Bryan Perret – „Rycerze czarnego krzyża” – recenzja i ocena
Autor „Rycerzy” jest dobrze znaną postacią wśród miłośników historii wojskowości. Spod jego pióra wyszło wiele wartościowych pozycji, nie tylko szerokich opisów działań zbrojnych, ale i monografii sprzętu wojskowego używanego podczas II wojny światowej. Ma także za sobą 23-letnią służbę wojskową w brytyjskich siłach pancernych, co okazało się wspaniałym przygotowaniem dla tego płodnego pisarza.
Fotelik, herbatka, książka...
„Rycerze” to tłumaczenie książki wydanej w 1986 roku w Londynie. Liczy sobie 336 stron, z których 275 obejmuje tekst właściwy. Reszta to bogate załączniki z danymi technicznymi, opis OdB jednostek alianckich i niemieckich oraz króciutkie, kilkuzdaniowe opisy historii niemieckich jednostek pancernych. Ilustracje (31) zajmują 16 nienumerowanych stron. Z wyjątkiem jednej, wszystkie pochodzą z Bundesarchiv i są obecnie dostępne np. na Wikipedii. Kolejne 17 mapek i zdjęć znajduje się w tekście. Wszystkie są dobrej jakości i bardzo czytelne. Bibliografia obejmuje 53 pozycje.
Na dobre...
Krótko rzecz ujmując – to bardzo dobra książka. W przystępny sposób przedstawia działania niemieckich sił pancernych podczas II wojny światowej, razem z dużą ilością solidnej faktografii i ciekawostek. Perret bardzo dobrze opisał metody działania Panzerwaffe na wszystkich szczeblach, wykorzystując doświadczenie i wiedzę na temat broni pancernej nabyte podczas służby wojskowej. W swej pracy zawarł też wiele ciekawych myśli nt. kontrowersyjnych posunięć, jak zatrzymanie natarcia pod Dunkierką czy też gwałtowne zwiększenie ilości niemieckich dywizji pancernych po zakończeniu walk we Francji. Dla początkującego historyka „Rycerze” to kopalnia informacji, dla „starego wygi” miła lektura, pomagająca uzupełnić i usystematyzować posiadane informacje.
...i na złe.
Niestety, parę drobnych detali powstrzymało mnie od ocenienia tej pozycji jako epokowej pracy. Przede wszystkim, co było dla mnie wielkim zaskoczeniem, Perret wielokrotnie popełnia pomyłki w kwestii techniki pancernej, czyli czegoś, na czym teoretycznie powinien doskonale się znać. Tymczasem myli ze sobą konstrukcje Porsche i Henschela, działa 7.5 cm KwK 37 L/24 z KwK 40 L/43, a Sturmpanzer IV wyposaża w haubicę 120 mm, zamiast 150 mm. Takich pomyłek jest niestety więcej (m.in. jako niszczyciela czołgów przedstawia działo sIG 33 na podwoziu PzKpfw I). Są to rzeczy, których sprawdzenie w dowolnym leksykonie broni pancernej zajęło by nie więcej niż 5 minut. Najwidoczniej Perret bezkrytycznie zaufał swojej pamięci, i postanowił nie odświeżać sobie danych technicznych. Dalsze komplikacje wywołuje opisywanie pewnych wydarzeń bez zwracania uwagi na przyszłego czytelnika. Doświadczony historyk czytając zwrot „...wylądowali szybowcami na jej dachu” w odniesieniu do szturmu na Eben Emael łatwo domyśli się, o co chodzi. Młody fascynat może go jednak opacznie zrozumieć. Wprowadzenie prostego cudzysłowu uratowało by sytuację, a tak powstało dość nieszczęśliwe sformułowanie. Inne fragmenty, choćby „...wygłupione odwody...” są już raczej efektem nie dość dokładnego tłumaczenia, podobnie jak nazwanie polskiego karabinu przeciwpancernego wz.35 rusznicą. Takie błędy są tym bardziej bolesne, że ich weryfikacja jest, w dziedzinie powszechnego dostępu do źródeł, sprawą banalną. Niektóre informacje (np. o A7V w polskiej służbie) poprawił w przypisach tłumacz. Szkoda tylko, że nie zdecydował się na to rozwiązanie w innych wypadkach.
Ocena końcowa
Mimo wymienionych błędów i nieścisłości, „Rycerze” są obowiązkową pozycją na półce każdego historyka wojskowości zajmującego się II wojną światową i dziejami broni pancernej jako takiej. Perret, jak mało kto, płynnie przechodzi z ujęcia całego frontu do opisów akcji pułków, batalionów, a nawet pojedynczych wozów. Jeśli trzeba, dokonuje porównań sprzętu używanego przez obydwie strony, a także zamieszcza krótkie charakterystyki dowódców. Wszystko razem tworzy spójną i harmoniczną książkę, bardzo przyjemną w czytaniu oraz przydatną dla historyka w każdym wieku.
Zredagował: Kamil Janicki