Co dalej z OZHS-em?
Pod koniec XIV OZHS-u, odbywającego się we Wrocławiu w 2006 roku, niemal pewnym kandydatem na kolejny rok było Koło Naukowe Historyków Studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego. W szranki z nim stanęły występujące wspólnie uniwersytety lubelskie i łodzianie skupieni w Studenckim Kole Naukowym Historyków UŁ. Ostatecznie, zwyciężyła Łódź. Głosowanie było doskonałym świadectwem aktywności środowiska studentów historii. Rok później, w Łodzi, w zasadzie nie odbyło się realne głosowanie. Jedynym kandydatem było krakowskie koło. W Krakowie sytuacja była o tyle gorsza, że brakowało jednoznacznego kandydata. Ostatecznie jako jedyny chętny zgłosiło się Studenckie Koło Naukowe „Historikon” z Olsztyna. Jak już pisaliśmy, wzbudziło to sporo wątpliwości (zresztą, jak się okazuje, raczej nieuzasadnionych) czy tak młode, zaledwie pięcioletnie Koło na niewiele starszym Uniwersytecie podoła zadaniu organizacji imprezy na pół tysiąca osób.
Tym razem nawet plotki na temat przyszłego roku nie wyglądają kolorowo. Kilka miesięcy temu dotarły do nas, a także między innymi do organizatorów tegorocznego OZHS-u, sygnały, że przygotowaniem przyszłorocznego zjazdu byłoby zainteresowane koło ze Szczecina. Dzisiaj goście ze Szczecina dementują te „plotki”, a nieobecność na konferencji prezes Koła Naukowego Młodych Historyków US Barbary Świtalskiej (nota bene naszej publicystki) to chyba jasny sygnał, że szczecinianie jednak nie zamierzają kandydować.
Także studenci z Łodzi, w prywatnych rozmowach kilka miesięcy temu wspominali, że może warto byłoby powtórzyć sukces sprzed dwóch lat. P. o. prezesa Studenckiego Koła Naukowego Historyków UŁ zapewnia jednak, że taka możliwość nie istnieje: to zbyt wiele problemów, finansowych i nie tylko. Poza tym musi chyba zajść pewna przemiana pokoleniowa, muszą się pojawić nowe osoby, gotowe poświęcić na organizację OZHS-u swój czas. Kandydować nie zamierza też żaden z dużych ośrodków. Przykładowo wszyscy przedstawiciele Koła z Krakowa opuszczają Zjazd jeszcze przed głosowaniem. – Oczywiście zostawimy nasz głos w zalakowanej kopercie – zapewnia Stanisław Szynkowski, wiceprezes KNHS UJ. Niestety taka postawa dużych ośrodków wyklucza jakąkolwiek dyskusję nad współpracą wewnątrz środowiska młodych historyków, na którą liczył prezes „Historikonu”, Szymon Marchlewski, ale też np. nasz portal.
Pojawiają się plotki na temat kandydowania Torunia, ale ponownie, żadna zdecydowania deklaracja póki co nie padła. Prezesi, z którymi miałem okazję rozmawiać rozważają, w wypadku gdyby dzisiaj nikt się nie zgłosił, zorganizowanie głosowania we wrześniu, podczas Powszechnego Zjazdu Historyków Polskich. Jednak tak Szymon Marchlewski z „Historikonu”, jak i Jakub Maciejewski z KNHS UJ przyznają, że to bardzo późno, jak na wybór organizatora: szczególnie w czasach kryzysu, gdy zdobycie funduszy i dotacji jest bardzo trudne.
Niektórzy do sprawy podchodzą pozytywniej. – Na pewno, jak zawsze, ktoś zostanie wybrany – stwierdził Łukasz Męczykowski, doktorant z Uniwersytetu Gdańskiego.