Daniel Beer – „Dom umarłych. Syberyjska katorga w czasach carów” – recenzja i ocena
Syberia - nazwa tej odległej krainy budzi w Polsce najgorsze skojarzenia. Dla pokoleń naszych przodków było to prawdziwe „piekło na ziemi”. Nic zatem dziwnego, że przed oczami stają ponure obrazy kibitek wypełnionych naszymi rodakami, dotkniętymi karą wieloletniej zsyłki. Te obrazy towarzyszyły klęsce każdego z powstań - listopadowego, styczniowego.
Zesłanie opisywano jako najstraszniejszą z carskich represji, ale kary tej carowie nie wymierzali jedynie Polakom. Z różnych przyczyn Syberia stała się w pewnym czasie jednym wielkim więzieniem. Więzieniem, które cieszyło się szczególnie złą sławą. Bardzo często rzeczywistość okazywała się jeszcze gorsza od najczarniejszych przypuszczeń.
Syberia (ros. Sybir) jest znacznie bardziej rozległa niż europejska Rosja. Jako obszar o wielkości 15,5 miliona kilometrów kwadratowych jest półtora raza większa od kontynentu europejskiego. Nigdy nie była niezależnym tworem politycznym; nie posiada wyraźnych granic ani ściśle określonej tożsamości etnicznej. Jej współczesna historia jest nierozerwalnie związana z dziejami Rosji. Łatwe do przebycia pasmo gór uralskich było nie tyle fizyczną, ile raczej umowną i polityczną granicą między europejską Rosją a jej gigantyczną azjatycką kolonią, wykorzystywaną jako miejsce zesłań. Syberia była jednocześnie jądrem ciemności oraz światem nieograniczonych możliwości i dobrobytu. Ponura i bezlitosna teraźniejszość tego terytorium miała ustąpić pod naporem jaśniejszej przyszłości, syberyjscy skazańcy zaś mieli dźwigać ciężar tej chlubnej transformacji na swoich barkach.
O tym wszystkim traktuje książka Dom umarłych. Syberyjska katorga w czasach carów. Jej autor – Daniel Beer jest brytyjskim historykiem, specjalizującym się w rosyjskich dziejach. Tytuł jego najnowszej pozycji nawiązuje do powieści znanego rosyjskiego pisarza Fiodora Dostojewskiego. Dostojewski spędził kilka lat w syberyjskim więzieniu. W efekcie powstała „najbardziej znacząca książka na temat syberyjskiego zesłania w XIX wieku”, pod tytułem Wspomnienia z domu umarłych. Traktowana przez jemu współczesnych niemal jak pamiętnik, wywołała wielkie poruszenie.
Beer pomieścił w swojej książce wiele podstawowych geograficznych i historycznych informacji o Syberii. Dzięki temu możemy wyobrazić sobie tę rozległą krainę. Pomagają nam w tym dodatkowo zamieszczone mapy.
Opowieść rozpoczyna od buntu dekabrystów. To właśnie ta rebelia na wielką skalę zapoczątkowała stosowanie kary zesłania na Syberię. Autor przy okazji pokazuje różnicę w systemie karnym pomiędzy Imperiami Rosyjskim i Brytyjskim. W Rosji nagminne było skazywanie ludzi bez uczciwego procesu karnego. Zdarzało się, że skazańcy w ogóle nie widzieli na oczy sali sądowej. A po zapadnięciu wyroku rozpoczynała się prawdziwa gehenna.
Śmiało bowiem można powiedzieć, że karą była sama podróż sama podróż, odbywająca się w nieludzkich warunkach. Duża liczba skazańców udawała się pieszo na miejsce odbywania kary. Wędrowali tysiące kilometrów, niezależnie od warunków atmosferycznych. Fatalne warunki higieniczne, nagminne stosowanie przemocy przez strażników powodowały wysoką śmiertelność: niejeden skazaniec nie dotarł nawet do miejsca docelowego. Jeszcze gorzej traktowano kobiety, zmuszając je często do świadczenia usług seksualnych.
Tragiczny los zesłańców to nie tylko kawałek polskiej historii. Autor nie ogranicza się do opisu polskich doświadczeń (choć polski epizod stanowi ważną część książki), ale przygląda się przedstawicielom wszystkich narodowości, którzy znaleźli się na zesłaniu.
Trudno się dziwić, że wielu skazanych podejmowało próby ucieczki. Mieli także inne metody, m.in. próby jak najpóźniejszego dotrzeć na miejsce. Wycieńczeni podróżą więźniowie byli umieszczani w więzieniach i obozach pracy przymusowej. Panujące tam warunki były nieludzkie. Przerażające przeludnienie, smród, koszmarne warunki higieny. Osobnym problemem był sadyzm i okrucieństwo strażników. Powszechnie stosowano kary cielesne. Autor przywołuje dramatyczny przykład więźnia, który po dwóch miesiącach karceru o chlebie i - wodzie nie przypominał człowieka. „Jego ciało gniło” – zeznał obozowy lekarz. Aby jakoś przetrwać w tych nieludzkich warunkach, więźniowie próbowali się samoorganizować. Powoływali swoiste „samorządy”, do zadań których należało między innymi organizowanie życia w obozie i ochrona swoich członków.
Dom umarłych. Syberyjska katorga w czasach carów to przejmujące studium opresyjności Imperium Rosyjskiego. Jak zauważa Beer, opinia publiczna początkowo popierała stosowanie drakońskich kar. Sytuacja ta zaczęła się zmieniać dopiero z czasem, głównie pod wpływem prądów płynących z Zachodu. Niebagatelny wpływ na to mieli pisarze, którzy zamieszczali swoje relacje i obserwacje z pobytu na Syberii na łamach rosyjskiej i zachodniej prasy.
Dla kolejnych carów Syberia była doskonałym miejscem na więzienie. Umieszczano tam zarówno pospolitych przestępców, jak i okrutnych morderców czy przeciwników politycznych. Książka Daniela Beera to wątpienia wstrząsająca lektura, zaś obraz Syberii kreślony piórem Brytyjczyka skłania do niełatwych refleksji. Autor dotarł do licznych relacji, źródeł i pamiętników, dzięki czemu przybliża nam losy konkretnych więźniów, by na ich przykładzie pokazać jak wyglądał los skazańców.
Dom umarłych ** to lektura, która żadnego czytelnika nie pozostawi obojętnym.** Znakomicie wydana, wzbogacona zdjęciami i ilustracjami, napisana barwnym językiem, wzbudza żywe emocje.
Epilog książki zatytułowany „Czerwona Syberia” to już zapowiedź bolszewickiego terroru i gułagów. Rzecz o sprawach mrocznych, ale niezmiernie istotnych. Pozostaje mieć nadzieję, że autor opisze także syberyjską katorgę w czasach bolszewików. Przyniosłoby to pożytek zwłaszcza wśród zachodnich czytelników, dla których ta tematyka wciąż pozostaje zupełnie nieznana. Zachęcam do lektury!