Czy Karol Darwin wytępił... wilkołaki?
W swojej pracy Darwin wykazał, jak wiadomo, że ludzie i małpy mają wspólnych przodków. Upowszechnianie się teorii ewolucji pomogło unicestwić wilkołaki, ponieważ ludzko-wilcza hybryda przestała mieć sens z ewolucyjnego, naukowego punktu widzenia – twierdzi Brian Regal. Tym samym publikacja przełomowej dla rozwoju biologii książki miała jednocześnie uleczyć ludzki strach przed czającymi się od stuleci w ciemnościach, czyhającymi na życie podróżników wilkołakami. Szersza argumentacja naukowca nie jest póki co znana.
Źródło: Science Fair
** ** *
Hipoteza Briana Regala wydaje się bardzo kontrowersyjna. Oczywiście, rozwój nauki wpływa na powszechność różnego rodzaju mitów i przesądów. Przykładowo większość chorób łączono z siłami nadprzyrodzonymi tak długo, aż udało się znaleźć na nie lekarstwa i naukowo dowieść istnienia bakterii czy wirusów. Tak samo istnienie dzikich, niebezpiecznych, rozległych puszcz generowało w ludzkiej świadomości tendencję do tworzenia mitów na temat niezwykłych, morderczych stworzeń. Czy jednak zanik tych mitów można wiązać z jedną tylko książką i jednym odkryciem? Wątpię. Przecież tzw. myślenie magiczne było żywe jeszcze długo po tym, jak ze światem pożegnał się Karol Darwin, a i dzisiaj wiele osób wierzy w Yeti, Wielką Stopę, duchy, demony, UFO... Co więcej wilkołactwo to temat niezwykle złożony i nie można go rozumieć jedynie na płaszczyźnie suchej argumentacji ewolucyjnej. O źródłach i odmianach tego mitu pisał np. Erberto Petoia w książce Wampiry i wilkołaki (Universitas, Kraków 2004).