Bronisław Komorowski i Claus von Stauffenberg – kontrowersyjna wizyta ustępującego Prezydenta RP

opublikowano: 2015-07-11, 09:26
wolna licencja
W ostatnią środę Bronisław Komorowski odbył jednodniową wizytę w Niemczech, w trakcie której wziął udział m.in. w uroczystości organizowanej przez Fundację Adenauera, w trakcie której oddano hołd uczestnikom spisku z 20 lipca 1944 r. Uhonorowanie Clausa von Stauffenberga wzbudziło liczne kontrowersje.
reklama
Claus Schenk Graf von Stauffenberg, główna postać spisku przeciw Hitlerowi z 20 lipca 1944 r. (domena publiczna).

W uroczystości wziął udział także były przewodniczący Parlamentu Europejskiego i obecny szef Fundacji Adenauera Hans Poettering. W trakcie wydarzenia odnoszono się do historii niemieckich przeciwników Hitlera, przede wszystkim wojskowych spiskowców skupionych w 1944 r. wokół pułkownika Clausa von Stauffenberga. Prezydent Komorowski wypowiedział wówczas m.in. słowa: W jakiejś mierze polski zryw niepodległościowy 1 sierpnia 1944 r. wpisuje się (niezależnie od intencji) także w ten kalendarz wydarzeń, w których funkcjonuje tradycja 20 lipca 1944 r., a więc tradycja zamachu na Hitlera.

Już sama zapowiedź udziału prezydenta w uroczystościach Fundacji Adenauera wzbudziła protesty, głównie pochodzące ze środowisk prawicowych. Przypominano m.in. fakt, że von Stauffenberg i wielu jego współpracowników było pruskimi i niemieckimi nacjonalistami, aktywnie angażowało się w nazizm oraz prezentowało postawy antypolskie.

Zobacz też:

6 lipca apel do prezydenta skierowało Stowarzyszenie Polska Jest Najważniejsza. Dokument w imieniu organizacji podpisali jej prezes prof. Jan Żaryn, wiceprezes Wojciech Boberski oraz Teresa Bochwic. Pisano w nim m.in.:

Niemiecka polityka historyczna dotycząca II wojny światowej, prowadzona w sposób konsekwentny i w intencjach rozpoznawalny, godzi w zarówno w prawdę historyczną jak i wizerunek Rzeczypospolitej. Według logiki tej propagandy polakożerca i żydożerca von Stauffenberg staje się symbolem oporu Europejczyków przeciwko nazistowskim Niemcom. W imię prawdy i dobrej pamięci o bohaterach narodowych na taki obraz II wojny światowej Polacy nigdy zgodzić się nie mogą. Uczestniczenie w jego kształtowaniu uważamy za szkodliwe i haniebne.

Rolą Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej powinno być godne prezentowanie polskiego wkładu w obronę Europy przed brunatną Rzeszą Niemiecką. Polska ma dostatecznie wiele wybitnych postaci w pełni zasługujących na reprezentowanie rzeczywistego bohaterstwa w walce z pogańską i rasistowską ideologią III Rzeszy oraz z wykonawcami jej polityki w latach II wojny światowej, do których należy zaliczyć także honorowaną przez Pana postać oficera niemieckich sił zbrojnych najeżdżających Polskę we wrześniu 1939 r.

Już po wizycie Bronisława Komorowskiego w Niemczech kolejny list otwarty w tej sprawie wystosowali historyk prof. Andrzej Nowak, prezes Ośrodka Analiz Strategicznych Witold Jurasz oraz prezes Fundacji Identitas Tomasz Kaźmierowski. Pisali oni m.in.:

reklama
Szeroko dostępne źródła historyczne dobitnie i bez wątpliwości potwierdzają intencje grupy oficerów-zamachowców.

Ich głównym celem była ochrona armii niemieckiej przed zupełną klęską na Wschodzie oraz uchronienie Niemiec przed dalszymi ofiarami wojennymi, a także stratami terytorialnymi przewidywanymi w wypadku całkowitej klęski. Oficerowie ci nie przejawiali żadnej szczególnej wrażliwości na los Żydów, Cyganów i Słowian, co więcej, wielu z nich, w tym sam Stauffenberg, wyrażało niedwuznacznie swoje antysemickie i antypolskie poglądy. Tak, jak czołowa postać oficerskiej opozycji, gen. Ludwig Beck, byli oni zwolennikami zbrojnego użycia Wehrmachtu dla odbudowania niemieckiego panowania w Europie Środkowej i Wschodniej.

[...]

W naszej ocenie Prezydent RP nie powinien brać udziału w wydarzeniach w jakikolwiek sposób honorujących oficerów Wehrmachtu, którzy zaplanowali napad na Polskę, przeprowadzili go z wcześniej w Europie niespotykaną brutalnością, stacjonowali w niej jako okupanci nie przeciwdziałając przy tym ludobójczym działaniom państwa niemieckiego przeciw jej mieszkańcom, i wreszcie – zaplanowanego zamachu nie motywowali zbrodniczością okupacyjnych władz niemieckich, a pragmatycznym zamiarem ograniczenia strat i zachowania “tego, co się jeszcze da” dla Niemiec.

Uważamy, że Prezydent RP nie powinien wspierać tak jednoznacznego, podnoszonego do rangi symbolu wydarzenia w kalendarium niemieckiej polityki historycznej, jednocześnie tak bezpośrednio niezgodnego z racjami polskimi.

Są też komentarze odmienne. Bartosz T. Wieliński, dziennikarz „Gazety Wyborczej” specjalizujący się w tematyce niemieckiej 5 lipca pisał :

Na Stauffenberga trzeba patrzeć przez ten pryzmat. Jeszcze na początku lat 50. co czwarty Niemiec uważał go za zdrajcę, który poniósł zasłużoną karę. Dziś jest czczony, bo był jednym z nielicznych, którzy broniąc swój kraj przed katastrofą, ośmielili się podnieść rękę na rządzącego szaleńca. Przegrali wszyscy, Hitler zabił się sam, ale ich ofiara stała się fundamentem, na którym budowano demokratyczne Niemcy. W ten sposób przysłużył się całej Europie, a więc i Polsce. W udziale prezydenta RP w uroczystościach poświęconych jego pamięci nie ma nic niestosownego.

Źródła: niezalezna.pl

Histmag potrzebuje Twojej pomocy! Wesprzyj naszą działalność już dziś!

reklama
Komentarze
o autorze
Tomasz Leszkowicz
Doktor historii, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Publicysta Histmag.org, redakcji merytorycznej portalu w l. 2006-2021, redaktor naczelny Histmag.org od grudnia 2014 roku do lipca 2017 roku. Specjalizuje się w historii dwudziestego wieku (ze szczególnym uwzględnieniem PRL), interesuje się także społeczno-polityczną historią wojska. Z uwagą śledzi zagadnienia związane z pamięcią i tzw. polityką historyczną (dawniej i dziś). Autor artykułów w czasopismach naukowych i popularnych. W czasie wolnym gra w gry z serii Europa Universalis, słucha starego rocka i ogląda seriale.
Mat. pras.
Ten news powstał w oparciu o informację prasową lub inne materiały poddane opracowaniu redakcyjnemu.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone