Co Europa Środkowa może wnieść do europejskiej narracji?

opublikowano: 2009-09-26, 18:55
wolna licencja
Czy pamięć ma małą pojemność? Co zrobić aby przeszłość przestała dzielić Europę? Jaką rolę historia odegra w zglobalizowanym świecie? Na te i wiele innych pytań starali się odpowiedzieć uczestnicy drugiego panelu konferencji „Rocznica wydarzenia historycznego a polityka zagraniczna”, współorganizowanej przez Polski Instytut Spraw Międzynarodowych i Muzeum Powstania Warszawskiego.
reklama

++« Zobacz relację z pierwszego panelu konferencji++

W drugim panelu konferencji, prowadzonym przez dr. Pawła Ukielskiego (Muzeum Powstania Warszawskiego), uczestniczyli: Miroslav Lehký z czeskiego Instytutu Studiów nad Reżimami Totalitarnymi (ÚSTR – odpowiednik polskiego IPN) oraz dr Kazimierz Woycicki z Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Sesja nosiła tytuł Obchody rocznicowe a „europeizacja” pamięci. Rola państwa, rola UE i podejmowała następujące zagadnienia: Czy i w jaki sposób integracja europejska zmienia rolę państwowych uroczystości rocznicowych? Przejawy europeizacji i renacjonalizacji pamięci. W jaki sposób UE i jej organy posługują się rocznicami wydarzeń historycznych? Czy możliwy jest „europejski kanon”? Co zrobić, aby przeszłość przestała dzielić Europę?

Dr Paweł Ukielski otwiera drugi panel konferencji.
Miroslav Lehký

Jako pierwszy wystąpił gość z Pragi, Miroslav Lehký, kładąc nacisk na inicjatywy Unii Europejskiej w sprawie „polityki pamięci”. Podkreślił szczególnie rolę Czech pełniących w pierwszej połowie tego roku prezydencję w Unii i wskazał na związane z tym spotkanie głów państw wspólnoty w Pradze. Za jeden z najważniejszych momentów „europeizacji” pamięci uznał uchwałę Parlamentu Europejskiego z kwietnia 2009 r. potępiającą nazizm, komunizm, faszyzm i reżimy autorytarne. Jak zauważył, totalitaryzmy są problemem wszystkich krajów postkomunistycznych w Europie Środkowo-Wschodniej. Wiele uwagi Miroslav Lehký poświęcił też idei ogólnoeuropejskiej platformy, która nie byłaby nową instytucją biurokratyczną zastępującą narodowe instytucje zajmujące się pamięcią historyczną, lecz centrum koordynacji i aktywizacji ich działań w skali ogólnoeuropejskiej.

Następnie głos zabrał dr Kazimierz Woycicki. Jak zauważył, nie istnieje większa instytucja polityczna, która nie ma swojej biografii, chociaż historycy kreują ją tylko w części – jest to zagadnienie społeczne, na które wpływ mają historycy. Nawiązując do słów prof. Borodzieja w poprzedniej sesji stwierdził, że Zachód Europy nie zrezygnuje łatwo z już wypracowanych przez siebie rocznic, natomiast w Europie Środkowo-Wschodniej polityka pamięci się kształtuje – najpierw zapełniano białe plamy, teraz kraje te chcą włączyć swoją pamięć w dyskurs europejski. Jak zauważył Woycicki, przed rozszerzeniem wspólnoty kraje starej Unii wypracowały własną narrację, a wejście do niej nowych państw wprowadziło w tej materii zamęt. Dodatkowo na spór pomiędzy „starą” a „nową” Unią nałożył się spór między konserwatystami a lewicą.

