„Byście o sile nie zapomnieli…”. Marsz śladem zapomnianych bohaterów

opublikowano: 2010-11-07, 21:48
wszelkie prawa zastrzeżone
W piątek 5 listopada odbył się marsz śladem zapomnianych bohaterów wojny polsko-bolszewickiej, zorganizowany przez Sekcję Rekonstrukcji Historycznej „Legia Akademicka”, działającą przy Studenckim Kole Naukowym Historyków UW. Miał on na celu przypomnienie sylwetek najważniejszych dowódców okresu międzywojennego, przede wszystkim zaś roli, jaką odegrali w roku 1920.
reklama

Spacer po Cmentarzu Wojskowym odbył się już po zapadnięciu zmroku. Pierwszy przystanek zaplanowano przy pomniku Orląt wojny polsko-bolszewickiej, obok którego ciągną się rzędy grobów żołnierzy poległych w tym konflikcie. Stamtąd trasa wiodła już w stronę mogił generałów – Jana Edmunda Romera, Juliusza Rómmla, Lucjana Żeligowskiego i Tadeusza Kutrzeby. Przy każdym z grobów Legia Akademicka wystawiła swoją wartę, zapalono znicz i wygłoszono referat, który przybliżał słuchaczom postaci kolejnych dowódców.

Większość z tych generałów to nazwiska znane, choć niekoniecznie w związku z wojną roku 1920. Mało kto dziś pamięta o gen. Romerze, fascynującym człowieku, który „kulom się nie kłaniał”. Był to człowiek wielkiej odwagi, który podczas I wojny światowej odnosił wielkie sukcesy na froncie rosyjskim, a następnie włoskim, gdzie miał podobno zwyczaj przechadzania się wzdłuż linii okopów, nie zważając na niebezpieczeństwo ze strony nieprzyjaciela. W wojnie roku 1920 objął dowództwo Dywizji Jazdy, która zorganizowała udany zagon na Koziatyń, ważny węzeł komunikacyjny. Wzięto wtedy aż 2 tys. jeńców, zdobyto 80 parowozów i 2 tys. wagonów z zaopatrzeniem. Później był także członkiem polskiej delegacji podczas rozmów z bolszewikami w Baranowiczach.

Zupełnie innego pokroju postacią był gen. Rómmel. Na kartach historii Polski jego starodawne nazwisko nie zapisało się złotymi zgłoskami. To on w roku 1939 wydał rozkaz, aby armię sowiecką traktować jako sprzymierzoną, a po wojnie porozumiał się z władzami PRL i został formalnie włączony w poczet oficerów Ludowego Wojska Polskiego, co zapewniło mu „dobrą prasę” w kraju. W piątek jednak przypomniany został inny epizod jego życia, który stał u początków jego szybkich awansów – zwycięska bitwa pod Komarowem, ostatnia z wielkich bitew kawaleryjskich, w której dowodził 1. Dywizją Jazdy. Zasłużony w wojnie roku 1920 otrzymał dzięki temu awans na dowódcę Korpusu Jazdy, a następnie generała brygady.

Niedaleko Rómmla leży gen. Lucjan Żeligowski, słynny przywódca „buntu” i twórca Litwy Środkowej, a jednocześnie jedna z najważniejszych postaci wojny roku 1920. Mianowany przez gen. Hallera dowódcą Sił Polskich na Wschodzie, od 1919 roku prowadził walki z bolszewikami, aby ostatecznie wycofać się do Odessy i następnie przez Besarabię skierować się do Polski. W kraju walczył Żeligowski na froncie Litewsko-Białoruskim – jego rola na tym odcinku była nie do przecenienia dla wyniku wojny.

reklama

Ostatni z odwiedzonych przez uczestników marszu grobów to mogiła gen. Tadeusza Kutrzeby, znanego z bitwy nad Bzurą dowódcy armii „Poznań” i „Pomorze”, a następnie jednego z dowódców obrony Warszawy. Generał ten – podówczas jeszcze major – był bardzo zaangażowany w działania zbrojne w czasie wojny polsko-bolszewickiej. Wziął wtedy udział w wyprawie na Kijów jako szef sztabu 3 Armii, a następnie, w czasie odwrotu, Frontu Południowo-Wschodniego. Uczestniczył także w bitwie warszawskiej, kierując sztabem Frontu Środkowego, następnie 2. Armii walczącej o Białystok, później zaś w okolicach Grodna i Lidy. Wtedy też otrzymał awans na podpułkownika.

Wspomniana została także postać Zygmunta Bobrowskiego, którego grób znajduje się w Żółkwi – miasteczku, w okolicach którego walczył i gdzie poniósł śmiertelną ranę. Postać ta jest szczególnie ważna dla członków Sekcji – był to bowiem pierwszy dowódca 36. pp. Legii Akademickiej.

Z Cmentarza Wojskowego uczestnicy marszu udali się jeszcze na Stare Powązki, gdzie „z daleka od głównych kwater” znajduje się grób jednej z najbardziej tragicznych postaci II Rzeczypospolitej – marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego, pochowanego pod pseudonimem Adam Zawisza. Był jedną z osób z najbliższego otoczenia Piłsudskiego, Wodzem Naczelnym, w wojnie polsko-bolszewickiej dowodził zaś grupą uderzeniową, która rozbiła bolszewicką 12. Armię. Zajął Kijów, który opuścił dopiero na wyraźny rozkaz Marszałka. On też, razem z gen. Skierskim, wziął udział w bitwie niemeńskiej.

Grób marszałka Rydza-Śmigłego to nie tylko kamienna płyta nagrobna – obok stoją dwa drzewa, które stanowią swoiste pomniki, dzięki którym grób ten wyróżnia się z otoczenia. Do drzew przybity jest obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej, tabliczki upamiętniające generała, wiszą flagi. Jedna z tabliczek przywołuje jego słowa: Byście o sile nie zapomnieli... Odwiedzający grób pozostawiają wokół niego skromne i różnorodne pamiątki, które nie są jednak w zbyt dobrym stanie z powodu zmiennych warunków atmosferycznych. Otoczenie mogiły wywołuje przez to dość przygnębiające wrażenie – jakby pamięć o generale wciąż nie istniała w przestrzeni publicznej, a tylko wśród niewielkiej grupy osób.

Rekonstruktorom z Legii Akademickiej bardzo zależy, aby temat wojny polsko-bolszewickiej nie został zagrzebany na śmietniku historii. Stąd też pomysł na marsz. Naszym celem było wyjście z tym tematem do szerszej grupy ludzi – mówi Łukasz Dryblak, przewodniczący Sekcji. Wieczorny przemarsz szlakiem generałów pozostawia niewątpliwie niezapomniane wrażenia. Pozostaje mieć nadzieję, że w przyszłości takich wydarzeń będzie więcej i że cieszyć się będą rosnącą popularnością.

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

Korekta: Agnieszka Kowalska

Zobacz też:

reklama
Komentarze
o autorze
Anna Laskowska
Studentka Instytutu Historycznego UW, interesuje się głównie zagadnieniami z okresu wczesnego średniowiecza i ideologii królewskiej tej epoki. Członek Zarządu Studenckiego Koła Naukowego Historyków UW.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone