Carsten Jansen – „My, Topielcy” – recenzja i ocena
„My, topielcy” to po mistrzowsku napisana książka przedstawiająca losy mężczyzn –żeglarzy i mieszkańców portowego miasta Marstal (z którego sam autor pochodzi) na tle dziejów Danii. Powieść rozpoczyna się od wojny prusko-duńskiej w 1848 r., a kończy wraz z drugą wojną światową. Niebywały wyczyn i moc włożonej, siermiężnej pracy, które widać! Łatwo zauważyć, że autor nie tylko posiada niebywałą wyobraźnię i sprawne pióro, ale i ogromna wiedzę marynistyczną i historyczną, co udowadnia strona po stronie. Zresztą na końcu książki znajduje się wykaz prac historycznych, z których korzystał autor. Jeśli ktoś chciałby sprawdzić autora – droga wolna.
Książka Jansena nie jest typową powieścią marynistyczną z jeszcze jednego powodu. Oprócz przedstawienia brutalnego, zimnego i „hardcore'owego” męskiego świata, gdzie żądzą pięść, nóż, broń i siła, mamy także do czynienia z opisem banalnego życia codziennego na statku, szorowania pokładu i starań o zdobycie prowiantu. Autor nie zapomniał nawet przedstawić kunsztu świetnego kucharza! Wraz z poszczególnymi bohaterami, marynarzami, walczymy, przeżywamy dni niewoli, podróżujemy po portach Europy, obu Ameryk, Azji Afryki i dalekich wyspach Samoa, ku wybrzeżom Australii. Poszukujemy zaginionego ojca, poznajemy skazańców osiedlonych w Australii, handlarzy bronią, polujemy na tuńczyka i... ludzi!
Jednak brutalny świat marynarzy i renegatów to nie jedyne, o czym możemy przeczytać. W międzyczasie autor przenosi nas do spokojnego i nudnego Marstal, abyśmy mogli poznać życie kobiet czekających na swych mężów, narzeczonych, braci itd… Przedstawia tę najzwyklejszą, a może i najbardziej interesującą melodię życia codziennego mieszkańców niewielkiego portu. Obejmuje zarówno dni szkolne, życie domowe i prywatne, od młodzieńczych lat, po śmierć głównych bohaterów. I tu właśnie pojawia się pewien mankament powieści. Często ma się wrażenie, że te właśnie opisy są zbyt przeciągnięte i sam autor nie wie, jak z nich wybrnąć. Czasami się zdarza, że opisy pewnych sytuacji i wydarzeń, aczkolwiek ciekawe, są zbyt długie i zbyt naciągane.
Mimo to książka jest naprawdę warta polecenia zarówno miłośnikom dobrej powieści, marynistom, jak i historykom! Na szczęście więcej w niej jest miejsc, przy których nie możemy się oderwać od lektury niż tych odstręczających dłużyznami.
Zredagował: Kamil Janicki
Korektę przeprowadziła: Joanna Łagoda