Błażej Ciarkowski – „Odcienie szarości. Architekci i polityka PRL-u” – recenzja i ocena
Nie sposób opowiadać o architekturze powstającej w okresie Polski Ludowej z pominięciem jej politycznego kontekstu. Jest to wręcz zagadnienie kluczowe dla niezwykle ożywionej w ostatnich latach debaty o kształtowaniu polskiej przestrzeni w okresie powojennym. Autor publikacji na ten temat musi zwrócić uwagę na złożoność problematyki, wielość perspektyw oraz skalę zarówno niechęci, jak i sentymentu do okresu PRL-u. Dlatego właśnie przygotowanie kompleksowej, wyważonej, poddającej syntezie istniejący stan badań publikacji poświęconej stosunkowi architektów do ówczesnej polityki, wydaje się zadaniem niezmiernie trudnym.
Czytelnikom, którzy po Odcieniach szarości pióra Błażeja Ciarkowskiego spodziewali się takiego właśnie wnikliwego, naukowego opracowania mogą odczuć pewien niedosyt. Autor zdecydował się bowiem oprzeć całą treść książki na wypowiedziach architektów. Pochodzą one zarówno z przeprowadzanych przez niego wywiadów, jak i z publikowanych wcześniej artykułów, dzienników czy pamiętników. Ta w pełni świadoma decyzja o opowiadaniu historii polskiej architektury przez pryzmat indywidualnej pamięci jej twórców jest pomysłem interesującym i przydającym Odcieniom szarości zdecydowanie bardziej reportażowy niż naukowy charakter.
Na blisko stu czterdziestu stronach publikacji czytelnicy odnajdą kolaż wspomnień i anegdot przybliżających niektóre szczegóły życiorysów ważnych polskich architektów (np. Romana Piotrowskiego, Witolda Cęckiewicza czy Czesława Bieleckiego). Zapoznają się także z opowieściami związanymi między innymi z działalnością Biura Odbudowy Stolicy, specyfiką pracy na Ziemiach Odzyskanych, problemami architektury sakralnej i ograniczeniami projektowania mieszkalnictwa w dobie gospodarczego kryzysu.
Ten zbiór wypowiedzi robi wrażenie swoją barwnością i bez wątpienia pozwala „poczuć klimat” pracy architektów w kolejnych okresach PRL-u. Skupiając się na subiektywnych relacjach architektów, Ciarkowski zrezygnował z zestawiania podawanych przez nich informacji ze źródłami archiwalnymi, właściwie ani razu nie powołując się materiały źródłowe, na przykład pochodzące z archiwum Instytutu Pamięci Narodowej.
Jego autorskie komentarze w proporcji do ilości przytaczanych wypowiedzi stanowią bardzo małą część tekstu, co najpewniej miało na celu prowadzić odbiorcę do własnych wniosków. W efekcie jednak w książce brakuje wielu ważnych, konkretnych informacji. Nie dowiemy się na przykład, jaka część środowiska architektonicznego należała do partii. Wynikający z koncepcji publikacji brak precyzyjnych danych, ograniczony krytycyzm wobec źródeł, jakimi w tym przypadku są wspomnienia, oraz niewykorzystywanie istniejącej już literatury poświęconej tej tematyce, to podstawowe zarzuty, które można postawić Odcieniom szarości.
Historycy sztuki zwykli mawiać, że architekci pod koniec życia budują przede wszystkim pomniki – swoje własne, słowami. Ciarkowski deklaruje we wstępie, że jego książka powstała ze sprzeciwu wobec deprecjonowania dorobku architektów działających w PRL-u. Według niego są oni postrzegani jako „architekci reżimowi” albo po prostu „komuchy”. Oddając im głos we własnej obronie stworzył doskonałą przestrzeń do autokreacji – skądinąd niezwykle wciągającej dla czytelnika. Autorowi z całą pewnością udało się udowodnić, że tytułowe odcienie szarości jako metafora związków architektów z polityką w powojennej Polsce to bardzo szeroka gama barw. Postaw było tyle, ile jednostkowych przypadków, a zrozumienie każdej z nich wymaga „spojrzenia z bliska”.
Problematyka związana z XX wiekiem zdominowała dyskurs polskiej historii architektury. Każdego roku ukazują się nowe monografie architektów tworzących w PRL-u, a kwestie związane z ochroną ich dorobku budzą żywe zainteresowanie, nie tylko naukowe, ale i społeczne. Dlatego też trzeba postawić pytanie, czy to poszukiwanie szarości pomiędzy czernią i bielą nie jest przypadkiem wyważaniem otwartych drzwi?