Awantura o tablicę
Tablica zawisła na murze gdyńskiego kościoła pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy i św. Piotra Rybaka 65 lat po tamtych tragicznych wydarzeniach i niemal od razu wzbudziła kontrowersje. Jest bowiem poświęcona pamięci kilkunastu tysięcy ofiar, które zginęły w efekcie zatopienia przez radziecką marynarkę wojenną jednostek: „Wilhelm Gustloff”, „Stueben” i „Goya”. Transportowały one z obszaru Pomorza niemieckich żołnierzy i marynarzy ale także licznych cywilów i dla większości z nich stały się podwodnym cmentarzem. Wmurowanie tablicy to efekt starań Związku Ludności Niemieckiej w Gdyni.
Przeciwko tej inicjatywie ostro protestują pomorscy politycy PiS, Zbigniew Kozak i Andrzej Jaworski. Wystosowali oni specjalny list, w którym twierdzą, iż wmurowanie tablicy jest formą wyróżnienia i można je porównać do wystawienia pomnika. Ponadto jak stwierdził poseł Jaworski fakt wmurowania tablicy powoduje zacieranie się różnic między katem i ofiarą.
Co ciekawe, ofiary tych tragedii posiadają już poświęcony im pomnik. Ma on formę postumentu z umieszczonym na wierzchu kołem ratunkowym, na którym wymienione zostały nazwy zatopionych jednostek. Za tą inicjatywę odpowiada gdańska Akademia Rzygaczy. Pomnik został zaprojektowany i odsłonięty wirtualnie w 2003 r. i ma m. in. przypominać wszystkim i każdemu narodowi, jak może się skończyć coś, co się pięknie zaczyna, a oparte jest na zagładzie niesionej innym.
Zobacz też:
- „Die Gustloff” (reż. Joseph Vilsmaier)
- Historia „Wilhelma Gustloffa” opowiedziana raz jeszcze
- OUN i UPA bojownikami o wolność Ukrainy