Christopher Macht – „Spowiedź Goebbelsa. Szczera rozmowa z przyjacielem Hitlera” – recenzja i ocena
Christopher Macht – „Spowiedź Goebbelsa. Szczera rozmowa z przyjacielem Hitlera” – recenzja i ocena
Oczywiście kontrowersyjna forma przyjęta przez autora to jedynie pretekst do zrozumienia jednego z najbliższych współpracowników Hitlera. Ktoś powie, że kolejna popularnonaukowa biografia Josepha Goebbelsa byłaby marnotrawstwem czasu i papieru. To prawdopodobne, dlatego ta forma może dla niektórych odbiorców może być odświeżająca.
Tym razem autor książki zdecydował się umieścić długą rozmowę na dni i kilka godzin przed śmiercią swojego (anty)bohatera. Nie wprowadził więc zabiegu, w wyniku którego w tajemniczy sposób „Szczerej spowiedzi” wysłuchał niejaki Richard Weissman, pracownik administracji, a zarazem asystent (również fikcyjny) i rówieśnik Goebbelsa.
Więcej autentyzmu przyniosłoby zapewne wprowadzenie autentycznej postaci, Günthera Schwägermanna, osobistego adiutanta Goebbelsa prowadzącego długie rozmowy ze swoim zwierzchnikiem na przestrzeni lat. Sylwetka Schwägermanna to przecież równie ciekawy – a może w świetle wyczerpania tematu nawet ciekawszy – temat na beletrystykę. Nie tylko ze względu na jego wierną służbę zbrodniczej ideologii niemieckiej, ale przede wszystkim na jego błyskawiczną transformację światopoglądową po wojnie. Otóż po zwolnieniu z niewoli amerykańskiej został on działaczem liberalnej FDP (Wolnej Partii Demokratycznej). Był właścicielem firmy handlowej a być może również współpracownikiem zachodnioniemieckiego wywiadu i urzędnikiem. To doskonały przyczynek do zrozumienia późniejszych karier ludzi z wywodzących się hitlerowskiego aparatu władzy, do 1945 roku zaangażowanych nazistów, zaś po wojnie cynicznych i potrafiących się dostosować do nowej rzeczywistości zwolenników demokracji.
Wróćmy do „spowiedzi” Goebbelsa. Nie zawsze autor starał się zgłębić jego cechy (albo nie zawsze próbował), toteż korzystał ze swego rodzaju przerywników, w których umieścił pewne elementy faktograficzne na temat III Rzeszy i sytuacji politycznej. Czytelnik otrzymuje je w dość prostej formie, choć zapewne autor starał się znaleźć złoty środek między propagandową interpretacją serwowaną przez fanatycznego nazistę a dydaktycznymi walorami podobnych wstawek. To wszystko sprawia, że nawet odbiorca słabo zorientowany w historii XX wieku dostrzeże różnicę.
Niemiecki minister propagandy był przede wszystkim mistrzem manipulacji. Świadom znaczenia środków technicznych, często i skutecznie wykorzystywał je do prania mózgu niemieckiego społeczeństwa. Macht przedstawia go jako człowieka pewnego wyznawanych poglądów i ślepego wyznawcę ideologii. Raczej nie manipulatora, ale wyrachowanego urzędnika świadomego swej przemożnej pozycji w aparacie władzy.
Ostatnie godziny życia tego zbrodniarza były prawdziwie potworne – jak jego dokonania. Najpierw wraz ze swoją żoną Magdą zabił szóstkę ich dzieci podając im prawdopodobnie cukierki z cyjankiem. Następnie truciznę zażyła Magda, a jej mąż dla pewności strzelił jej w tył głowy. Wreszcie sam popełnił samobójstwo. Kilkugodzinny kanclerz Rzeszy po śmierci swojego pryncypała (którego wizerunek przecież także w jakiś sposób stworzył) dokonał żywota w sposób równie odrażający.
Kłóci się to z koncepcją dość uporządkowanej opowieści o życiu snutej przez Goebbelsa. W rozmowie z niejakim Weissman wszechwładny minister jest sportretowany jako chłodny i rzeczowy, choć fanatyczny Niemiec. Nie można powiedzieć, że przekonany niemal do końca o zwycięstwie Rzeszy, jednak czytelnik odniesie zapewne wrażenie, że ukazany został jako człowiek, który uwierzył we własną propagandę.
Macht oczywiście w żaden sposób nie usprawiedliwia go i nie relatywizuje. Cel książki jest inny i służy popularyzacji wiedzy. Jednak czy forma wywiadu, w którym Goebbels wyczerpująco przedstawia swój punkt widzenia, nie dodała ludzkich cech zbrodniarzowi? To ocenią czytelnicy.