Antony Beevor – „Kreta: Podbój i opór” – recenzja i ocena
Tym, co zawsze wyróżniało brytyjskiego autora spośród innych historyków wojskowości, jest zarówno atrakcyjność podejmowanych przez niego tematów, jak i – można by rzec – powieściowy sposób podania treści. Dzieła Brytyjczyka nigdy nie miały aspiracji typowo naukowych, natomiast zawsze były znakomitymi pozycjami popularyzującymi historię.
Jak jest tym razem? Entuzjaści eleganckiego stylu pisarza będą usatysfakcjonowani – pomimo miejscami nie najlepszego tłumaczenia (panu Mirosławowi Bielewiczowi zdarzają się, niestety, niefortunne zwroty) książkę czyta się dobrze, a cała historia mocno absorbuje czytelnika. Jednak na tle poprzednich tytułów tego autora, „Kreta” wydaje się być pozycją nieco słabszą.
Faktem jest, że historia broni się sama. Niemająca swojego odpowiednika w dziejach, spektakularna, przeprowadzona na gigantyczną skalę inwazja niemieckich wojsk powietrznodesantowych na wyspę i krwawa bitwa z jej obrońcami stanowią, znakomity materiał na książkę. Dzięki dobremu warsztatowi pisarskiemu Beevora czytelnik otrzymuje frapującą, udramatycznioną relację z bitwy kreteńskiej oraz wydarzeń ją poprzedzających i po niej następujących.
Autor podzielił swoje dzieło na trzy zasadnicze części. W pierwszej skupia swoją uwagę na końcowym etapie przegranej kampanii greckiej i ewakuacji wojsk alianckich na Kretę - wyspę kluczową dla panowania nad całym wschodnim regionem Morza Śródziemnego. Jest to jednak jedynie uwertura do rozdziału drugiego, stanowiącego relację zarówno ze szczegółowych przygotowań obu stron, jak i przebiegu samej bitwy, toczącej się od 20 maja do 1 czerwca 1941 roku. Jej obraz został przedstawiony umiejętnie i interesująco dla czytelnika, aczkolwiek odnosi się wrażenie pewnego chaosu. Rozdział ostatni jest natomiast interesującą próbą zarysowania sytuacji, jaka panowała na Krecie podczas okupacji wyspy, trwającej od zakończenia bitwy aż do formalnej kapitulacji niemieckiego garnizonu blisko cztery lata później, 8 maja 1945 r. Beevor akcentuje tu zwłaszcza wyjątkową determinację kreteńskiego ruchu oporu, istniejącego już w pierwszym dniu walki (uwydatniając przy tym przebiegłe działania partyzanckie przydzielonych do niego oficerów brytyjskich), a także późniejszy rozłam wewnątrz niego, wywołany burzliwymi konfliktami politycznymi, rozgrywającymi się w Grecji kontynentalnej. Ukazuje również skalę represji stosowanych wobec cywilów przez Niemców, ich bezwzględność i brutalność.
W trakcie lektury Czytelnik ma okazję poznać cały szereg postaci wciągniętych w wir tych dramatycznych wydarzeń, począwszy od oficerów angielskich, zaangażowanych w obronę wyspy (Patrick Leigh Fermor, archeolog John Pendlebury, podróżnik i pisarz Peter Xan Fleming), poprzez samych Kreteńczyków (Manoli Banduwas, Jerjos Petrakajeorjis, Antonis Grigorakis), a na Niemcach kończąc (generał Kurt Student, pułkownik Brauer). Kierujący siłami Creforce nowozelandzki generał Bernard Freyberg jest pokazany jako dowódca odważny, ale mocno nieudolny. Zdaniem Beevora to właśnie jego „mętne myślenie” i niewłaściwe wykorzystanie informacji wywiadowczych w wymierny sposób przyczyniły się do klęski obrońców Krety.
Na końcu książki znajdują się interesujące dodatki: schemat organizacyjny wojsk Creforce i oddziałów niemieckich, dokładny spis kluczowych ‒ w ocenie pisarza ‒ wiadomości wywiadowczych otrzymywanych przez dowództwo brytyjskie na wyspie oraz wykaz greckich organizacji politycznych ‒ komunistycznych i niekomunistycznych.
Jeżeli chodzi o sposób w jaki wydano recenzowaną książkę, to niewątpliwie zasługuje on na wysoką ocenę. Większy format, twarda oprawa z elegancką obwolutą, papier dobrej jakości, łagodna dla oczu czcionka czy wkładki ze zdjęciami ‒ to już standard, do którego przyzwyczaiło nas krakowskie wydawnictwo Znak, jeśli chodzi o serię historyczną. Wydaje się jedynie, że cena – 64,90 zł – mogłaby być nieco bardziej przystępna.
Podsumowując, „Kreta. Podbój i opór” Antony’ego Beevora nie powinna rozczarować miłośników historii. Jest to solidna pozycja beletrystyczna, niemająca naukowych aspiracji, lecz stanowiąca świetny wstęp do dalszego zgłębiania tematu kreteńskiego. Pomimo to sądzę, że dzieło autora „Stalingradu” jest pozycją zasługującą na uwagę, idealnie spełniającą swoją rolę, jaką jest popularyzowanie historii.
Redakcja: Michał Przeperski