Atak na Pearl Harbor – niespodziewana klęska i fartowne zwycięstwo
Atak na Pearl Harbor 7 grudnia 1941 r.: śmiały plan Yamamoto
W niedzielę 7 grudnia 1941 roku o godzinie 07:55 czasu hawajskiego baza amerykańskiej floty Pearl Harbor została zaatakowana przez japońskie bombowce i myśliwce. Była to pierwsza z trzech dużych operacji zaczepnych Japonii. Jej celem miało być zadanie straszliwego ciosu amerykańskim siłom zbrojnym na Pacyfiku, aby móc sprawnie przeprowadzić dwie kolejne operacje na Filipinach i w Malezji.
Inicjatorem planu nalotu na Pearl Harbor był naczelny dowódca Połączonych Flot Japonii – admirał Isoroku Yamamoto. Ten wybitny strateg był zwolennikiem zdecydowanych działań i zagorzałym orędownikiem wykorzystania lotniskowców jako głównej siły bojowej floty. Sam pomysł narodził się w lutym 1941 roku, natomiast formalne prace nad planem ataku rozpoczęto latem, po zebraniu najważniejszych informacji do jego opracowania. W listopadzie plan był już ukończony i oczekiwał na realizację. Zniszczenie Pearl Harbor miało dać Japończykom swobodę w działaniach na Pacyfiku.
Śmiała decyzja Yamamoto szokowała, gdyż nikt wcześniej nie odważył się zaatakować w biały dzień samolotami z lotniskowców silnej bazy morskiej. Zadziwiająca była również sama odległość. Pearl Harbor i wybrzeża Japonii dzieliło ponad 6000 kilometrów, a Japończycy nawet nie mieli zamiaru zajmować obszaru Hawajów. Koncepcja nalotu wydawała się nierealna i bardzo ryzykowna, dlatego nic dziwnego, że strona amerykańska mogła się nie spodziewać takiej operacji.
Siłami i zasobami na O’ahu dowodzili admirał Husband Kimmel i generał dywizji Walter C. Short. Żaden z nich nie sprawował ogólnego dowództwa nad potężnym garnizonem. Kimmel odpowiadał za siły morskie i przebieg operacji na morzu, Short z kolei dowodził obronie Hawajów przed atakami z zewnątrz – był odpowiedzialny za działania przeciwlotnicze oraz bezpieczeństwo floty stojącej w porcie. Żaden z nich nie przewidział nalotu, dlatego w dzień ataku jednostki były nieprzygotowane. Dowódcy nawet nie przypuszczali, że istnieje taka możliwość, tak więc nie mieli na tą ewentualność przygotowanego planu działania. W niedzielny poranek wiele okrętów miało zdekompletowaną załogę, gdyż marynarzy wypuszczono na weekendowe przepustki do miasta. Żołnierze mimo braków i zupełnego zaskoczenia podjęli nierówną walkę z japońskim przeciwnikiem.
W skład sił uderzeniowych Japonii wchodziło 6 lotniskowców, 2 szybkie pancerniki, 2 ciężkie krążowniki, 9 niszczycieli i 3 okręty podwodne, które wspierane były logistycznie przez zbiornikowce i transportowce zaopatrzeniowe. Na dowódcę tej potężnej siły powietrzno-morskiej wybrano admirała Chuichiego Nagumo. Lotniskowce wraz z eskortą pancerników i krążowników znajdujących się pod jego komendą wypłynęły z zatoki Tankan na Wyspach Kurylskich 26 listopada. Zachowując ciszę radiową, grupa bojowa ruszyła na południe trasą omijaną przez statki. Dodatkowym udogodnieniem była utrzymująca się gęsta mgła. Wczesnym rankiem, gdy grupa operacyjna znajdowała się ok. 300 mil od O’ahu, rozpoczęto akcję. Nagumo nakazał samolotom startować w turach, aby uniknąć wykrycia przez radary.
Atak na Pearl Harbor: Tora! Tora! Tora
Przed godziną 06:15 czasu lokalnego wszystkie samoloty z pierwszej tury nalotu były już w powietrzu. Dowodził im komandor Mitsuo Fuchida, który przed atakiem na Pearl Harbor wykrzyczał słynne hasło Tora! Tora! Tora!, będąc pewnym, że element zaskoczenia amerykańskiej floty się powiódł. Nalot pierwszych bombowców był dla Amerykanów rzeczywiście zupełną niespodzianką. Siły japońskie w pierwszej kolejności zbombardowały lotniska, aby uniemożliwić kontratak amerykańskich myśliwców. Następnym celem były okręty zacumowane w basenach portowych Pearl Harbor. Priorytetem misji było jednak zniszczenie pancerników. W rezultacie siły japońskie przeprowadziły dwa naloty, które łącznie trwały niecałe dwie godziny.
Bilans strat ukazuje druzgocącą klęskę Stanów Zjednoczonych. Podczas nalotu na Pearl Harbor siły amerykańskie straciły w sumie 21 okrętów, w tym 2 pancerniki – „Arizonę” i „Oklahomę”. Zniszczonych zostało prawie 200 samolotów – większość z nich nawet nie podjęła lotu. Po stronie amerykańskiej poległo 2402 ludzi, a 1178 zostało ranionych. Dla porównania, Japończycy stracili 5 miniaturowych okrętów podwodnych i 29 samolotów. Zginęło 55 lotników i 9 żołnierzy na łodziach.
