Czekają nas podwyżki cen
W zeszłym miesiącu ceny towarów i usług były o 1,4% wyższe w stosunku do listopada 2005. Jeszcze kilkanaście dni temu Ministerstwo Finansów ogłosiło, że spodziewa się nieco wyższej inflacji, na poziomie 1,5%.
Do tak nadspodziewanie dobrego wyniku przyczyniły się przede wszystkim niskie ceny żywności, a także ceny paliw, które w porównaniu z poprzednim miesiącem spadły o 2,5%. One też prawdopodobnie spowodują szybszy wzrost cen w najbliższym czasie. Według Piotra Kalisza, analityka Citibanku Handlowego, pod koniec roku inflacja może wynieść 1,8%, a w marcu 2007 nawet 2,6%. - Resort finansów od nowego roku podnosi akcyzę na benzynę o 25 gr na litrze oraz na papierosy. Prawdopodobne jest też zniesienie embarga na eksport polskiego mięsa do Rosji - twierdzi w raporcie ekonomistów Banku Handlowego Kalisz. - To oznacza mniej mięsa na naszym rynku, a co za tym idzie, wzrost jego cen. Żywności może też być mniej przez wyjątkowo ciepłą tegoroczną zimę.
Dane ogłoszone przez Główny Urząd Statystyczny stanowią argument dla tej części Rady Polityki Pieniężnej, która nie widzi potrzeby podwyższenia stóp procentowych. Ich wysokość jest jednym z najważnieszych czynników wpływających na poziom inflacji. Opinię RPP podzielają ekonomiści Banku Przemysłowo Handlowego, którzy w opublikowanym ostatnio raporcie twierdzą, że podwyżka stóp może nie być konieczna nawet aż do II kwartału 2007 roku. W świetle ostatniej wypowiedzi przewodniczącego RPP Leszka Balcerowicza wydaje się to jednak mało prawdopodobne. Balcerowicz powiedział w piątek dziennikarzom, że tempo wzrostu cen jest jego zdaniem zbyt duże i wymaga zdecydowanego przeciwdziałania ze strony Rady.