Dlaczego w Chinach przetrwał komunizm? Czyli o walce ChRL z... polską chorobą
Jako człowiekowi dorastającemu podczas zimnej wojny, wydawało mi się, że mur berliński i podział, który symbolizował, będą trwać wiecznie. Dla kontrastu, ChRL od momentu krwawych wydarzeń na Placu Tiananmen wydawała się skazana na zagładę. Kryzys legitymizacji władzy, jaki nastąpił po 4 czerwca 1989 roku sprawiał, że perspektywa świętowania pięćdziesiątej rocznicy komunizmu w Chinach wyglądała kompletnie nierealnie. A co dopiero sześćdziesiątej – pisze na stronach „Foreign Policy” wykładowca prestiżowego University of California. Komunizm w Niemczech i Europie upadł, tymczasem w Chinach przetrwał, przeobraził się i doprowadził to państwo do pozycji uznanego mocarstwa, przewidywanego na jedną z głównych sił geopolitycznych w XXI wieku. W jaki sposób władze ChRL zapobiegły scenariuszowi europejskiemu?
Wasserstrom podkreśla złożoność tematu, ale jednocześnie wskazuje na jeden niezwykle istotny fakt – jego zdaniem Chińska Partia Komunistyczna okazała się pilnym uczniem, studiującym z uwagą upadek ZSRR i wyciągającym konstruktywne wnioski. Oficjalnym zespołom analitycznym zlecono na przełomie lat 80. i 90. analizę czynników, które doprowadziły do upadku komunizmu w Rosji, na Węgrzech, w Niemczech czy w Polsce.
Do jakich wniosków doszli Chińscy analitycy? – pyta Wasserstrom. – Po pierwsze, że niezadowolenie w Europie w 1989 roku było rozpalane przez patriotyzm. Społeczeństwa pragnęły pozbyć się reżimu narzuconego z zewnątrz. Protestujących do wyjścia na ulice skłaniały także przyczyny ekonomiczne i polityczne. Elity władzy twierdziły, że państwa socjalistyczne mogą skutecznie konkurować gospodarczo z krajami kapitalistycznymi, ale realny dystans między poziomem życia po dwóch stronach kurtyny, ukazywał, jak małe oparcie w faktach miały te przechwałki. Co więcej, ruch prodemokratyczny w Europie Wschodniej rozwijał się, ponieważ niemal każdy – niezależnie od warstwy społecznej – czuł, że jedzie na tym samym wózku. Linia konfliktu przebiegała pomiędzy niewielką warstwą uprzywilejowaną z jednej strony i niemal całym społeczeństwem z drugiej.
Widząc na realnym przykładzie źródła niezadowolenia, władze Chińskiej Republiki Ludowej podjęły w 1990 roku działania mające na celu ich wyeliminowanie. W edukacji silny nacisk położono na patriotyzm oraz narodowy charakter komunizmu – systemu, który przed 1949 rokiem pozwolił przepędzić z Chin obcych najeźdźców. Celem podniesienia poziomu życia zreformowano gospodarkę, na przestrzeni ostatnich dekad wyraźnie zmniejszając kontrast między sytuacją na demokratycznym Tajwanie i w dużych miastach Chin. Za bodaj najważniejsze Wasserstrom uznał jednak inne działanie. Stawienie czoła... polskiej chorobie. Termin ten został ukuty jeszcze w Niemieckiej Republice Demokratycznej, po czym zyskał wielką popularność w kręgach władzy ChRL. Mianem „polskiej choroby” określano międzyklasową mobilizację społeczeństwa, które całe występuje przeciw władzy – niczym ruch „Solidarności” w Polsce w latach 80. Zdaniem Wasserstroma partia komunistyczna w Chinach zapobiegła także temu zagrożeniu: ChRL doświadczyła boomu ekonomicznego, który stworzył zróżnicowany krajobraz społeczny, całkowicie różny od późnego PRL-u czy Chin z roku 1989, kiedy protesty studenckie spotkały się z szerokim poparciem ludności.
W opinii amerykańskiego profesora komunistyczne Chiny przetrwały, bowiem potrafiły uczyć się na cudzych błędach. Jedną z przyczyn upadku muru berlińskiego było to, że wszyscy przewidywali, że będzie on trwać. Tak samo jedną z przyczyn, dla których ChRL wciąż istnieje jest fakt, że wydawała się skazana na upadek.
Źródło: Foreign Policy