Erich Maria Remarque – „Na ziemi obiecanej” – recenzja i ocena
Erich Maria Remarque, który w powszechnej świadomości funkcjonuje jako autor pacyfistycznej w swej wymowie powieści „Na zachodzie bez zmian”, stworzył swoje ostatnie dzieło u schyłku życia, nękany śmiertelną chorobą. Choć nigdy nie dowiemy się, w jakim stopniu przeżycia głównych bohaterów odzwierciedlają doświadczenia, które stały się udziałem autora, warto uświadomić sobie, że jego los był dramatyczny. W 1932 r. opuścił on Niemcy, gdyż był prześladowany przez nazistów. Osiadł na kilka lat w Szwajcarii, by w 1939 r. wyemigrować do USA i w 1941 r. uzyskać obywatelstwo tego kraju.
Akcja powieści „Na ziemi obiecanej” rozgrywa się właśnie w USA i koncentruje się na losach kilku uchodźców z Europy, którzy usiłują funkcjonować w nowych warunkach „ziemi obiecanej”. Borykają się z licznymi problemami finansowymi i prawnymi, takimi jak zapewnienie sobie pozwolenia na pobyt. Są oni ludźmi, którzy mają za sobą traumatyczne nierzadko przeżycia związane z ucieczką przed gestapo, śmiercią bliskich osób czy koniecznością długotrwałego ukrywania się przed prześladowcami. Jest rok 1944 – nadal trwa II wojna światowa i mimo że w USA jej skutki są praktycznie nieodczuwane przez ludność cywilną, co ze zdumieniem odnotowuje główny bohater, emigranci śledzą z uwagą wydarzenia mające miejsce w Europie. Czytają i komentują doniesienia związane z nieudanym zamachem na Hitlera z dnia 20 lipca 1944 r., klęską Wehrmachtu na froncie zachodnim oraz z wyzwoleniem Paryża (25 sierpnia 1944).
Ludwik Sommer, główny bohater powieści w taki sposób diagnozuje swą sytuację w akcie autoanalizy: „Moje podróże były zawsze ucieczką, skórzana walizka byłaby tylko zawadą; również tu, skąd nie mogłem i nie chciałem już uciekać dalej. Były zawsze (...) ucieczką przed sobą samym, ucieczką przed tym, który żył we mnie połamany i rozwichrzony, a wiedział tylko tyle, że musi zniszczyć to, co zniszczyło jego”. Ta wypowiedź w formie monologu wewnętrznego wyraźnie ukazuje, że codzienne trudności to nie jedyne problemy, które emigrant musi pokonać, mimo że udało mu się już opuścić obóz dla internowanych na Ellis Island i zarobić pierwsze pieniądze dzięki pracy w sklepie z antykami czy pośrednictwie w handlu dziełami sztuki. Nawiedzają go wspomnienia ucieczki przed gestapo, ukrywania się w brukselskim muzeum; w nocy jego sen zakłócają koszmary. Nawet w dzień, w miejskim hałasie Nowego Jorku nie może uwolnić się od swej tragicznej przeszłości: „Nigdy bym nie uwierzył, że można stać na ulicy w hałasie samochodów i w świetle setek witryn szeptać nazwy zaginione, wśród których pojawiają się wyblakłe twarze i oczy pytające. Ale o co? O życie? O pomoc?”. Emigranci zdają sobie sprawę z tego, że pamięć długo będzie dla nich balastem, gdyż – jak zauważają – nie da się zapomnieć o tym, co najbardziej traumatyczne.
Innym wyzwaniem jest konieczność określenia na nowo swojej tożsamości. Główny bohater posługuje się nazwiskiem i paszportem zmarłego przyjaciela oraz podaje się za Żyda, a w USA traktowany jest jak ktoś obcy. Trudno się zatem dziwić, że tożsamość staje się dla niego problematyczna. Inni bohaterowie zmieniają nazwiska, które wyraźnie wskazują na ich żydowskie pochodzenie, na bardzo popularne amerykańskie nazwisko – Smith. Emigranci nie mogą też przyzwyczaić się do „mieszczańskiego” stylu życia i zwykłych trosk dnia codziennego. W sposób nieunikniony pojawiają się dylematy moralne związane z prawem do życia czy stosunkiem do własnej ojczyzny.
Godny podziwu jest fakt, że o tak trudnych sprawach Erich Marie Remarque pisze w sposób jasny, przystępny, używając „przezroczystego” języka, czasem nawet wplatając humorystyczne wypowiedzi w dialogi swych dość barwnych postaci. Narracja prowadzona jest z perspektywy głównego bohatera, dzięki czemu mamy wgląd w jego emocje czy sposób postrzegania innych ludzi i wydarzeń. Kompozycja powieści również nie utrudnia odbioru – jest ona podzielona na dość krótkie rozdziały. Nie została jednak ukończona, gdyż autor umarł w trakcie jej tworzenia, przez co zakończenie pozostaje otwarte – dzieło zamyka zdanie rozmówcy Ludwika, które pozostaje bez odpowiedzi. Z tego powodu docenić należy decyzję niemieckiego wydawcy, który dołączył notatki autora oraz fragmenty jego wypowiedzi.
Mimo że kupiłabym tę książkę ze względu na jej treść, uważam, że jej cena jest zbyt wysoka, biorąc pod uwagę sposób, w jaki została wydana. Posiada ona miękką okładkę oraz brakuje w niej ilustracji. Dodanie kilku zdjęć, na przykład obozu dla internowanych w Ellis Island, z pewnością byłoby cennym urozmaiceniem i pomogłoby w odbiorze dzieła.
Moim zdaniem, jest to powieść warta uwagi. Waga podejmowanych w niej problemów związanych z traumą II wojny światowej oraz urwane zakończenie: „Radzę ci: pomyśl o Hollywood. Nie jesteśmy tu po to, żeby trwać w niemocy. Już bliżej nam do szalonego świata fabryki snów, by tam możliwe bezboleśnie przezimować” prowokuje z pewnością do zadawania trudnych pytań i do refleksji.
Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska