Dewastacja cmentarza na Suwalszczyźnie. Czy wrażliwość społeczna powstrzyma budowę?
Zobacz także:
Białogóry to niewielka wieś, położona w województwie podlaskim, niecałe 20 kilometrów od granicy z Białorusią. O miejscowości zrobiło się głośno w lokalnych mediach, gdy okazało się, że w ramach rozpoczętej budowy, doszło do dewastacji cmentarza staroobrzędowców. Strony wzajemnie przerzucają się odpowiedzialnością, a na całym zamieszaniu najwięcej traci kultura pamięci tego unikatowego regionu.
Kim są staroobrzędowcy?
Jak informuje Staroprawosławna Cerkiew Staroobrzędowców z pobliskiego Augustowa: Staroobrzędowcy to wyznawcy Prawosławia, którzy nie przyjęli wprowadzanych reform liturgicznych, reform kanonicznych, reform tradycji i obrządków, przeprowadzanych przez patriarchę Nikona z lat 1652–1656. W celu uniknięcia prześladowań ze strony władz cerkiewnych i świeckich właściwie od początku powstania tego odłamu religijnego, jego wyznawcom towarzyszyła intensywna migracja.
Współcześnie społeczności te można spotkać na terenach Rosji, Ukrainy, Białorusi, Litwy, Łotwy, Estonii, Rumunii, Bułgarii i Polski, a także w krajach Ameryki Północnej i Południowej oraz Australii. Część staroobrzędowców znalazła swoje miejsce do życia na terenie Suwalszczyzny, gdzie pierwsi starowiercy osiedlili się jeszcze w końcu XVIII wieku. Kolejne stulecia, a zwłaszcza wiek XX, wiązały się ze zwiększeniem dynamiki procesów asymilacyjnych, co ma konsekwencje m.in. w obecnej liczebności tej grupy wiernych. Dziś społeczność staroobrzędowców w Polsce jest nieliczna – w całej Polsce to około 1000 osób, zaś w regionie suwalskim i augustowskim to odpowiednio 300-400 i 300 osób. Mimo to pamięć o nich wciąż jest żywa w lokalnej społeczności, która żywo zareagowała na działania związane z dewastacją cmentarza. Jednoznaczna świadomość historii tego miejsca zarówno wśród społeczników, jak i działaczy Naczelnej Rady Staroobrzędowców czy wojewódzkiego konserwatora zabytków, daje do myślenia w kontekście rzekomego braku wiedzy o cmentarzu w Urzędzie Gminy.
Co się stało w Białogórach?
Na początek garść faktów. Latem rozpoczęły się prace terenowe związane z budową domu na działce 47/2 w miejscowości Białogóry. W związku z interwencją konserwatora zabytków prace te zostały wstrzymane, a sprawą zajęła się policja i prokuratura. Kością niezgody jest historia i znaczenie miejsca oraz jego niejasny status prawny.
Według dokumentacji konserwatorskiej, działka widnieje w ewidencji zabytków jako cmentarz starowierców. Właściwie tylko do tego momentu historia jest spójna i jednoznaczna. Wszystko komplikuje się, gdy zechcemy poznać perspektywę poszczególnych stron. Właściciel działki twierdzi, że posiada wydaną decyzję o warunkach zabudowy, sprzedająca działkę gmina Giby utrzymuje, że nie posiada dokumentów wskazujących na to, że w Białogórach kiedykolwiek był cmentarz, zaś konserwator przekonuje, że cmentarz nieprzerwanie znajduje się w ewidencji zabytków od niemal 30 lat. Strony wzajemnie przerzucają się winą, a wydane przez nie oświadczenia ewidentnie sobie przeczą. Spróbujmy po kolei ustalić co mogło mieć miejsce w Białogórach.
Cmentarz był tu od wielu lat. Teraz to działka rekreacyjna
Aby dobrze zrozumieć problem, wydarzenia warto uporządkować chronologicznie. Najpierw w Białogórach był cmentarz, na którym starowiercy chowali swoich bliskich. Liczba tej społeczności systematycznie spadała, a obiekt przestał funkcjonować jako czynne miejsce spoczynku. Na początku lat 90. w ramach komunalizacji gmina Giby stała się właścicielem działki, na której znajdował się cmentarz. W 1991 roku został on wpisany do ewidencji zabytków. W 2012 roku gmina sprzedała działkę przedsiębiorcy, od którego kupił ją w 2016 roku obecny właściciel, a ten z kolei w 2020 roku rozpoczął na działce prace budowlane.
Według zapewnień nowych nabywców działki, posiadają oni dokument określający status działki jako rekreacyjno-wypoczynkowy. Jak to możliwe, żeby działka, na której znajduje się zabytek uzyskała taki status? Jeśli obecni właściciele działki mają rację, to jest to największa niewiadoma w całej sprawie i kwestia, którą z pewnością wyjaśniać będzie prokuratura. Zgodnie z prawem, decyzję o warunkach zabudowy wydaje urząd gminy po uzgodnieniu z wojewódzkim konserwatorem zabytków. Nie ma wątpliwości, że działka cały czas znajdowała się w ewidencji zabytków, zatem niemożliwe jest by konserwator wydał zgodę na jej zabudowę.
Kwestię określenia warunków zabudowy i konsultację w tej sprawie z konserwatorem urząd gminy zaskakująco pominął. W oświadczeniu opublikowanym na portalu sejny.info stwierdził natomiast:
Gmina Giby do chwili obecnej nie posiada żadnych dokumentów, z których wynikało by, że na działce 47/2 w Białogórach był kiedykolwiek cmentarz, nie jesteśmy w posiadaniu map ani dokumentów (pisownia oryginalna).
Cóż, jak głosi łacińska paremia Ignorantia legis non excusat. Tłumaczenie, że urząd gminy nie posiada żadnych dokumentów lub map wydaje się co najmniej naiwne i w żadnym wypadku nie potwierdza tego, że na działce nie znajduje się zabytek.
Zastanawiający jest także inny fragment oświadczenia:
Działka zarosła krzakami, były na niej śmieci i ogólny bałagan. (…) Nikt nie dbał o to miejsce, nikt nie interesował się. Dziś kiedy jest możliwość uporządkowania terenu następuje medialna burza.
Urząd gminy w zaskakujący sposób stał się jednoczenie rzecznikiem prowadzonej budowy i krytykiem działań zamierzających tę prywatną inwestycję powstrzymać. Porzucenie, a nawet zaniedbanie cmentarza nigdy nie powinno być argumentem w dyskusji o zgodzie na jego niszczenie. W omawianym kontekście taki komentarz wydaje się wręcz cyniczny, tym bardziej, że urząd gminy nie dołożył starań, aby to miejsce upamiętnić.
Polecamy e-book Piotra Bejrowskiego i Natalii Stawarz – „Azja we krwi. Konflikty – zbrodnie – ludobójstwo”
Przypomnę, że wojewódzki konserwator zabytków w Białymstoku skierował sprawę do prokuratury. Wskazał tam m.in. na możliwość zniszczenia zabytku oraz zbeszczeszczenia miejsca pochówku staroobrzędowców. Z jednej strony pocieszający jest fakt ogromnego zaangażowania społecznego i medialnego w sprawę, z drugiej niepokój może budzić oświadczenie urzędu gminy. W podobnym tonie wypowiedziała się pełnomocniczka właścicieli posesji, której oświadczenie cytuje portal wirtualnesuwalki.pl. Mecenas Magdalena Banasiuk poinformowała, że:
W żadnym momencie wykonywania prac obszar domniemanego cmentarzyska, o którego istnieniu nawet nie mieliśmy pojęcia, nie został naruszony.
Oświadczenie to dziwi o tyle, że policja zabezpieczyła na działce kości ludzkie. Po raz kolejny do opinii publicznej trafiły wykluczające się przekazy.
Ten informacyjny galimatias uporządkuje zapewne dopiero praca prokuratury i sądu. Z perspektywy ochrony dziedzictwa najmniejsze znaczenie ma teraz poszukiwanie winowajcy (winowajców?) zaistniałej sytuacji. Warto natomiast zastanowić się nad możliwościami ochrony tego miejsca pamięci i społecznym wymiarem całej sytuacji.
Kultura pamięci czy kultura zapomnienia?
Czytając wiadomości na temat cmentarza w Białogórach, a także oświadczenia dotyczącego prowadzonych tam prac, nie sposób nie zauważyć, że niemal wszystkim stronom umknęła rzecz najważniejsza – pielęgnacja kultury pamięci. Zapomniany cmentarz należący do niewielkiego odłamu prawosławnej religii zasługuje na ochronę (którą w sensie konserwatorskim ma) i upamiętnienie. To element unikatowego, wielokulturowego dziedzictwa wschodniej Polski i jako dobro wspólne powinien być objęty szczególną troską.
Dotychczasowa praktyka nie wskazuje jednoznacznie co powinno stać się z terenem, na którym dawniej mieścił się cmentarz, a planowana jest jego zabudowa. To kwestia niezwykle czuła, związana z praktykami religijnymi poszczególnych grup wyznaniowych. Prowadzono już inwestycje na terenach różnych miejsc spoczynku. Wymienić można tu cmentarzyska społeczności pradziejowych, średniowieczne nekropole a nawet XIX wieczne cmentarze choleryczne. Niejednokrotnie miejsca te zniwelowano, zabudowano, a w konsekwencji ich pierwotna funkcja uległa całkowitemu zapomnieniu. Likwidując dawne cmentarze, trwale usuwamy część cennego dziedzictwa. Bezpowrotnie tracimy pamięć o kulturach, wydarzeniach i ludziach, którzy żyli tu przed nami, a ich dzieje będą powoli zamieniać się w białe plamy historii.
Na koniec warto przywołać jeszcze analogiczną do cmentarza staroobrzędowców, historię kirkutu z Maszewa. Również został zdewastowany w ciągu postępującej inwestycji. Podobne były nawet tłumaczenia właściciela gruntu. W przypadku zachodniopomorskiego cmentarza żydowskiego konserwator nakazał uporządkowanie terenu i przywrócenie macew w pierwotne miejsca. Pozostaje mieć nadzieję, że także w przypadku cmentarza w Białogórach uda się znaleźć rozwiązanie, które przywróci należną pamięć pochowanym staroobrzędowcom, ratując ich udział w polskiej kulturze przed zapomnieniem.
Źródła:
www.niezalezna.pl, www.radio.bialystok.pl, www.samorzad.nid.pl, www.sejny.info, www.staroprawoslawie.pl, www.suwalszczyzna.com.pl, www.szczecin.wyborcza.pl, www.wirtualnesuwalki.pl, www.wuoz.bialystok.pl
- Michał Głuszkowski, Staroobrzędowcy za granicą i na emigracji wewnętrznej, [w:] „Emigrantologia Słowian”, vol. 3 (2017), s. 5-6.
- Michał Głuszkowski, Angelika Pawlaczyk, Religia jako czynnik powstrzymujący zmianę językową w społeczności staroobrzędowców w Polsce, dostęp online.