Operacja hawajska teoretycznie mogła wydawać się ogromnym sukcesem Japonii, jednak pozorne zwycięstwo na dłuższą metę nie było tak spektakularne. Nowsze i lepsze pancerniki nawet nie znajdowały się w porcie Pearl Harbor, więc cel zupełnego zniszczenia potężnej floty amerykańskiej nie został zrealizowany. Co gorsza, Japończycy polegli całkowicie na płaszczyźnie politycznej i psychologicznej. Yamamoto przeprowadził atak na terenie Stanów Zjednoczonych w którym zginęło kilka tysięcy amerykańskich obywateli – bez uprzedniego wypowiedzenia wojny. Nic nie mogło bardziej pobudzić amerykańskiej opinii publicznej do działania i podsycić w niej silnego pragnienia zemsty.
Polecamy e-book: „Polowanie na stalowe słonie. Karabiny przeciwpancerne 1917 – 1945”
Po 7 grudnia 1941: Pearl Harbor i przyczyny klęski USA
Po ataku na Pearl Harbor doszukiwano się przyczyn całkowitego zaskoczenia sił USA. Powstało na ten temat wiele teorii spiskowych, które są w niektórych kręgach nadal aktualne. Opierają się one na założeniu, że prezydent Franklin D. Roosevelt uwikłał Stany Zjednoczone w II wojnę światową. Wiedział, że silne nastroje izolacjonistyczne doprowadziły do odrzucenia przez Kongres projektu wypowiedzenia wojny Niemcom i Włochom, dlatego miał sprowokować ich sojuszniczkę Japonię. Roosevelt narzucił Cesarstwu Japonii olbrzymie embargo na dostawy ropy naftowej i innych podstawowych surowców. Wysuwano nawet podejrzenie, że prezydent, jego najbliżsi doradcy oraz wysokiej rangi wojskowi wiedzieli o planowanym ataku na Pearl Harbor. Podobno mieli przechwycić meldunki radiowe Japończyków, lecz rozmyślnie zataili tę informację przed Kimmelem i Shortem. Waszyngton według teorii miał postarać się, aby w dzień 7 grudnia w porcie pozostały tylko najstarsze pancerniki, a trzy lotniskowce Floty Pacyfiku znajdowały się poza zasięgiem ataku.
Inna koncepcja sugerowała, że o ataku Japończyków dowiedział się Winston Churchill, ale nie poinformował Waszyngtonu, gdyż zależało mu na tym, aby Stany Zjednoczone jak najszybciej dołączyły do wojny i wspomogły w walce Wielką Brytanię. W najbardziej fantastycznej wersji tej teorii atak przeprowadziły samoloty brytyjskie upozorowane na japońskie, które miały stacjonować na ściśle tajnym lotnisku na jednej z Wysp Hawajskich.
Po klęsce militarnej na Pearl Harbor przeprowadzono w Stanach Zjednoczonych około dziesięciu dochodzeń w których badano jej przyczyny. Śledztwa dotyczyły również oskarżeń wobec prezydenta Roosevelta oraz zarzutów wysuniętych wobec Kimmela i Shorta.
Tragedia Pearl Harbor w rzeczywistości była rezultatem odwagi i szczęścia sił japońskich oraz karygodnych błędów popełnionych przez amerykańskich przywódców politycznych oraz najwyższych rangą wojskowych. Roosevelt być może chciał zmusić Niemcy lub Japonię do oddania pierwszego strzału, a jego politykę wobec Europy i Azji można nazwać „prowokacyjną”, ale czy byłby zdolny do tak drastycznego kroku? Teoria mówi o supertajnym spisku w którym oficerowie sił lądowych i marynarki wojennej rozmyślnie narazili swoich żołnierzy na ogromne niebezpieczeństwo. Czy jest to możliwe? Czy zmowa milczenia trwałaby po dziś dzień?
Istnieją bardziej przekonujące i prawdopodobne wyjaśnienia zdarzeń na Pearl Harbor. Rząd amerykański i najwyżsi rangą dowódcy spodziewali się eskalacji wojny na Dalekim Wschodzie, ale przypuszczali, że nastąpi to pod postacią okupacji Tajlandii, ataku na kolonie holenderskie lub brytyjskie w Azji Południowo-Wschodniej, albo ataku na posiadłości USA na Guam i Filipinach. Amerykanie nie docenili zdolności i umiejętności Japończyków. Agresja na Pearl Harbor był zdarzeniem bezprecedensowym i bardzo śmiałym. Siły japońskie przeprowadziły tę operację w bardzo dużej odległości od baz macierzystych i z wykorzystaniem nowych metod działania. Ponadto wywiad amerykański wpadł w pułapkę szumów – nie mógł wyłonić najbardziej wartościowych informacji, gdyż potrzebne dane nikły w setkach innych tropów, które po fakcie okazywały się nieznaczące.
Na koniec warto wspomnieć o słabej współpracy dwóch formacji amerykańskiej armii. Kimmel i Short rzeczywiście nie rozlokowali swoich sił w sposób, który umożliwiłby otrzymanie ostrzeżeń o ataku odpowiednio wcześnie, przez co być może uniknęliby strat lub byłyby one ograniczone do minimum. Nikomu raczej nie można zarzucić działań z premedytacją, więc podsumowując druzgocącą klęskę Stanów Zjednoczonych i fartowne zwycięstwo sił japońskich na Pearl Harbor zacytuję słowa historyka Gordona Prange’a: „Winy starczy dla wszystkich”.
Bibliografia:
- Dunnigan James F., Nofi Albert A., Wojna na Pacyfiku. Encyklopedia, wyd. MAGNUM, Warszawa 2000.
- Ford Douglas, Pacyfik. Starcie mocarstw, wyd. Znak, Kraków 2013.
- Gilbert Martin, Druga Wojna Światowa, wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2011.
- Mawdsley Evan, II wojna światowa. Nowe ujęcie, Wyd. Uniwersytetu jagiellońskiego, Kraków 2011.
Redakcja: Paweł Czechowski