Edward Lucas - „Nowa zimna wojna” – recenzja i ocena
Zagadka zadziwiającego tempa publikacji szybko się wyjaśniła, ale do tego przejdziemy za moment. Wpierw chciałbym podkreślić dwa istotne, jak sądzę, fakty. Po pierwsze, nie mamy do czynienia z książką sensu stricto historyczną, dlatego traktujcie proszę niniejszą recenzję z pewnym dystansem. Refleksje historyka nad pracą reportera, swego rodzaju rozbudowanym reportażem z dzisiejszego życia politycznego, nie muszą zgadzać się z opiniami innych czytelników. Nie wykluczam też, że do innych wniosków doszedłby recenzent-politolog.
Po drugie, chciałbym już na wstępie zwrócić uwagę na aspekt, który recenzenci często pomijają. „Nowa zimna wojna”, podobnie jak inne książki „Rebisu”, wyróżnia się fenomenalną wręcz jakością wydania. Twarda, kolorowa i bardzo ładna okładka, na niej dodatkowa obwoluta, a sama książka wydana na dobrej jakości papierze i opatrzona czytelnymi mapami i diagramami. I tylko ilustracji wewnątrz książki brakuje, ale to wbrew pozorom raczej drobny mankament.
Front nowej zimnej wojny
Edward Lucas jest znanym brytyjskim dziennikarzem pracującym dla „The Economist”. Pisał również dla „The Independent” i BBC. Studiował między innymi na Uniwersytecie Jagiellońskim, mówi po polsku, litewsku, czesku, rosyjsku i niemiecku. Zajmuje się polityką Rosji i jej kontaktami z Zachodem. Temu też poświęcił swoją najbardziej znaną pracę.
„Nowa zimna wojna” to rozbudowana analiza sytuacji w dzisiejszej Rosji. Historii ostatnich lat, dojścia do władzy Władimira Putina, mechanizmów rządów „nowego caratu” i kontaktów Rosji z Europą.
Jak KGB przejęło władzę w Rosji? Dlaczego pieniądze są największą siłą Rosji? Co popycha przywódców Rosji do działania? Czy zagrożenie „rurociągową polityką” jest realne? Czy Europa Wschodnia stanowi front nowej zimnej wojny? Na te i inne pytania odpowiada Edward Lucas.
Książka została ukończona w 2007 roku, natomiast autor dodał do niej nowy wstęp i zaktualizował jeden z rozdziałów zaraz po wojnie w Gruzji w 2008 roku. To wyjaśnia jej zadziwiającą, na pierwszy rzut oka, aktualność. Niestety pospieszne poprawianie książki sprawia, że jest ona treściowo niespójna. W 6 rozdziale, napisanym w 2008 roku, autor wyciąga inne wnioski niż w pozostałych. Tym bardziej zdezorientowany czuje się czytelnik, kiedy rozdział dalej czyta o przewidywaniach na temat rozwoju sytuacji w Gruzji. Przewidywaniach snutych w 2007 roku. Wydaje mi się, że znacznie sensowniejszym rozwiązaniem byłoby dodanie wyłącznie nowego wstępu, a nie wybiórcze aktualizowane fragmentów książki.
Praca bynajmniej nie naukowa
Praca Lucasa nie jest książką naukową, co bardzo łatwo poznać choćby po braku bibliografii. Autor wprawdzie cytuje różne badania i statystyki, w większości opiera się jednak na własnych, prywatnych doświadczeniach i przemyśleniach. „Nowa zimna wojna” to w efekcie książka silnie emocjonalna, w wielu miejscach pozbawiona niestety głębszej, analitycznej refleksji. Nie znaczy to jednak, że jest to książka zła. Jeśli potraktujemy ją jako publicystykę, okaże się pracą wyjątkowo dobrą. Jest napisana przystępnym, zgrabnym językiem, jasno wyjaśnia fakty i kryjące się za nimi mechanizmy, a na dodatek jest przepełniona ciekawostkami i mało znanymi informacjami.
Niestety „Nowa zimna wojna” to zarazem dość niebezpieczne źródło czerpania wiedzy. Autor zdecydowanie stoi na pozycji krytyka całej polityki rosyjskiej, broni też, zgodnie z tytułem, tezy o początku nowego starcia cywilizacji. Niezależnie czy ma rację czy nie, jego stanowisko siłą rzeczy wpływa na wyciągane wnioski.
Często niestety nie sposób tych wniosków zweryfikować. Książka zawiera wprawdzie 40 stron przypisów, ale w 90% są to dygresje do treści, a nie przypisy bibliograficzne. Przypisy te mnie osobiście przyprawiały wręcz o białą gorączkę, bo zamiast w spokoju czytać spójny tekst byłem zmuszony raz po raz kartkować książkę, by poznać pełną opinię autora, nie wiedzieć czemu ukrytą na końcu pracy.
Nieliczne przypisy bibliograficzne jasno pokazują, że autor to raczej dziennikarz niż politolog. Cytuje w zasadzie wyłącznie pozycje dostępne w internecie, w tym w większości artykuły prasowe (nic dziwnego, że wśród tych dominują materiały z „The Economist”). Nie ukrywam swoją drogą, że pierwszy raz spotkałem się z pracą poświęconą politologii, w której autor cytuje w przypisie materiał z... serwisu youtube.
Trudna ocena
Po przeczytaniu „Nowej zimnej wojny” bardzo trudno jednoznacznie ocenić tę książkę. „Połknąłem” ją w ciągu dwóch dni i była to lektura nad wyraz przyjemna. Nie pamiętam żadnej naukowej pracy na temat Rosji, którą napisanoby tak przystępnie. Zarazem zdobyłem sporo wiedzy, a książka „dała mi do myślenia”. Z drugiej strony raziły mnie wyciągane często zbyt pochopnie tezy. Czy jakość polityki Gruzji można oceniać po tym, że biurowce rządowe były w połowie lat 50. oświetlane „gołymi” żarówkami, a pomieszczenia zastawione obskurnymi meblami? Czy Polska rzeczywiście jest zdaniem autora krajem wszechogarniającego bezprawia? I czy Gruzini naprawdę nie mają „żadnych tradycji własnej państwowości”? Gdyby zapytać dowolnego gruzińskiego historyka, powiedziałby dokładnie coś przeciwnego...
Podsumowując jest to książka wartościowa. Polecam ja, ale nie jako jedyne źródło wiedzy. Można od niej zacząć, ale same refleksje Lucasa nie pozwolą zbudować własnych, przemyślanych poglądów. Książce wystawiam ocenę 7. Przy tym, gdybym oceniał jej wydanie angielskie, byłaby to 8. Bowiem książka ta rzeczywiście demaskuje złowrogą stronę polityki Rosji. W Polsce ta złowrogość nie budzi żadnych wątpliwości, ale na Zachodzie pozycje takie jak „Nowa zimna wojna” pomagają zrozumieć, że reakcje Polski czy krajów na politykę rosyjską to niekoniecznie paranoiczna rusofobia...