Edward Keble Chatterton – „Dunkierka. Sukces operacji «Dynamo»” – recenzja i ocena
Ewakuacja z Dunkierki i mit „małych statków” dawno już urosły do rangi brytyjskiej świętości narodowej. Na temat tych zdarzeń napisano już wiele, poruszając praktycznie każdy aspekt operacji „Dynamo”. Praca Chattertona również nie jest dziełem ani nowym, ani odkrywczym.
W wymiarze fizycznym, „Dunkierka” to przekład książki napisanej już w 1940 roku, niejako „na gorąco” w niewielkim odstępie czasowym od opisywanych wydarzeń. Wydawnictwo informuje o tym na skrzydełku przednim okładki, szkoda jednak że nie zrobiono tego w bardziej wyrazisty sposób. Całość liczy sobie 304 strony, z czego sam tekst zajmuje 294 z nich. Praca pozbawiona jest jakichkolwiek ilustracji z wyjątkiem jednej jedynej mapki podpisanej „Drogi ewakuacji podczas operacji „Dynamo”. Źródło: Wikipedia”. Szkoda, iż wydawnictwo nie zdecydowało się na podanie autora tej pracy. Co więcej, oryginalne wydanie tej książki wzbogacono 31 pełnostronicowymi ilustracjami, których w polskim wydaniu brak.
Autor omawianej pozycji, Edward Keble Chatterton, to bardzo płodny marynista, zmarły w 1944 roku . W ciągu swej kariery literackiej stworzył ok. 100 książek, broszurek i artykułów dotyczących zarówno swej morskiej kariery, jak i różnorakich zagadnień związanych z marynistyką. Tak szeroka bibliografia nie może nie budzić podziwu, trzeba jednak pamiętać, iż mamy tu do czynienia przede wszystkim z pisarzem i literatem, nie wojskowym czy historykiem.
Pod względem treści czy sposobu naświetlenia omawianych zdarzeń, omawianą książkę można określić jednym słowem – propaganda. „Dunkierka” to praca, w której Brytyjczycy są niezmiennie bohaterscy, Niemcy źli, a Belgowie zdradzieccy. Autor raczy czytelnika zwrotami w stylu „Wolność, sprawiedliwość, niepodległość – to właśnie one motywowały naszych żołnierzy ścierających się ze zmechanizowanymi hordami Niemców”, „W maju 1940 roku miasta [Calais – dop. Ł.M.] bronili angielscy wojownicy, krwawiący i umierający z poświęceniem, które wzbudziłoby podziw ich średniowiecznych przodków” czy „...RAF nie mógł być wszędzie, ale dzięki przewadze moralnej nasze myśliwce za każdym razem rozpędzały niemieckie eskadry”.
W 1940 roku taki styl niewątpliwie był uzasadniony, jako że Brytyjczycy potrzebowali każdego możliwego wsparcia, także w postaci dzieł tworzonych „ku pokrzepieniu serc”, nie zawsze dochowujących wierności prawdzie historycznej. W 2017 roku tego typu sformułowania mają już jednak zupełnie inną wymowę. Skalę zafałszowania historii, prawdopodobnie nieintencjonalnego, przez Chattertona, łatwo ocenić zapoznając się choćby z wydanymi niedawno w Polsce wspomnieniami ludzi autentycznie zaangażowanych w operację „Dynamo”. Biorąc to pod uwagę, brak jakiegokolwiek wstępu ze strony wydawnictwa tłumaczącego czytelnikowi te zawiłości jest, w mojej ocenie, dużym mankamentem tej książki.
Dlatego też „Dunkierkę” powinno się odbierać jako polskie wydanie źródła do historii brytyjskiej propagandy podczas II wojny światowej. W żadnej mierze nie mamy bowiem do czynienia z pracą mającą być źródłem wiedzy dla czytelnika. Do jej plusów należy żywy język, jak i stworzenie przez autora pewnego rodzaju przekroju struktury improwizowanej floty jednostek pływających wszelkiej maści i pochodzenia, które umożliwiły realizację tej operacji.
Całość okraszono - niestety - ogromną ilością treści propagandowymi i emocjonalnymi, dodając do tego pewną dawkę plotek i mitów tak charakterystycznych dla gorącej (dosłownie i w przenośni) atmosfery brytyjskiego lata 1940 roku. Gdyby ta recenzja powstawała w bombardowanym Londynie, książka zapewne otrzymałaby najwyższe noty. Dziś jednak „Dunkierka” zasługuje na inne ocenę.