„Brud i człowiek”, czyli od historii prostytucji po czyszczenie latryn – relacja Histmaga

opublikowano: 2008-05-10 16:35
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Postronnym mogłoby się wydawać, że archeologia to nudna i hermetyczna nauka. Młodzi naukowcy z Krakowa udowodnili, że to nieprawda. Zorganizowali konferencję, która przyciągnęła tłumy słuchaczy i prelegentów z całej Polski.
REKLAMA
11:50 – Kilkanaście osób czeka w holu Instytutu Archeologii

Podobno pomysł powstał na „bardzo nieformalnym spotkaniu” kilku studentów Instytutu Archeologii UJ.

Żartowaliśmy z fekalnego tematu pracy magisterskiej jednego z kolegów, który pisze o zaopatrywaniu w wodę i oczyszczaniu miast średniowiecznych – opowiada Anna Maria Kotarba, studentka V roku archeologii i organizatorka konferencji. – Wtedy przyszło nam do głowy, że jeśli zaczniemy mówić o brudzie i o kupie, to na taką konferencję przyjdą tłumy i na dodatek będą się świetnie bawić.

W ten sposób powstała idea pierwszego od wielu lat zjazdu, organizowanego przez krakowskich studentów archeologii. Zarazem była to pierwsza w Polsce tak duża studencka konferencja interdyscyplinarna. Głównymi organizatorami byli Anna Maria Kotarba, Paweł Cembrzyński i przewodnicząca Koła Naukowego Studentów Archeologii UJ, Kamila Nocoń. Nadali oni imprezie tytuł „Brud i człowiek – dzieje niechcianej przyjaźni”. Liczyli, że przyciągnie on nie tylko archeologów, ale także adeptów innych nauk humanistycznych.

Za pięć dwunasta w gotyckiej piwnicy

Zaczęło się skromnie. Na pół godziny przed planowaną inauguracją konferencji, w holu instytutu przy Gołębiej 11 „tłoczyło się” zaledwie kilkanaście osób. Obrady umiejscowiono w jednej z najciekawszych sal wykładowych w Krakowie, czyli w tzw. sali gotyckiej Collegium Minus, która jest obecnie najstarszym pomieszczeniem na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jest to wyremontowana w ostatnich latach zabytkowa piwnica tego gmachu, która w średniowieczu znajdowała się na parterze.

12:05 – Goście powoli zapełniają salę gotycką, tłumów jeszcze nie ma

Jak niemal każda konferencja również i ta rozpoczęła się z niewielkim opóźnieniem. Kilka minut po 12 dyrektor instytutu, prof. dr hab. Jan Chochorowski zażartował, zwracając się do cytowanej wcześniej Ani Kotarby: – Miało przecież być 100 osób! – Przyjdą jeszcze, przyjdą – odparła lekko speszona organizatorka. I rzeczywiście z każdą chwilą gości przybywało, aż w końcu zabrakło miejsc, a wchodzący zajęli posadzkę i schody.

Konferencję rozpoczął wykład prof. Chochorowskiego. Zwrócił on uwagę na obecność przedstawicieli niemal wszystkich nauk humanistycznych: historyków, filologów, socjologów, politologów, literaturoznawców, religioznawców i historyków sztuki. Po nim przemówił znany archeolog średniowiecza, prof. Jerzy Piekalski. Podkreślił nie tylko nowatorstwo tematyki konferencji, ale także wagę omawianego problemu, który w rzeczywistości ilustruje odwieczny konflikt człowieka i natury.

REKLAMA

Sracz czynić i kronika nocnika

12:35. Już na pierwszej prelekcji sala pękała w szwach

Obrady rozpoczęły się zaraz po inauguracji. Odbywały się w dwóch sesjach, średniowiecznej i etnologicznej, trwając aż do wieczora. Sesja średniowieczna zebrała niespotykaną na innych konferencjach liczbę słuchaczy. Sala gotycka przez cały dzień pękała w szwach. Podobnie było kolejnego dnia, gdy obradowały sesje archeologiczna i humanistyczna.

Najpierw swoje referaty przedstawili krakowscy studenci, a zarazem pomysłodawcy zjazdu. „Przyrządy higieniczne we wczesnym średniowieczu”, „Sracz czynić, czyli o gospodarce odpadami w mieście średniowiecznym”, „Miłość za pieniądze, obraz prostytucji w średniowiecznym mieście”. Nic dziwnego, że tematy referatów przyciągnęły dziesiątki słuchaczy. – Były przede wszystkim pomysłowe. Można było posłuchać, pośmiać się. Nie były to jakieś nudne wyliczanki – stwierdził mgr Paweł Korzeniowski z Rzeszowa.

Większość gości chwaliła sobie poziom merytoryczny. – Prelegenci rzeczywiście byli przygotowani – mówił Alan Jaskot z Krakowa. Duża była w tym niewątpliwie zasługa organizatorów, którzy spośród 70 nadesłanych referatów wybrali zaledwie blisko połowę. Ta weryfikacja pozwoliła uniknąć problemu występującego na wielu konferencjach, czyli słabych, nudnych i wtórnych prelekcji. Organizatorzy zadbali też, by sporą część referatów wygłaszały osoby z wyższym wykształceniem – doktoranci, a nawet doktorzy.

12:40 – Organizatorzy tuż przed pierwszym referatem omawiają ostatnie organizacyjne szczegóły. Prelegent czeka na swoją kolej, pochylony nad mównicą

Oczywiście obok referatów przygotowanych świetnie, były też nieco słabsze. – Jedne były gorsze, inne lepsze. Ale ogółem na poziomie dobrym – podsumował Gniewosz Wnukowski.

REKLAMA

Wszystkie prace mają zostać opublikowane w tomie pokonferencyjnym. Organizatorzy planują go wydać w przyszłym roku akademickim, na 80-lecie istnienia swojego koła naukowego.

Dyskusję czas zacząć

Na krakowskiej konferencji o brudzie po raz pierwszy spotkali się studenci z tak różnych kierunków. Oczywiście oprócz efektów pozytywnych zrodziło to też pewne komplikacje. – Problem wynikał przede wszystkim z bardzo szerokiej przestrzeni tematycznej. W efekcie nie było zbyt szczegółowych dyskusji, ale za to dużo ciekawostek i spojrzeń z różnych perspektyw – mówił Paweł Korzeniowski.

13:15 – Paweł Cembrzyński rozpoczyna prelekcję, m.in. na temat oczyszczania miejskich latryn w średniowieczu.

W praktyce dyskusje wypadały przeróżnie. Zdarzały się referaty, po których padał jeden, góra dwa komentarze. Alan Jaskot mówił na temat sesji etnograficznej: – Dyskusje były nieco za krótkie. Wynikało to raczej z winy prelegentów, choć organizatorzy mogli spróbować ożywić wymianę zdań.

Z kolei na przykład po referacie Pawła Cembrzyńskiego na sesji średniowiecznej posypała się prawdziwa lawina przeróżnych pytań i komentarzy. Doszło do tego, że dyrektor instytutu zaczął opowiadać, jak to swego czasu jeden ze studentów próbował uzyskać od niego zaliczenie w toalecie... Wszystko rzecz jasna w kontekście zwyczajów intymnych średniowiecznych władców.

Interdyscyplinarnie, ale nie do końca

Ostatecznie konferencja nie okazała się imprezą w pełni interdyscyplinarną, co można postrzegać zarówno jako zaletę, jak i wadę. Wprawdzie przybyli na nią przedstawiciele przeróżnych profesji, ale wśród nich zdecydowanie dominowali archeolodzy. Przygotowali oni ponad 1/3 prelekcji, przez co wiedli prym nie tylko podczas sesji archeologicznej, ale także średniowiecznej. Zabrakło zwłaszcza historyków. Honor „nauczycielki życia” ratowała jedynie bardzo mocna grupa z Rzeszowa. To właśnie z tego miasta przyjechało 4 z 5 adeptów historii, którzy przedstawili swoje referaty na konferencji.

REKLAMA
Dyskusja po jednym z referatów. Organizatorzy nawet nie muszą prosić o pytania

Także ogólnopolski charakter konferencji pozostawiał nieco do życzenia. Ponad 1/3 prelegentów stanowili Krakusi. Niemniej jednak organizatorom należy się wielki plus za zaproszenie reprezentantów mniejszych ośrodków, którzy udowodnili, że również tam można z powodzeniem uprawiać nauki humanistyczne.

Pewne dysproporcje ilościowe można wytłumaczyć przede wszystkim miejscem obrad. Archeolodzy jako gospodarze siłą rzeczy zdominowali tematykę prelekcji i tok dyskusji. Poza tym krakowscy studenci dopiero przecierają szlaki. Być może w ich ślady pójdą inne ośrodki, np. historyczne lub etnologiczne, organizując podobne konferencje tematyczne u siebie. Wtedy nacisk siłą rzeczy zostanie położony na inną perspektywę badawczą.

Wielki plus za organizację

Pytani przeze mnie goście w samych superlatywach opisywali stronę organizacyjną zjazdu. – Konferencja została bardzo profesjonalnie zorganizowana. Wszystko zostało podopinane. Noclegi były w dobrym miejscu, zakwaterowanie na poziomie, wszędzie bliziutko – mówił Gniewosz Wnukowski. – Organizacja na pięć – podsumowała Tina Wnukowska.

Organizatorom nie przeszkodziło nawet juwenaliowe szaleństwo. Pomimo koncertów i imprez, którymi żyło w ostatnich dniach miasto, zdołano przyciągnąć i zatrzymać przynajmniej setkę słuchaczy. Ponad 30 osób zostało do samego końca, czyli do piątku około godz. 17. I chyba nikt nie żałował. – Ciekawi ludzie, miłe zaskoczenie. Wieczorek zapoznawczy pierwsza klasa – mówił Paweł Korzeniowski. Z kolei Alan Jaskot porównał konferencję z niedawno zakończonym Ogólnopolskim Zjazdem Historyków Studentów: – Poziom integracji i zabawy był znacznie lepszy. Ale to chyba dlatego że ludzie na historii są bardziej spięci niż na archeologii!

Niektórzy niestety zaginęli w akcji. Niejaki Rafał z Pułtuska zdołał przybyć do Krakowa, zarejestrował się, po czym zniknął. Podobno ktoś widział go zmierzającego na czwartkowy koncert Comy. Z całą pewnością wiemy tylko tyle, że nigdy nie dotarł na swoją prelekcję...

Podsumowując, była to jedna z niewielu konferencji przygotowanych w pełni profesjonalnie, a przy tym w świetnej atmosferze. Na koniec warto chyba zacytować słowa jednego z uczestników: – Jedyną znaczącą wadą był kminek w sałatce.

Polecamy e-book Pawła Rzewuskiego „Warszawa — miasto grzechu: Prostytucja w II RP”:

Paweł Rzewuski
„Warszawa — miasto grzechu: Prostytucja w II RP”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
109
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-6-0

Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Kamil Janicki
Historyk, były redaktor naczelny „Histmag.org” (lipiec 2008 – maj 2010), obecnie prowadzi biuro tłumaczeń, usług wydawniczych i internetowych. Zawodowo zajmuje się książką historyczną, a także publicystyką historyczną. Jest redaktorem i tłumaczem kilkudziesięciu książek, głównym autorem i redaktorem naukowym książki „Źródła nienawiści. Konflikty etniczne w krajach postkomunistycznych” (2009) a także autorem około 700 artykułów – dziennikarskich, popularnonaukowych i naukowych, publikowanych zarówno w internecie, jak i drukiem (również za granicą).

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone