Czym NIE była demokracja szlachecka?
Zobacz też: Lekcja historii staropolskiej
Generalnie nie mam problemu z istnieniem pophistorycznych kanałów na YouTube. Ba, autor rzeczonego filmiku nie przeszkadza mi, chociaż konwencja jego dzieła jest bardzo dla mnie daleka, a idea budowania swojej „fajności” na wulgaryzmach mnie raczej smuci niż wkurza. Rozumiem, że filmik jest pewnego rodzaju satyrą i że zawiera kontrowersyjne skróty myślowe. Jasne, taki klimat produkcji, ale są jednak pewne granice.
Rzeczony odcinek był poświęcony demokracji szlacheckiej, którą autor uznał za bezpośrednią przyczynę upadku I Rzeczpospolitej. I nawet nie byłoby w tym nic wybitnie kontrowersyjnego, gdyby nie fakt, że jego tezy niemalże jeden do jednego pokrywają się z historiografią czasów głębokiego PRL-u, a ta miała opinię jednoznacznie negatywną.
Prawda jest taka, że o ustroju I Rzeczpospolitej można było zacząć pisać z odpowiednim dystansem dopiero w III Rzeczpospolitej. Krytyka sarmatyzmu i demokracji szlacheckiej zaczęła się w oświeceniu, kiedy to widziano w nich zabobon (co w dużej mierze, biorąc pod uwagę stan świadomości politycznej mas szlacheckich XVIII w., było racją). XIX wiek i szkoła krakowska to czas leczenia się z traum po upadku i szukania jego przyczyn. W Krakowie widzieli dobre i złe strony ustroju, nie określali go w całości jako zła. Przez chwilę w II RP były próby zdystansowania się, ale i wtedy pozostawano w cieniu ustaleń Stańczyków. PRL miał swoja wykładnię: I Rzeczpospolita była zła, bo była szlachecka, a szlachcic to burżuj i wyzyskiwacz. Najlepiej, aby istniał silny władca (konieczny etap rozwoju dziejów zgodnie z Marksem), a potem rewolucja i komunizm. III Rzeczpospolita mogła ocenić całość spokojnej i zauważyć więcej pozytywów.
Teza filmiku jest prosta. Demokracja szlachecka, była czymś wyjątkowym i zarazem złym, szlachta to warchoły, a król był dobry, lecz gnębiony przez wrednych posłów, którzy przeszkadzali mu w pracy. Na ironię zakrawa fakt, że materiał promuje grę „Demokracja 3”. Oczywiście dostaje się też przywilejom szlacheckim i konstytucji Nihil novi.
Filmik trwa nieco ponad 12 minut, a liczba uproszczeń i jawnych kłamstw jest tak duża, że aż trudno wszystkie je wypisać i skomentować. Od czasu kiedy miałem w ręce podręcznik dla gimnazjów pewnego popularnego wydawnictwa, nie widziałem tak dużego pomieszania faktów, chociaż trzeba przyznać, że tam było to jednak bardziej strawnie opisane.
Zacznijmy więc po kolei. W I Rzeczpospolitej panował ustrój mieszany, czy też raczej monarchia mixta. Nie był to pomysł nowy, elity polityczne Rzeczpospolitej zaczerpnęły go z pism Cycerona, Arystotelesa i Platona, którzy uchodzili za bezsprzeczne autorytety. Poza wzorcami filozoficznymi wskazywano na przykłady historyczne Rzymu i Królestwa Siedmiogrodu, a także na Wenecję. Konstytucja Nhil novi, na którą tak naskakuje youtuber, stała się początkiem uporządkowania wielu kwestii i była Jagiellonom bardzo na rękę, osłabiała bowiem pozycję magnaterii.
W swojej krytyce demokracji szlacheckiej autorowi umknął fakt, że taki ustrój trwał od 1505 do 1795 roku i że w jego formie zaszły liczne zmiany, często zupełnie niezwiązane z zewnętrzną sytuacją kraju. Nawet krytycznie nastawieni historycy szkoły krakowskiej wskazywali na chwałę pierwszego stulecia tego porządku państwa przypadającej na czasy Jagiellonów. Zmiany następowały od czasu pierwszej wolnej elekcji i rokoszu Zebrzydowskiego. Oba zjawiska i rosnąca rola szlachty były szeroko komentowane przez elity polityczne. Kolejnym wydarzeniem, które przemodelowało scenę ustrojową był potop szwedzki i pauperyzacja szlachty ziemiańskiej, będącej kluczowym ogniwem dla dobrego działania demokracji. Wydarzenia z końca XVIII wieku zdają się być w narracji twórcy standardem dla trzech stuleci funkcjonowania omawianego systemu. Klientele i skorumpowanie szlachty występujące masowo od czasu potopu szwedzkiego stały się dla autora filmiku absolutną normą.
Autor perfidnie miesza epoki i procesy, dokładnie tak, jak to robiono w czasie komunizmu, ale wtedy było to o tyle zrozumiałe, że oparte na założeniach ideowych. Łączy w jedno demokrację szlachecką z oligarchią magnacką i wskazując na ich najgorsze cechy pokazuje to jako normę. Bierze się za zupełnie niezrozumiałe i anachroniczne wyobrażenie o roli władcy jako absolutnego suwerena, czego nie chciał nawet Piotr Skarga.
Demokracja szlachecka miała swoje wady i wielokrotnie była zarzewiem kłopotów, więc spokojnie można był problem ten zniuansować. Twórca nie musiał wcale niczego wychwalać i rezygnować ze swojej formuły. Wystarczyło, aby nie powtarzał najgorszych i najprymitywniejszych schematów rodem z PRL-owskiej propagandy. Na pewno demokracja szlachecka nie była tym, co zostało przedstawione w filmie.
Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.
Redakcja: Paweł Czechowski