityce oraz dziejami propagandy. Miłośnik literatury faktu, podróży i dobrego dominikańskiego kaznodziejstwa. Współpracuje - lub współpracował - z portalem onet.pl, czasdzieci.pl, novinka.pl, miesięcznikiem "Uważam Rze Historia".

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone