Bogna Ziembicka – „Wenecjanka” – recenzja i ocena
Bogna Ziembicka – „Wenecjanka” – recenzja i ocena
„Wenecjanka” jest kontynuacją „Miłości w cieniu wielkiej wojny” – pierwszej części sagi „Panie na Koborowie”. Tym razem śledzimy losów głównego bohatera Gastona, lecz przyglądamy się historii jego ukochanej Jegle Haniszewskiej i jej córek – Gabrieli i Matyldy. Jegle w końcu jest szczęśliwa, mieszka w pięknej Wenecji. Nie wie jednak, że wróg, który poprzysiągł jej zemstę, jest już na wolności. Po napaści Napoleona na Rosję został zwolniony z więzienia i jako szeregowy wysłany na wojnę. Tymczasem do sielankowej Wenecji przybywa Nicolas de Belloy, młody, bogaty i przystojny Amerykanin, niby przypadkiem ratuje z opresji piękną młodą Matyldę. Dziewczyna zakochuje się w nim od pierwszego wejrzenia. Potajemnie się zaręczają. Nicolas nie zgadza się na sekretny ślub i ucieczkę. Ma bowiem nikczemne plan – przywieźć do Ameryki nie tylko Matyldę, ale przede wszystkim Jegle – by oddać ją w ręce jej śmiertelnego wroga.
Zanim przystąpiłam do lektury, byłam przekonana, że otrzymaliśmy kolejny romans ze słabo zarysowanym tłem, które równie dobrze mogłoby być starożytnym Rzymem, średniowiecznym Bliskim Wschodem bądź wiktoriańską Anglią. „Wenecjanka” na szczęście jest inna.
Bogna Ziembicka nie skupiła się w swojej książce wyłącznie na miłości i romansach, ale poruszyła wiele trudnych kwestii dotyczących relacji międzyludzkich. Szczególnie imponuje tu wiedza historyczna autorki. Widać to nie tylko w opisach politycznego tła, ale charakterystyce przestrzeni, w których rozgrywa się akcja, czy oddaniu detali – wyglądu biżuterii, obrazów, wnętrz. To wszystko sprawia, że czytelnik może się poczuć tak, jakby rzeczywiście przeniósł się do XIX-wiecznej Europy.
Zaletą recenzowanej książki jest jej autentyzm – plastyczne i żywe obrazy wcale nie tak nieskazitelnego Napoleona, wspomnienia wojenne emerytowanego żołnierza – wszystko to sprawia, że obraz epoki wykreowany przez Ziembicką wydaje się daleki od sztampowości. Staranność przygotowania autorki podkreśla bibliografia zawierająca ponad czterdzieści pozycji, w tym wspomnienia i pamiętniki z XIX wieku.
Wydaje się, że przedstawienie rzeczywistości historycznej w „Wenecjance” to pretekst do zwrócenia uwagi na kwestie społeczne. Autorka podkreśla, że życie kobiety w XIX wieku nie należało do najłatwiejszych, a wykształcona dziewczyna mogła być uznana za wiedźmę. Nieprzypadkowo w tekście pojawia się historia polowań na czarownice. Ziembicka charakteryzuje przy tym społeczeństwo, które prześladowało niewinne kobiety.
Styl pisarski Ziembickiej, barwne opisy i dbałość o szczegóły, a także wyraziście odmalowane postacie – to wszystko sprawia, że książkę po prostu pochłania się z zapartym tchem. Dobrze skonstruowane dialogi nie rażą sztucznością, dzięki czemu losy bohaterów budzą zainteresowanie i aż chce się przewrócić stronę, by dowiedzieć się, co będzie dalej.
Ważna uwaga. Nie musimy znać pierwszej części sagi, żeby odnaleźć się w fabule. Takie rozwiązanie uważam za dużą zaletę książki. Najważniejsze dla czytelnika informacje z „Miłości w cieniu wielkiej wojny” są przypomniane w recenzowanej powieści. Jeżeli jednak czytelnik znajdzie w „Wenecjance” wymienione przeze mnie powyżej zalety, zapewne sięgnie po część pierwszą. I kolejne. Tę pozycję z pewnością warto mieć w swojej biblioteczce.