Brenda Joyce – „Śledztwo panny Cahill” – recenzja i ocena
Brenda Joyce – „Śledztwo panny Cahill” – recenzja i ocena
Brenda Joyce jest amerykańską pisarką specjalizującą się w literaturze kobiecej i powieściach romantycznych. W swoim dorobku ma kilkadziesiąt książek, wiele z nich doczekało się tłumaczeń i zagranicznych wydań. Większość z nich osadzona jest w przeszłości, w różnych okresach historycznych, na przykład cykl „Rodzina Warenne” czy „Szkockie średniowiecze”. Recenzowana publikacja „Śledztwo panny Cahill” to siódmy tom serii „Francesca Cahill” opowiadającej o losach zdolnej młodej detektyw, której akcja toczy się w 1905 r. w Nowym Jorku.
Główna bohaterka książki jest prywatnym detektywem, ale często współpracuje z policją, która korzysta z jej biegłości w rozwiązywaniu kryminalnych zagadek. W recenzowanej części jej misją jest złapanie i uchwycenie tajemniczego Rzeźnika, który prawie śmiertelnie ranił dwie kobiety zanim dopuścił się morderstwa na kolejnej. Pomaga jej szef nowojorskiej policji i były kochanek, Rick Bragg, co nie podoba się jego przyrodniemu bratu i zarazem narzeczonemu Franceski, Calderowi. Ofiarami Rzeźnika padają młode kobiety zamieszkujące ubogą dzielnicę Nowego Jorku, w której mieszka również przyjaciółka bohaterki, co zwiększa jej determinację, aby jak najszybciej schwytać sprawcę. Badając różne tropy z wnikliwością i bystrością łączy fakty, typując kolejnych podejrzanych, żaden z nich nie jest jednak tym, kogo szuka.
Równocześnie zmaga się z osobistymi problemami, lękiem przed poślubieniem człowieka o wątpliwej reputacji, niechęcią ojca do narzeczonego, której nie łagodzi nawet jego pokaźny majątek, troską o brata-hazardzistę i przyjaciółkę samotnie wychowującą dzieci po śmierci męża. Pochodząca z bogatej rodziny, należącej do miejskiej elity, Francesca musi godzić pracę detektywa ze swoim uprzywilejowanym życiem wypełnionym rozmaitymi spotkaniami towarzyskimi. Rozwiązanie zagadki okazuje się być niezwykle trudne, dni mijają, a Rzeźnik wciąż pozostaje nieuchwytny. Czytelnik otrzymuje kilka przebłysków jego postaci i wgląd w jego motywację, bez jednoznacznego zdradzania jego tożsamości. Czy pannie Cahill uda się rozpoznać mordercę i zapobiec kolejnym zbrodniom?
Choć jest to kolejny tom serii, w żadnej mierze nie stanowi to żadnej przeszkody, ponieważ wszelkie nawiązania do przeszłości są bardzo czytelne, a główna zagadka zostaje rozwiązana w tej części. Sprawa kryminalna nie jest najbardziej finezyjnie i zaskakująco zbudowana, a śledztwo opisane jest w sposób pozbawiony wielkich zwrotów akcji. Rozterki miłosne Franceski i kilka innych romantycznych historii dziejących się w tle znacznie odbierają siłę wyrazu tytułowemu wątkowi. Połączenia pięknych i ubogich dziewczyn z bogatymi mężczyznami spoza z ich sfery nadają książce klimat bardziej przypominający harlequina niż powieść kryminalną. A biorąc pod uwagę, że pierwsze wydanie ukazało się w kanadyjskim wydawnictwie Harlequin Books S.A., zaklasyfikowanie publikacji do tego gatunku nie wydaje się nadużyciem.
Tło historyczne w książce odmalowane zostało szczątkowo, choć nie brakuje opisów miasta, ówczesnych strojów (tym elementom poświęcono najwięcej uwagi), pojazdów, obyczajów i charakterystyki poszczególnych warstw społecznych. Napisana została jednak bardzo współczesnym językiem, w którym nie brakuje kolokwializmów i sformułowań typowych dla XXI wieku.
„Śledztwo panny Cahill” to typowy przykład lekkiej literatury, zwyczajowo kierowanej do kobiet, w której wątki kryminalne stają się na równi ważne z rozterkami miłosnymi, a osadzenie w pewnym okresie historycznym ma przydawać całości raczej romantycznego niż edukacyjnego charakteru. Pozycja raczej dla miłośników dla gatunku lub szukających niewymagającej lektury na wieczór.