Dlaczego Rosjanie świętują Dzień Zwycięstwa 9 maja?

opublikowano: 2022-05-06, 10:07
wolna licencja
Choć początek zimnej wojny najczęściej datowany jest na 1946 rok, to już przy okazji kapitulacji Niemiec oraz obchodów pierwszego Dnia Zwycięstwa widoczne były wyraźne różnice w interesach mocarstw zachodnich i Związku Sowieckiego. Dlaczego Rosjanie świętują Dzień Zwycięstwa 9 maja i w jakich okolicznościach zakończyła się II wojna światowa w Europie?
reklama
Feldmarszałek Wilhelm Keitel podpisuje akt kapitulacji

W czerwcu 1944 roku, po sukcesie operacji „Overlord”, wydawało się, że zachodni alianci szybko wkroczą do Niemiec i II wojna światowa zakończy się jeszcze przed końcem roku. Popełniono jednak szereg błędów. Chyba największym było nieopanowanie we wrześniu dającego dostęp do portu w Antwerpii ujścia Skaldy (w kolejnych tygodniach zadanie to okazało się znacznie trudniejsze). W tym samym miesiącu fiaskiem zakończyła się operacja „Market Garden”. Zdaniem Maxa Hastingsa Amerykanom i Brytyjczykom „zabrakło energii, wyobraźni i zmysłu improwizacji”, bowiem „dali się unieść euforii, która ogarnęła ich po zwycięstwie we Francji”. Sprzymierzonym brakowało środków transportu i wojsk piechoty, nie potrafiono rozwiązać problemów z zaopatrzeniem. Nie zadano decydującego ciosu, wojna przeciągała się. W konsekwencji to Sowieci pierwsi dotarli w głąb Rzeszy, a także mieli decydujący wpływ na ostateczne pokonanie Niemiec oraz datę ich kapitulacji, nazwaną Dniem Zwycięstwa.

Dlaczego Niemcy musieli dwukrotnie podpisać akt kapitulacji?

Historia przyśpieszyła na przełomie kwietnia i maja 1945 roku. Najpierw 28 kwietnia w północnych Włoszech schwytano i rozstrzelano Benito Mussoliniego. Dwa dni później samobójstwo popełnił Adolf Hitler. W tym czasie sowieccy żołnierze atakowali już budynek Reichstagu. Wreszcie 2 maja skapitulował komendant Berlina generał Helmuth Weidling: „Niemieccy żołnierze, byliście wierni Führerowi i gotowi dalej walczyć w bitwie o Berlin, mimo że brakuje amunicji, a dalszy opór nie ma sensu. Niniejszym ogłaszam natychmiastowe przerwanie ognia” – powiedział. Fotografia sowieckiej flagi powiewającej nad Reichstagiem stała się symbolem klęski Hitlera i sowieckiego triumfu.  

Dlaczego zatem walki trwały jeszcze tydzień? 1 maja nowy prezydent Rzeszy wielki admirał Karl Dönitz oznajmił przez radio rodakom, że życie jego poprzednika było „jedną wielką służbą dla Niemiec” i „jego wkład w walkę przeciwko bolszewickiemu zalewowi był ważny także dla Europy i całego kulturalnego świata”. Tak jakby zapomniał, że trwa wojna z szeroką koalicją. Nowy przywódca podzielał wiele złudzeń Hitlera i skupił się na trzech celach:

1) uniknąć bezwarunkowej kapitulacji jednocześnie przed USA, Związkiem Sowieckim i Wielką Brytanią

2) zachować Niemcy jako suwerenne państwo

3) zachować Wehrmacht jako siły zbrojne powojennego państwa.

Liczył także na zawarcie pokoju na zachodzie i kontynuowanie walk z Armią Czerwoną. Już 29 kwietnia poddały się wojska niemieckie we Włoszech. Przełomowe dla zakończenia konfliktu wydarzenia rozpoczęły się kilka dni później. 4 maja do kwatery marszałka Montgomery’ego pod Lűneburgiem przybyli admirał Hans Georg von Friedeburg (dowódca niemieckiej marynarki) i generał Eberhard Kinzel w celu ogłoszenia kapitulacji w Holandii, Danii i północnych Niemczech. Monty odesłał ich do siedziby Naczelnego Dowództwa Alianckich Sił Ekspedycyjnych w Reims we Francji. Stalin, podobnie jak wcześniej w kwietniu na wieść o próbach wstępnych rozmów pokojowych prowadzonych przez Himmlera, wściekł się. W jego rozumieniu uroczystości zakończenia działań zbrojnych nie powinny mieć miejsca na froncie zachodnim, a kapitulacja musiała odzwierciedlać kluczową rolę komunistycznego mocarstwa w zwycięstwie.

reklama

Niemieckie dowództwo długo liczyło na kapitulację wyłącznie przed mocarstwami anglosaskimi. Do rokowań dopuszczony został jednak generał Iwan Susłoparow, najwyższy stopniem oficer sowiecki na froncie zachodnim. Negocjacjami kierował szef sztabu Eisenhowera generał Bedell Smith. Na czele niemieckiej delegacji stał natomiast generał pułkownik Alfred Jodl. 6 maja Smith przedstawił Niemcom ultimatum: jeśli do północy nie zgodzą się na kapitulację sił zbrojnych Rzeszy, alianci zachodni zamkną front i tym samym cały Wehrmacht „znajdzie się na łasce Armii Czerwonej”. Ostatecznie „akt kapitulacji wojsk” został podpisany przez Jodla i Friedeburga 7 maja o godzinie 2.41 w nocy i miał wejść w życie minutę po północy 9 maja. Eisenhower wyraził zgodę na dwie doby potrzebne jakoby na rozprowadzenie rozkazu złożenia broni.

Dlaczego więc Rosjanie świętują Dzień Zwycięstwa 9 maja? W odpowiedzi na porozumienie Smitha i Jodla Stalin zażądał, aby Niemcy podpisali jeszcze jedną kapitulację. Churchill poinformował sowieckiego przywódcę, że w Wielkiej Brytanii i USA ludzie już wychodzą na ulicę i uroczystości odbędą się tam 8 maja. Depesza z Moskwy informowała, że wobec faktu, że Niemcy wciąż walczą, choćby w Prusach Wschodnich, Kurlandii, Czechach i Jugosławii, uroczystości  w Związku Sowieckim nie mogą rozpocząć się przed 9 maja. Choć tej argumentacji nie sposób odmówić logiki (zresztą na Dalekim Wschodzie walki trwały przez kolejne cztery miesiące), to Hastings zauważył z przekąsem, że „podobnie jak przy wielu okazjach naród Stalina chciał iść własną drogą”.

reklama
Marszałek Żukow odczytuje akt kapitulacji Niemiec w Berlinie

Naród niemiecki dowiedział się o kapitulacji 7 maja o 12.45 z komunikatu radiowego: „Siła Niemiec uległa przeważającej potędze naszych przeciwników. Kontynuowanie tej wojny oznaczałoby jedynie bezsensowny przelew krwi i bezcelowe zniszczenia”.

Alianci zachodni przystali na żądanie Stalina. 8 maja niemiecka delegacja została przewieziona do kwatery marszałka Gieorgija Żukowa w Berlinie. Kwadrans po północy (a więc już 9 maja) ponownie podpisano ostateczny akt kapitulacji. Sygnatariuszami dokumentu byli: feldmarszałek Wilhelm Keitel, admirał von Friedeburg i generał Hans Jűrgen Stumpff oraz Żukow, marszałek Arthur Tedder i generał Carl Spaatz. Dokument antydatowano na 8 maja (dla zgodności z aktem podpisanym w Reims).

9 maja Wehrmacht w bezrefleksyjnym komunikacie radiowym poinformował o zakończeniu II wojny światowej:

Od północy na wszystkich frontach zamilkła broń. Na rozkaz wielkiego admirała siły zbrojne zaprzestały walki, która stała się beznadziejna. W ten sposób prawie sześcioletnia bohaterska walka dobiegła końca. Przyniosła nam ona wielkie zwycięstwa, ale też ciężkie porażki. W końcu niemieckie siły uległy chwalebnie wobec potężnej przewagi. Żołnierz Niemiecki, zachowując wierność swej przysiędze i działając z największym poświęceniem dla swego narodu, dokonał czegoś, co nigdy nie pójdzie w zapomnienie. Kraj wspierał ich do ostatka ze wszystkich sił, ponosząc najcięższe ofiary. To niezrównane osiągnięcie frontu i kraju znajdzie sobie ostateczne uznanie w późniejszym, sprawiedliwym wyroku historii.
-   Cyt. za: F. McDonough, Czas Hitlera. Klęska 1940-1945.

Dlaczego Rosjanie świętują Dzień Zwycięstwa 9 maja? Moskiewskie obchody

Jako że na zachodzie świętowanie rozpoczęło się już 8 maja to dzień ten we Francji i Wielkiej Brytanii (od 2015 roku także w Polsce) obchodzony jest do dzisiaj jako Victory in Europe Day (Dzień Zwycięstwa). Kraje byłego Związku Sowieckiego (m.in. Rosja, Ukraina, Kazachstan, Gruzja, Uzbekistan, Armenia, Mołdawia, Tadżykistan) świętują dzień później. W Polsce do 2014 roku święto obchodzono 9 maja jako Narodowe Święto Zwycięstwa i Wolności. Niejako dla pogodzenia obu dat w 2004 roku Zgromadzenie Ogólne ONZ ustanowiło dni 8 i 9 maja „czasem pamięci i jedności ofiar II Wojny Światowej”.

W pierwszym przemówieniu z okazji zwycięstwa Stalin powiedział:

reklama
Towarzysze! Rodacy i rodaczki! Nadszedł wielki dzień zwycięstwa nad Niemcami. Faszystowskie Niemcy, rzucone na kolana przez Armię Czerwoną i wojska naszych sojuszników, uznały się za pokonane i ogłosiły swoją kapitulację. Znając wilcze nawyki niemieckich hersztów, uważających umowy i porozumienia za pusty świstek papieru, nie mamy powodu wierzyć im na słowo. Dzisiaj rano jednak wojska niemieckie, wypełniając akt kapitulacji, zaczęły masowo składać broń i poddawać się do niewoli naszym wojskom. To już nie jest pusty świstek papieru. To prawdziwa kapitulacja sił zbrojnych Niemiec.
- Cyt. za: F. McDonough, Czas Hitlera. Klęska 1940-1945.  

Moskiewska parada z okazji Dnia Zwycięstwa od zawsze miała być manifestacją potęgi militarnej, najpierw Związku Sowieckiego, a obecnie państwa rządzonego przez Władimira Putina. Uroczystości podporządkowano państwowej propagandzie – Sowieci przedstawieni są jako niewinna ofiara faszystowskiej agresji i jedyny pogromca Hitlera, co ma wzmocnić kultywowany od czasów Leonida Breżniewa mit Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.

Pierwsza strona aktu kapitulacji Niemiec

Pierwsze obchody Dnia Zwycięstwa odbyły się… 24 czerwca 1945 roku. Do Moskwy przywieziono sztandar, który zawisnął nad Reichstagiem oraz ponad dwieście sztandarów pokonanych niemieckich wojsk, które rzucono pod nogi Stalina. Defiladę prowadził konno marszałek Żukow. Uczestniczyło w niej kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy, prawie dwa tysiące pojazdów i 38 orkiestr wojskowych. W oddzielnej kolumnie maszerowały wojska Ludowego Wojska Polskiego prowadzone przez generała Władysława Korczyca.

Kolejna parada odbyła się dopiero w dwudziestą rocznicę zwycięstwa, a tym który przywrócił uroczyste obchody był Breżniew. 9 maja 1965 roku w kabriolecie defiladę prowadził marszałek Rodion Malinowski. Ponownie na Placu Czerwonym pojawiła się flaga, która w 1945 roku została zawieszona w stolicy Niemiec, ale w roli głównej wystąpiły trzy 35-metrowe międzykontynentalne rakiety balistyczne, którymi straszono państwa NATO.

Następne parady odbyły się w 1985 roku i 1990 roku. Wreszcie począwszy od 1995 roku uroczyste obchody w Moskwie odbywają się co roku. W 2005 roku do rosyjskiej stolicy przyjechali prezydenci USA i Francji, kanclerz Niemiec i premier Wielkiej Brytanii. Piętnaście lat później, z uwagi na pandemię koronawirusa, paradę przeniesiono z 9 maja na 24 czerwca.

Dzień Zwycięstwa jest szczególnie ważny dla obecnego włodarza na Kremlu i od początku służył podniesieniu autorytetu przywódcy wewnątrz kraju. Czy tym razem Putin wykorzysta obchody przekazując narodowi jakiś ważny komunikat? Czy będzie mówił o sukcesie w Ukrainie? Czy też przeciwnie, dopiero ogłosi początek wojny?

Polecamy e-book Natalii Pochroń „Dowody zbrodni. Początki kryminalistyki”

Natalia Pochroń
„Dowody zbrodni. Początki kryminalistyki”
cena:
16,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
153
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-53-2

Książka dostępna również jako audiobook!

Bibliografia:

Beevor Antony, Druga wojna światowa, Znak Horyzont, Kraków 2013.

Hastings Max, I rozpętało się piekło. Świat na wojnie 1939-1945, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018.

McDonough Frank, Czas Hitlera. Klęska 1940-1945, Poznań 2021.

Targański Tomasz, Dzień iluzji, „Polityka”, 19 (3362), 4.05-10.05.2022.

Redakcja: Mateusz Balcerkiewicz

reklama
Komentarze
o autorze
Piotr Bejrowski
Absolwent historii i politologii na Uniwersytecie Gdańskim. Sportowiec-amator, podróżnik. Autor tekstów popularnonaukowych. Redaktor e-booków wydawanych przez Histmag.org.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone