Anthony Sattin – „Nomadzi. Wędrowni twórcy cywilizacji” – recenzja i ocena
Anthony Sattin – „Nomadzi. Wędrowni twórcy cywilizacji” – recenzja i ocena
Nie wiem, czy hasło „nomada” we współczesnym społeczeństwie budzi powszechnie jakieś skojarzenia. Podejrzewam, że raczej nie. Chyba, że mowa o „cyfrowych nomadach”, którzy z koczownikami nie mają prawie nic wspólnego – w końcu jedni to wysoko wykwalifikowani specjaliści, którzy pracują dla zagranicznych korporacji, podczas gdy drudzy to głównie pasterze, o których życiu wiemy niezbyt wiele. Tym ciekawsze i ważne jest według mnie opowiedzenie o tym, kim byli i są prawdziwi nomadzi.
Nie oszukujmy się. Chyba nikt na co dzień nie spędza wolnego czasu na dyskusjach nad makrohistorią świata i tym, na ile jest ona kompletna. Co prawda w ostatnich latach coraz więcej książek stawia w centrum zainteresowania grupy, którym w kontekście historycznym dotychczas nie poświęcano szczególnej uwagi – kobiety, chłopów, niewolników czy dzieci. Nikt dotychczas nie próbował jednak opowiedzieć historii dziejów z perspektywy nomadów. Choć styl życia koczowników jest dziś zjawiskiem zanikającym, to przecież przez większość dziejów człowieka, to właśnie taki model dominował na całym świecie. Nie zniknął on zresztą wraz z tzw. rewolucją neolityczną, kiedy to ludzie zaczęli porzucać zbieractwo i łowiectwo na rzecz hodowli i upraw, a obozowiska jurt i namiotów zamieniać na całoroczne osady. We współczesnym, niestety, zbyt liniowym i ewolucyjnym podejściu do historii, zabrakło miejsca dla nomadów. A naprawdę trudno przecenić ich wkład w zmiany cywilizacyjne.
Taką nieoczywistą perspektywę przyjął Anthony Sattin. To brytyjski dziennikarz i podróżnik, członek Królewskiego Towarzystwa Geograficznego. W dotychczasowych publikacjach koncentrował się przede wszystkim na problematyce Afryki, a najwięcej uwagi poświęcił Egiptowi. W nowej książce Sattin przyjął jednak znacznie szerszą perspektywę. W przypadku „Nomadów” zakres przestrzenny pracy wyznaczał jej podmiot, w związku z czym geograficznie praca przenosi nas na wszystkie kontynenty. Chronologia obejmuje zaś okres od początków neolitu aż do współczesności.
Książka składa się z trzech głównych części: 1. Chwiejna równowaga, 2. Epoka imperiów, 3. Powrót do źródeł, które podzielone są na podrozdziały. Już na pierwszy rzut oka przyjęta struktura jest mało czytelna. Choć odzwierciedla ona z grubsza przyjęte przez autora ramy chronologiczne, to sam podział nie jest w mojej ocenie dobrze i logicznie uzasadniony. Uważam, że kilka zdań komentarza przed każdą częścią, pozwoliłoby lepiej zrozumieć intencje autora. Być może moje zastrzeżenie jest jednak nie do końca zasadne. W końcu recenzowana publikacja, choć posiada obszerną bibliografię, nie jest pracą naukową, a popularnonaukową i tak na nią patrząc, można ten niezbyt czytelny podział po prostu potraktować jako dziennikarską fanaberię.
Na szczęście dalej jest już tylko lepiej. Książka jest napisana przystępnym językiem, a do pozytywnego odbioru z pewnością przyczynia się bardzo dobre tłumaczenie. Naprawdę bardzo trudno złapać autora na typowych dla książek popularnonaukowych bolączkach – nie ma tu problemu nadmiernych uproszczeń i przekłamań (może dyskusyjny jest jego entuzjazm wobec „genu nomadów”), ani błędnych interpretacji. Zarówno dane archeologiczne, jak i historyczne Sattin potrafi doskonale interpretować i kompilować. Oprócz omówienia ustaleń archeologów i historyków, w książce można też znaleźć badania autorskie. Sattin sam bowiem podróżuje po odległych zakątkach świata, by przyglądać się życiu współczesnych nomadów. Fragmenty rozmów z Bachtiarami stanowią zresztą bardzo wartościową i ciekawą część pracy.
Największym atutem książki jest ujęcie historii z całkiem innej perspektywy, niż czyni się to dziś niemal na całym świecie. Czytelnik śledzi dzieje, stawiając w centrum uwagi ludy koczownicze, a nie jeden naród lub mocarstwo, które pozostawiło po sobie bogaty materiał źródłowy. Sattin pisze: „Wyjaśniłem, że można ułożyć alternatywną sekwencję imperiów – od perskiego, Xiongnu i Han po mongolskie, mogolskie, safawidzkie i osmańskie – która podważa europocentryczny pogląd o uniwersalizmie imperiów egipskiego, greckiego i rzymskiego”. Z książki wielokrotnie wybrzmiewa nie tylko nowe spojrzenie na przeszłość, ale też filozoficzna refleksja nad bytem. Do tej ostatniej prowokuje nieskrywana sympatia i fascynacja nomadami, którą autor ma szansę zarazić czytelników. Lektura z pewnością prowokuje też do fundamentalnych pytań o wartości, etykę czy sens i styl życia.
Na uwagę zasługuje jeszcze jeden walor książki. Stanowi ona bardzo udaną syntezę dziejów cywilizacji. Doskonale porządkuje istotne wydarzenia i swobodnie przenosi ciężar wydarzeń z Europy do Afryki i Azji. Jestem przekonany, że nawet mający dużą wiedzę historyczną odbiorca, będzie wielokrotnie zaskoczony erudycją i kompleksowym spojrzeniem autora na przeszłość.
„Nomadzi. Wędrowni twórcy cywilizacji” to pierwsze tak kompleksowe dzieło poświęcone kulturze ludów koczowniczych. To potrzebna i ważna książka, która pozwala na nowo spojrzeć na przeszłość, a także skłania do zastanowienia się nad przyszłością. Czy przypadkiem sami wszystkiego nie skomplikowaliśmy? Polecam!