David I. Kertzer – „Porwanie Edgarda Mortary. Skandal, który pogrążył Państwo Kościelne” – recenzja i ocena
Dla czytelnika mającego mgliste pojęcie o historii, czas akcji mógłby zapewne przenieść się z XIX-wiecznej Bolonii do czasów późnego średniowiecza. W 1858 roku Karol Darwin przedstawił teorię ewolucji, w Stanach Zjednoczonych panowała gorączka złota, a w Królestwie Brytyjskim rozpędzona wynalazkami gospodarka weszła w okres drugiej rewolucji industrialnej. W tym samym czasie doszło do porwania sześcioletniego chłopca z żydowskiej rodziny w Bolonii.
Dokonali tego kościelni żandarmi na skutek donosu o tym, że chłopiec został ochrzczony. Istotnie, ochrzciła go katolicka gosposia, gdy chłopiec poważnie zachorował. Żydzi, według obowiązującego prawa, nie mogli go więc dalej wychowywać. Takie sytuacje były w XVIII i XIX wieku powszechne, jednak historia Edgardo okazała się niezwykła z kilku powodów. Po pierwsze chłopcem zaopiekował się sam Papież Pius IX, jeden z największych papieży epoki nowożytnej. Jak pisze autor był on dla niego ojcem. Dorosły już Edgardo sam dokona wyboru – przyjmie święcenia kapłańskie w Kościele katolickim oraz przyjmie imię na cześć swego opiekuna.
„Czy historia niepiśmiennej służącej, handlarza i małego żydowskiego chłopca z Bolonii odmieniła dzieje Italii i Kościoła?” – pyta autor, a pytanie wcale nie jest retoryczne. Zapomniana dziś tragedia małego dziecka wzburzyła opinię publiczną. Sprawą żyły wówczas zarówno katolickie jak i żydowskie media, politycy włoscy, ale także francuscy i austriaccy.
Mimo, że główny wątek koncentruje się wokół rodziny Mortarów, to Kertzer w sposób naturalny opisuje szerszy kontekst historyczny i społeczny wydarzeń. Autor piętnuje bezwzględną politykę Kościoła wobec Żydów. Oprócz dokonywanych porwań, w społeczeństwie podsycane były liczne legendy miejskie, które stawiały Żydów w niekorzystnym świetle. Opisywano ich jako rytualnych morderców dzieci. Żydzi zamykani byli w gettach, wprowadzano ograniczenia gospodarcze niszczące kupieckie fachy. Autor rysuje okrutny świat niesprawiedliwości, obok którego nie sposób przejść obojętnie.
Autor nie kryje swego negatywnego stosunku do dziejów katolicyzmu, któremu wypomina antysemityzm. Dlatego też serwuje fakty historyczne na tacy potępienia. Prezentuje on skomplikowaną sieć intryg, zależności i nadużyć w sposób przekonujący, choć nie jest do końca bezstronny. Pomniejsza jasne aspekty działalności Kościoła, a pozytywni bohaterowie występują zaledwie w epizodycznych rolach.
Nie nagina jednak prawdy historycznej. Dogłębna kwerenda w źródłach historycznych i rozmaitych archiwaliach pozwoliła przedstawić temat wielowątkowo, tworząc spójny i przekonujący obraz. Historia opowiadana przez autora jest pełna suspensów, trzyma w napięciu od pierwszych stron. Autor daje czytelnikowi zarówno interesującą książkę historyczną, jak i rasowy kryminał. Plastyczna, lekka w odbiorze narracja jest prawdziwym atutem przy tak dramatycznej historii.
Książka Kertzera to równocześnie gorzka refleksja nad losem jednostki w obliczu fanatyzmu i radykalizmu państwa – w tym wypadku państwa kościelnego. Być może intencją autora było także podkreślenie, że w ciągu ostatnich 150 lat w polityce Kościoła zaszło wiele zmian. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że zmiany podyktowane były koniecznością, naciskiem i oczekiwaniami społeczeństwa, a wcale nie wynikały z dobrej woli.
Należy podkreślić, że książka porusza problemy, które mimo upływu 150 lat od opisanych wydarzeń pozostają aktualne. Zmienił się oczywiście kontekst, ale główny problem, jakim jest konflikt kulturowy i religijny znajduje odbicie we współczesnej Europie. Przykład Włoch, Niemiec, Francji czy Wielkiej Brytanii jako państw zmagających się z takimi problemami jest uderzający. W państwach Europy Zachodniej znane są też przypadki działań noszących znamiona antysemityzmu.
Podobnie proces odbierania rodzicom dzieci, może wywoływać w czytelniku niepokój ze względu na swoją aktualność. Oficjalnie wskazuje się na biedę, problemy wychowawcze lub nieudolność rodzicielską, ale opisywane w mediach liczne przypadki działań niemieckiego Jugendamtu czy norweskiej Barnevernstjeneste zdają się dowodzić skali nadużyć.
Autor podjął się trudnego zadania. Niezwykle delikatny temat stosunków żydowsko-chrześcijańskich w Europie, opowiedziany został z perspektywy jednostki. Dynamiczna akcja, przystępny język i naukowa rzetelność zaowocowały jednak bardzo dobrą i potrzebną książką.
Polecam tę książkę wszystkim pasjonatom historii, ale także tym, którzy chcą lepiej zrozumieć współczesny świat. Ekranizację książki zapowiedział Steven Spielberg. Warto poznać tę historię, zanim trafi na ekrany kin. Gorąco zachęcam do lektury!