Arkadiusz Wilczyński – „Lubań 1945” – recenzja i ocena
Książka Arkadiusza Wilczyńskiego przedstawia walki, jakie toczyły się w lutym i marcu 1945 r. na Górnych Łużycach, w szczególności w rejonie Lubania (niem. Lauban). Okres ten to starcie triumfującej Armii Czerwonej, która w styczniu przekroczyła Wisłę i ruszyła w kierunku Berlina, z krwawiącą armią Hitlera, broniącą rodzimych ziem niemieckich. Z każdym dniem ofensywa radziecka słabnie wobec coraz bardziej zażartej obrony Wehrmachtu, która w pewnym momencie przechodzi w kontratak (tytułowe ostatnie zwycięstwo III Rzeszy).
Autor przyjął klasyczne w tego typu pracach rozwiązanie kompozycyjne – wychodząc od charakterystyki sytuacji operacyjnej, przedstawia walki radziecko-niemieckie dzień po dniu. Korzysta przy tym ze źródeł wytworzonych przez obydwie strony konfliktu. Zaletą są cytaty ze wspomnień uczestników wydarzeń – ożywiają one narrację nasyconą faktami dotyczącymi kolejnych potyczek.
Obraz przedstawiony w książce „Lubań 1945” to obraz walk ostatnich miesięcy wojny na froncie wschodnim. To armia niemiecka uzupełniana ostatnimi możliwymi rekrutami, starcami z Volkssturmu oraz nastolatkami z Hitlerjugend. To czerwonoarmiści rabujący i gwałcący Niemki. To próba zatrzymania przeciwnika na różne sposoby, np. poprzez niszczenie urządzeń wodnych. To wreszcie obraz „lokalnej apokalipsy”, końca pewnej małej społeczności – autor kończy książkę opisem czasów powojennych, kiedy władzę w Lubaniu przejęła polska administracja, a mieszkańcami zostali osadnicy wojskowi. Jednocześnie chaos tworzy sytuacje absurdalne, opisane przez autora na przykład w taki sposób: Sztab dywizji podjął decyzję o kontrataku, do którego wyznaczono batalion Erpenbach i kompanię Hetzerów ppor. Josefa Dallmeiera. Wsparcie artyleryjskie miała zapewnić jednostka artyleryjska wyposażona w sześć lekkich haubic polowych leH18, która przypadkowo znalazła się tutaj. Wieczorem ruszył atak batalionu Erpenbach, [...] Zniknęła natomiast niepostrzeżenie bateria haubic. Natychmiast użyto wszystkich dostępnych środków, aby ją odszukać i zabezpieczyć jej działa na potrzeby dywizji, zajęło to jednak całe trzy dni.
Jednocześnie książka jest elementem historiografii regionalnej. Autor zaangażowany jest w życie Lubania i wydarzenia z zimy 1945 r. opisuje z perspektywy lokalnej społeczności – często odnosi się do współczesnych lokalizacji, wspomina też o ekshumacjach ciał żołnierzy, których dokonywano w ostatnich latach.
Pod względem wydawniczym książka nie wyróżnia się niczym szczególnym – miękka, czarna okładka, czytelny układ tekstu, brak poważnych niedociągnięć redakcyjnych. Ciekawostką może być współczesne zdjęcie rekonstruktora armii niemieckiej na okładce skomponowane ze zdjęciami archiwalnymi. Książka zawiera kilkadziesiąt zdjęć archiwalnych, często interesujących. Niestety, część z nich została fatalnie złożona, przez co widoczne na nich piksele kłują w oczy. Niedogodnością jest też brak map – w książce zamieszczono tylko jedną, prezentującą końcówkę działań pod Lubaniem. Szkoda też, że pod względem wymagań formalnych monografii historycznej praca ta szwankuje: o ile nie przeszkadza brak przypisów, to bibliografia opracowana jest w sposób zaskakujący – brak w niej odróżnienia źródeł i opracowań, podane zostały tylko pozycje wydane w formie książkowej, nie wyszczególniono też użytych w pracy artykułów oraz źródeł archiwalnych (całość skwitowano zwrotem o ich istnieniu i wykorzystaniu). Szkoda, ponieważ nawet abstrahując od wymagań formalnych, dobry wykaz bibliograficzny może być pomocny innym badaczom zajmującym się tematyką walk śląskich w końcu drugiej wojny światowej.
Miłym zaskoczeniem jest natomiast dodatek zamieszczony na końcu książki. Jest to płyta CD – co prawda nawet niepodpisana, nie wspominając o jakimś nadruku – zawierająca współczesne zdjęcia (w liczbie 348) wykonane przez autora w rejonie Lubania. Przedstawiają one miasto w dniu dzisiejszym, schrony znajdujące się na jego terytorium oraz prezentują wyniki ekshumacji i badań terenowych, jakie prowadził autor. To bardzo ciekawy pomysł, na swój sposób uzupełniający lekturę książki.
Monografia Arkadiusza Wilczyńskiego jest ciekawym przykładem połączenia drugowojennego case studies z historiografią lokalną. Prezentuje ciekawy i mniej znany epizod walk 1945 r., wykorzystując przy tym również perspektywę regionalną. Narracja nie odbiega jakością od innych tego typu opisów, do tego wzbogacona jest interesującymi fragmentami wspomnień uczestników wydarzeń. Książkę tę polecić można przede wszystkim osobom zainteresowanym walkami na froncie wschodnim w ostatnich miesiącach wojny. Szkoda tylko, że pewne potknięcia wydawnicze i formalne psują pierwsze wrażenie.
Korektę przeprowadziła: Joanna Łagoda