Czekam na deal!
Michał Świgoń: Co robisz na co dzień?
Michał Turajski: Studiuję.
Co i dlaczego?
Prawo i nie wiem dlaczego. No dobra, wiem: bo mi się podoba.
Dlaczego?
To moje skrzywienie i poniekąd rodzaj pasji. Jeśli już w to wnikamy, to dawniej słowo „prawo” budziło we mnie tyle samo emocji, co „uszczelka”. Ale kiedy zacząłem się tym zajmować, to jakoś mi to weszło w krew.
Czy zajmujesz się komiksem zawodowo?
Ależ skąd. Za mało czasu, za mało profesjonalizmu... i za mało hojnych wydawców, którzy by zaproponowali jakiś deal. (śmiech)
Jak oceniasz fakt, że od ponad roku Twój komiks w „Histmagu” cieszy się niesłabnącą popularnością?
Dziwię się. Jest dosyć hermetyczny. Osoby niebywające na forum Histmaga, nieznające redakcji mogą mieć problemy ze zrozumieniem. Zresztą to nie jedyna słabość komiksu. Mam do niego bardzo wiele zastrzeżeń natury technicznej.
Jakich?
Przede wszystkim chodzi o fabułę. Zdarza się, i to nagminnie, że z braku czasu w pośpiechu ją skracam, co niestety widać w efekcie końcowym. Podobnie jest z rysunkiem. Ostatnie kadry zwykle grzeszą graficznym minimalizmem. Mea culpa maxima. Chciałbym obiecać poprawę, ale nie wiem, czy to by nie była obietnica bez pokrycia.
Ile czasu zajmuje ci wykonanie jednego odcinka komiksu?
Miesiąc! (śmiech)
) Michał Turajski, twórca komiksu w „Histmagu” % A tak poważnie?
Cóż, policzmy. Jeden odcinek to w przybliżeniu 4 strony. Najpierw rysuję je ołówkiem; później pokrywam tuszem. Zabawa z ołówkiem zajmuje mi przeciętnie 4-5 godzin na jedna stronę, z tuszem - mniej więcej drugie tyle, a jeśli jest dużo ciemnych obszarów, to bywa że i więcej. Skanowanie, skalowanie i literki to jakieś 3 godziny. Nie mówiąc już o częstych przerwach na zrobienie kawy i o tym, że wcześniej trzeba przygotować scenariusz, co też trochę czasu zabiera…
Skąd bierzesz pomysły na poszczególne odcinki?
Czasem podsyła mi je szefostwo „Histmaga”, czasem jest to efekt burzy mózgów z Bartkiem Tarkowskim i Tomkiem Leszkowiczem. A niekiedy trzeba sobie radzić samemu. Nieocenionym źródłem inspiracji jest moje ukochane histmagowe forum. Komiksowe księstwo to przecież jego inkarnacja, albo, jak kto woli, lustrzane odbicie. Pod warunkiem, że weźmie się pod uwagę wyjątkowo dziwne lustro.
Czy wzorujesz się na znanych rysownikach?
Staram się naśladować to, co podoba mi się u innych. To na przykład zamiłowanie do szczegółów i planów panoramicznych u Uderzo. To zabawa cieniem i skłonność do kanciastych konturów Michała Śledzińskiego. Podziwiam też mistrzów malarstwa klasycznego i grafiki, w szczególności Albrechta Dürera i Eugene'a Delacroix. Jeśli chodzi o nazwiska współczesne, ostatnio dość mocno inspiruje mnie twórczość Josha Kirby'ego. I bardzo sobie cenię Alana Moore’a. I Neila Gaimana. I milion innych.
Co poradziłbyś początkującym rysownikom, chcącym realizować swoją pasję?
Zacznijcie ją realizować. Jeśli to naprawdę pasja, to da uczucie spełnienia zawsze i wszędzie, niezależnie od wyników. Tak myślę. To mało odkrywczy aforyzm, ale nie jestem Wujkiem Dobrą Radą.