Dr Kazimierz Woycicki

To, że trzeba dyskutować wspólnie powoduje europeizację – stwierdził referent zaznaczając, że wyjątkiem są Niemcy, którzy po wojnie zaprzeczyli swojej historii, a od momentu zjednoczenia starają się odbudować własną tożsamość i stać się „normalni”. Warto wsłuchać się w głosy Niemców, bo to jak oni pamiętają ostatnią wojnę jest ważne dla całej Europy. Woycicki stwierdził stanowczo: nie zgadzam się z poglądem, że nowa część Europy weszła dla Unii wyłącznie ze swoimi nacjonalizmami. Według niego możliwy jest wspólny podręcznik europejski, można opisać w nim albo wspólną historię z perspektywy społecznej (urbanizacja, modernizacja, zmiany kulturowe), albo każda ze stron mogłaby opowiedzieć swoją własną historię, co pozwoliłoby zacząć rozumieć innych. Pamiętając, że pamięci nie można zadeklarować, Woycicki wyróżnił dwa możliwe kanony europejskiej pamięci: Holokaust oraz consensus antytotalitarny. Podkreślił też: po to żeby zbudować narracje, musimy mieć odwagę opowiadać o niej. Nawiązując do początku swojej wypowiedzi zaznaczył, że historia rodzi konflikty, ale nie ma instytucji bez własnej historii.

reklama

Dyskusję rozpoczętą po obydwu wystąpieniach zaczął Paweł Ukielski, wicedyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego, który m.in. zauważył, że gdy w Europie będziemy mówić wspólnie o historii, będzie to łatwiejsze. Następnie głos zabrał profesor Jan Rychlík, który zauważył, że Europa Zachodnia patrzy na historię ze swojej perspektywy i to już od czasów średniowiecza. Wypowiedział się też prof. Marek Drozdowski z IH PAN, który zaznaczył, że pamięć i wiedza to dwie różne rzeczy, a w kształtowaniu tej pierwszej dużą rolę mają media i szkoła. Przedstawił swoją opinię o kilku wydarzeniach pomijanych według niego w podręcznikach szkolnych i „europejskiej” pamięci: konferencja wersalska, wojna z Rosją Sowiecką w 1920 r., konferencja w Spa czy też wrzesień 1939 r. Jak zaznaczył, Polacy nie mogą zapominać o wkładzie narodu rosyjskiego i Armii Czerwonej w zwycięstwo nad Hitlerem, gdyż grozi to konfliktem z narodem rosyjskim. Warto według niego przypomnieć też o obywatelach ZSRR, którzy ginęli w czasach Stalina.

Kazimierz Woycicki, nawiązując do słów prof. Rychlíka zauważył, że historyczni Czesi są w jakiś sposób bliżsi Europie, gdyż, upraszczając, są mieszczanami a nie szlachtą męczącą chłopów pańszczyźnianych. Stwierdził też, że pamięć ma małą pojemność oraz że symboli nie może być zbyt wiele. Zauważył także, że dzisiaj trudno opowiedzieć dobrze o bitwie, w związku z czym tworzy się problem: mamy rację, ale czy ją dobrze opowiadamy? Przywiązując wagę do jednoznaczności proponował, żeby łączyć konferencję wersalską z Jesienią Narodów 1989 r. (jako początek suwerennej Europy Środkowo-Wschodniej) oraz by zamiast podkreślać jednocześnie 1 i 17 września skupić się np. na 23 sierpnia, gdyż pozwoli to stworzyć lepszą, uniwersalną opowieść i jeden symbol. Kwestia opowieści historycznej będzie w zglobalizowanym świecie istotna – zakończył swoją wypowiedź. Głos zabrał także Miroslav Lehký, który podkreślił dużą rolę sztuki w kształtowaniu pamięci, przytaczając przykład filmu Katyń, który sam oglądał.

Zobacz też

reklama
Komentarze
o autorze
Tomasz Leszkowicz
Doktor historii, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Publicysta Histmag.org, redakcji merytorycznej portalu w l. 2006-2021, redaktor naczelny Histmag.org od grudnia 2014 roku do lipca 2017 roku. Specjalizuje się w historii dwudziestego wieku (ze szczególnym uwzględnieniem PRL), interesuje się także społeczno-polityczną historią wojska. Z uwagą śledzi zagadnienia związane z pamięcią i tzw. polityką historyczną (dawniej i dziś). Autor artykułów w czasopismach naukowych i popularnych. W czasie wolnym gra w gry z serii Europa Universalis, słucha starego rocka i ogląda seriale.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone