Białystok oczami jego mieszkańców

opublikowano: 2016-12-03, 16:44
wolna licencja
W sieci pojawia się coraz więcej projektów poświęconych historii lokalnej. Białostockie Centrum im. Ludwika Zamenhofa w przygotowanej przez siebie Mediatece prezentuje m.in. dokumenty, zdjęcia i relacje świadków ze swoich zbiorów. O projekt zapytaliśmy Mariusza Bieciuka, jego koordynatora.
reklama

Tomasz Leszkowicz: Skąd czerpali Państwo inspirację projektując swoją Mediatekę?

Mariusz Bieciuk: Niestety nie uczestniczę w projekcie od momentu jego powstania w 2010 roku, mogę więc powołać się na to, jak patrzył na niego Jerzy Szerszunowicz, czyli obecny Dyrektor Centrum im. Ludwika Zamenhofa, który „wymyślił” ten projekt. Zwracał on uwagę, że bezpośrednią inspiracją był prekursorski projekt nagraniowy amerykańskiej organizacji WPA (Works Progress Administration), która w latach 30. XX w. zbierała relacje dotyczące m.in. wojny secesyjnej i niewolnictwa. W perspektywie osobistej zaś silną motywacją do działania były wspomnienia o bliskich osobach, które – choć najczęściej nie zaistniały w historii ogólnej – odegrały niezwykle ważną rolę w naszym życiu. Jak ważną, przekonujemy się często w chwili, gdy odchodzą, a my pozostajemy z kilkoma zdjęciami i zawodną pamięcią. Chcieliśmy więc umożliwić zachowanie czegoś więcej. Z tego pragnienia powstała pierwsza, kontynuowana do dziś ścieżka nagraniowa w Mediatece CLZ – „Najstarsi białostoczanie”.

Mariusz Bieciuk w Pracowni Digitalizacji Mediateki CLZ.

Ja uczestniczę w projekcie od 2013 roku i jeśli chodzi o moje inspiracje to na pierwszym miejscu wymienić muszę takie działania jakie prowadzą podobne archiwa jak np. Ośrodek Karta, czy Dom Spotkań z Historią. Staram się uczestniczyć w warsztatach, spotkaniach pozwalających wymienić doświadczenia – to zdecydowanie ułatwia szukanie ścieżek rozwoju, podnoszenia standardów. Jednak najwięcej pomysłów rodzi się w kontakcie z osobami, z którymi przeprowadzam wywiady na potrzeby Mediateki CLZ, czy z odbiorcami, którzy tych wywiadów słuchają.

W ten sposób powstała choćby nasza nowa ścieżka tematyczna. Po wydaniu albumu „Bojary 4. W sercu dzielnicy” – czwartego z bojarskiej serii, który w oparciu o relacje mieszkańców opisuje historie wybranych posesji w jednej z najstarszych białostockich dzielnic – pojawiło się dużo pytań o to, czy będziemy w podobny sposób dokumentować historię innych części miasta. W tych rozmowach najczęściej pojawiały się Starosielce (jedna ze skrajnych dzielnic miasta, do 1954 roku miasteczko kolejowe poza granicami Białegostoku). Już pierwsze spotkania ze Starosielczanami utwierdziły mnie w przekonaniu, że było warto i ten temat również okaże się sukcesem.

T.L.: Co było dla Państwa największym zaskoczeniem/odkryciem w czasie pracy nad tym projektem?

M.B.: Największym zaskoczeniem jest chyba wciąż ogrom historii, która ciągle jeszcze jest do odzyskania, do zarejestrowania, zbadania, opisania. To niewiarygodne, ile ciekawych wydarzeń miało miejsce w naszej najbliższej okolicy, jak „wielka” historia splatała się z losami konkretnych osób. Ponadto ogromnie budujące jest to, jak chętnie mieszkańcy dzielą się opowieściami swojego życia.

reklama

Często skupiając się na tej „dużej” historii zapominamy, że tu, obok nas też działo się coś ważnego, że wielkie wydarzenia miały wpływ na życie zwykłych ludzi. Po kilku latach pracy mam wrażenie, że wiele ciekawych osób tylko czeka, aż ktoś zada im pytanie o ich historię i ta historia jest równie ciekawa, jeśli nie ciekawsza niż jakiekolwiek „podręcznikowe”, monograficzne ujęcie. Warto też pamiętać, że te dwa sposoby opowiadania historii się nie wykluczają, tylko uzupełniają. Szkoda tylko, że większości tych osób już nie zdążymy zapytać...

Wielkim pozytywnym zaskoczeniem jest też odbiór tego co robimy przez młodych ludzi. Miło jest po warsztatach, na których korzystamy z zasobów Mediateki CLZ, usłyszeć od uczestników, że „do tej pory nic z tej historii nie rozumiałem, ale jak mi Pani Danuta opowiedziała o okupacji to już wiem”. W końcu po to to robimy.

Ulica Stołeczna, 1934 r. Obecnie jest to ulica w pobliżu ścisłego centrum Białegostoku. Dzięki takim zdjęciom widać jak bardzo miasto się zmieniło. Fotografia z domowego archiwum Danuty Roszkiewicz (udostępnione przez CLZ).

T.L.: Jaki Białystok pozna internetowy gość, który odwiedzi Mediatekę?

M.B.: Pozna Białystok taki, jakim zapamiętali go mieszkańcy. Jeśli zapyta o to, jak wyglądał przed wojną, usłyszy o kolorowym mieście, które mówiło wieloma językami, po którym jeździły konne tramwaje, a obok Pałacu Branickich stał piękny Hotel Ritz. Jeżeli zainteresuje go II wojna światowa i okupacja, usłyszy o tym, że jedni ludzie chcieli walczyć, inni przede wszystkim przeżyć.

A przede wszystkim będzie mógł poznać miasto nie tylko przez pryzmat faktów, ale też emocji, uczuć, indywidualnych przeżyć, które sprawią, że historię tę będzie można poznawać nie jako bezosobowy ciąg zdarzeń, ale jako opowieść o życiu konkretnych osób. W oparciu o te relacje, uzupełnione o zdjęcia i dokumenty, każdy będzie mógł zobaczyć obraz Białegostoku takim jakim on był. A dzięki temu lepiej zrozumieć, jaki Białystok jest dzisiaj. Taki też jest cel Mediateki CLZ.

Mam też nadzieję, że dzięki nowej, bardziej przystępnej witrynie nasz internetowy gość pozna Białystok jako miejsce otwarte, które chce się dzielić swoją pamięcią, kulturą, dziedzictwem i uzna nasze miasto i region za takie, które warto znać i odwiedzić, w które warto się zagłębić.

Dziękujemy, że z nami jesteś! Chcesz, aby Histmag rozwijał się, wyglądał lepiej i dostarczał więcej ciekawych treści? Możesz nam w tym pomóc! Kliknij tu i dowiedz się, jak to zrobić!

T.L.: Jednym z obszarów prezentowanych w Mediatece jest związana z Ludwikiem Zamenhofem historia esperanto. Jak pokazać w sieci coś tak trudne do zobrazowania, jak historia języka?

Ludwik Zamenhof (domena publiczna).

M.B.: Zacznę od tego, że esperanto to nie tylko język, esperanto to przede wszystkim idea. Ludwik Zamenhof dorastał w pobliżu białostockiego rynku, na którym mówiło się wieloma językami, co wprawdzie pięknie świadczyło o wielokulturowym charakterze miasta, ale też prowadziło czasami do problemów i konfliktów. Młody Ludwik wyobraził sobie wówczas świat, w którym wszyscy ludzie, niezależnie od narodowości i języka jakim się posługują na co dzień, mogli się komunikować. Po latach z tego marzenia powstał język esperanto, który miał to porozumienie umożliwić.

reklama

W ścieżce tematycznej „Białostoccy Esperantyści” pokazujemy historię tej idei, to że jest ona wciąż żywa oraz że język esperanto naprawdę pomaga porozumiewać się ludziom z różnych kultur i faktycznie dlatego warto poświęcić trzy miesiące na naukę języka, którym oficjalnie nie posługuje się żaden kraj.

Z tych wywiadów dowiemy się, jak zmieniał się ruch esperancki w Białymstoku. Usłyszymy też z ust samych esperantystów jakie korzyści daje nauka „języka nadziei” oraz jaki ma on wpływ na otaczający nas świat. Weźmy na przykład modny w ostatnich latach sposób podróżowania – couchsurfing. Esperantyści zwiedzają w ten sposób świat już od ponad stu lat! Robią to na tyle aktywnie, że już w 1974 roku powstała sieć Pasporta Servo, która wydawała broszurę z adresami esperantystów z całego świata, gotowymi gościć u siebie innych esperantystów.

T.L.: Z projektem powiązanych ma być kilka rozwiązań technicznych ułatwiających korzystanie i rozprzestrzenianie się materiałów, takich jak aplikacje edukacyjne czy licencje Creative Commons. W jaki sposób Pana zdaniem powinno się planować tego typu projekty, by pasowały one do „współczesnej sieci”?

M.B.: Trzeba zastanowić się, czego potencjalny użytkownik od nas oczekuje. A we współczesnym świecie chyba najbardziej istotny jest dostęp do treści, do informacji w każdym miejscu i czasie. To gwarantuje przeniesienie naszego zasobu (na początek znacznej jego części) do sieci. Dlatego też chcemy, aby nasza strona była jak najbardziej intuicyjna, z wyraźnie podzielonymi działami tak, żeby każdy od razu wiedział gdzie znajdzie relacje Świadków Historii, gdzie ikonografię, konspekty lekcji czy aplikacje. Do dyspozycji użytkowników oddajemy też prostą w obsłudze wyszukiwarkę, która będzie podpowiadała słowa kluczowe, użyteczne przy przeszukiwaniu zasobu.

