Dariusz Andrzej Sikorski – „Religie dawnych Słowian. Przewodnik dla niezorientowanych” – recenzja i ocena
Dariusz Andrzej Sikorski – „Religie dawnych Słowian. Przewodnik dla niezorientowanych” – recenzja i ocena
Dariusz Andrzej Sikorski jest doktorem habilitowanym, profesorem Uniwersytetu Adama Mickiewicza, zajmującym się historią średniowieczną, historią historiografii, metodologią historii oraz antropologią historyczną. Obecnie jest pracownikiem naukowym Zakładu Historii Średniowiecznej w Instytucie Historii UAM, autorem licznych książek i artykułów.
Właściwie już w XIX wieku pojawiło się wzmożone zainteresowanie dziejami przedchrześcijańskimi. Badania jako takie (a także przyjęte stanowiska odnośnie pytania czy Słowianie wykształcili spójny system religijny) mają dwóch ojców: Henryka Łowmiańskiego i Aleksandra Gieysztora. Badacze ci doczekali się sporego grona zwolenników, którzy określają „wrogi” obóz mianem pozytywistów (Łowmiański) oraz dumézilistów (Gieysztor). Oczywiście są to przymiotniki używane w zdecydowanie pejoratywnym znaczeniu.
Jednak badania nad religiami przedchrześcijańskich Słowian nie były prowadzone tylko i wyłącznie przez historyków. Oba poglądy wspierane były przez archeologów, kulturoznawców oraz językoznawców. W wielości interpretacji i podejść badawczy można doprawdy się zagubić. Dlatego też Sikorski postanowił wyjść naprzeciw zagubionym czytelnikom pokazując, na jakich argumentach opierali się w swojej pracy poszczególni badacze. Chce pokazać jak wygląda naukowe wnioskowanie od kuchni.
Chociaż w zamyśle recenzowana pozycja miała być książką popularnonaukową, to jednak tak się nie stało. Autor w sposób bardzo rzetelny i wnikliwy przedstawia wielość podejść badawczych, metodologii oraz wyników prac archeologicznych wraz z ich interpretacją (często zmieniającą się wraz z postępem wiedzy). Narracja, pomimo tego, że momentami sili się na lekki ton, prowadzona jest w sposób charakterystyczny dla pracy naukowej. Niezorientowanego czytelnika zapewne przytłoczy ogrom nazwisk i szkół badawczych pojawiających się w treści, jednak jeśli podejmie on wysiłek przeczytania prac wyniesie z niej solidną porcję wiedzy.
Kolejnym małym kiksem jest tytuł książki. Nie należy spodziewać się po niej opisów mitologii czy panteonu. Jest to po prostu próba odpowiedzi na pytanie, jak to możliwe, że po tylu latach nadal ścierają się poglądy wyznawców Gieysztora i Łowmiańskiego. Jak to możliwe, że dyskusja toczy się pomiędzy dwoma skrajnościami: całkowitą negacją i Imperium Wielkiej Lechii. Systemowi religijnemu jako takiemu poświęca bardzo mało więcej, skupiając się na dyskusji, a czasami polemice z przyjętymi hipotezami czy tezami badawczymi. Na marginesie chciałabym wspomnieć, że szata graficzna okładki bardziej przywodzi mi na myśl Odyna niż słowiańskiego żercę. Ale to już luźna, być może nadinterpretacja.
Niewątpliwym sukcesem Dariusza Andrzeja Sikorskiego jest doprowadzenie do sytuacji, w której czytelnik – po przebrnięciu przez Himalaje teorii i nazwisk, oddajmy sprawiedliwość, że doskonale zilustrowanych przykładami – stanie się zdecydowanie bardziej świadomy. Zauważy, że nie wszystko, co jest opisywane w książkach (nawet tych polecanych i dobrze się sprzedających) nie musi być prawdą objawioną, a jeden posąg Świętowida ze Zbrucza może mieć kilka interpretacji.
Warto zadać sobie trudna i zapoznać się z „Religiami dawnych Słowian”. To dobry sposób żeby poznać jak tworzona jest historiografia i jak metodologiczna kuchnia kształtuje opis przeszłości.