Oczywiście cała witryna zostanie też dostosowana dla potrzeb osób z niepełnosprawnościami oraz będzie w pełni responsywna – wygodnie skorzystamy z niej na każdym urządzeniu z dostępem do Internetu.

Musimy się też zastanowić do jakich grup chcemy dotrzeć, w jaki sposób zachęcić potencjalny „target” do skorzystania akurat z naszego zasobu. W końcu inne oczekiwania będzie miał badacz historii, inne nauczyciel, a jeszcze inne uczeń, czy osoba, która trafi na stronę przypadkowo.

reklama

I pod tym kątem profilowaliśmy również naszą stronę. O dostępności i wyszukiwaniu już mówiłem. Dodatkowo każdy będzie mógł pobrać interesujący go dokument, przy wszystkich będą też informacje w jaki sposób może go wykorzystać. Tutaj właśnie przydadzą się licencje Creative Commons, które jasno określają co można zrobić, a czego nie z danym zasobem internetowym.

Dla nauczycieli i edukatorów będą przygotowane gotowe konspekty do zajęć, pokazujących w jaki sposób można wykorzystać zasoby Mediateki CLZ – zdjęcia, filmy, dokumenty – do edukacji szkolnej. Wszystko do pobrania bezpłatnie, z możliwością uzupełnienia konspektu o inne niż zaproponowane treści z Mediateki CLZ.

Strona Mediateki CLZ.

Na najmłodszych – chociaż testy pokazują, że nie tylko – czekają proste gry, jak puzzle czy memory, które wykorzystują zgromadzone przez nas materiały. Mam więc nadzieję, że każdy użytkownik znajdzie coś dla siebie. W końcu robimy to po to, żeby jak najwięcej osób z tego skorzystało.

Pamiętamy też, że nie każdy użytkownik, który mógłby być zainteresowany naszymi zasobami, trafi bezpośrednio na naszą stronę. Dlatego ikonografia opracowana w ramach projektu „e-Mediateka CLZ” zostanie udostępniona na stronach naszych Partnerów – Ośrodka KARTA oraz w Podlaskiej Bibliotece Cyfrowej (za pośrednictwem Książnicy Podlaskiej) oraz dodatkowo na platformie Europeana.

T.L.: Jak dalej będzie rozwijana Mediateka CLZ?

M.B.: Wszystkie ścieżki tematyczne są otwarte i chcemy, aby na bieżąco pojawiały się w nich nowe nagrania. Podobnie jeśli chodzi o digitalizację i udostępnianie – realizowany obecnie projekt „e-Mediateka CLZ”, dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – pozwoli na zamieszczenie w sieci ok. 2000 zdigitalizowanych obiektów ikonograficznych i 80 relacji Świadków Historii. A to stanowi tylko część naszego zasobu. Celem jest oczywiście udostępnienie wszystkiego i systematycznie będziemy to robić.

Mamy też pomysły na nowe tematy do nagrań (jak wspomniane wcześniej, rozpoczęte niedawno „Starosielce”), wydawnictwa czy wystawy. Uważam też, że powinniśmy nieco bardziej otworzyć się na współpracę z innymi instytucjami. Zależy mi na tym, żeby o Mediatece CLZ wiedziano w wielu miejscach, co przełoży się zarówno na dostępność jak i szersze wykorzystanie naszych zbiorów.

Moim osobistym celem, marzeniem, jest stworzenie w ramach Mediateki CLZ nieco większego niż obecnie zespołu, który pozwoliłby na sprawniejsze opracowywanie i udostępnianie zasobów, a także pozyskiwanie kolejnych nagrań i materiałów. Zanim znikną bezpowrotnie...

Polecamy e-book Michała Gadzińskiego – „Tudorowie. Od Henryka VIII do Elżbiety”

Michał Gadziński
„Tudorowie. Od Henryka VIII do Elżbiety”
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
115
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-43-3
reklama
Komentarze
o autorze
Tomasz Leszkowicz
Doktor historii, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Publicysta Histmag.org, redakcji merytorycznej portalu w l. 2006-2021, redaktor naczelny Histmag.org od grudnia 2014 roku do lipca 2017 roku. Specjalizuje się w historii dwudziestego wieku (ze szczególnym uwzględnieniem PRL), interesuje się także społeczno-polityczną historią wojska. Z uwagą śledzi zagadnienia związane z pamięcią i tzw. polityką historyczną (dawniej i dziś). Autor artykułów w czasopismach naukowych i popularnych. W czasie wolnym gra w gry z serii Europa Universalis, słucha starego rocka i ogląda seriale.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone