Anonimowy informator: Od 2015 roku w szkole nie będzie historii!
Szkoła bez historii? Tak, to możliwie. W Ministerstwie Edukacji Narodowej powstaje kolejny projekt zmian w szkolnictwie. – Uznaliśmy, że nowa podstawa programowa nie do końca odpowiada dzisiejszym wymogom rynku – stwierdziła jedna z urzędniczek ministerstwa. Na decyzję o kolejnych zmianach wpłynęły też protesty środowisk naukowych i nauczycieli. Jak twierdzą urzędnicy, planowane zmiany uczynić edukację szkolną bardziej praktyczną i wyeliminować wiedzę niepotrzebną na rynku pracy.
– Badania wyraźnie wskazują, że wykształcenie humanistyczne rodzi bezrobocie, stąd chcemy ograniczyć jego obecność w szkole – usłyszeliśmy. Planowane zmiany dotyczyć mają przede wszystkim historii i języka polskiego. Przedmioty te mają być zlikwidowane i zastąpione jednym o nazwie kultura i historia. Według ministerstwa dzięki temu w większym stopniu uda się zrealizować idee holizmu w edukacji. – Współcześnie przedmioty szkolne są zbyt rozczłonkowane, chcemy więc je łączyć w pewne sensowne całości – twierdzi anonimowy informator.
Pewnym zaskoczeniem może być także program nowego przedmiotu. Ministerstwo planuje, aby edukację historyczną ograniczyć jedynie do historii współczesnej. – Sądzimy, że wiedza o starożytnym Egipcie czy parlamentaryzmie staropolskim jest zupełnie niepotrzebna młodemu człowiekowi. Jaki wpływ może mieć na życie dzisiejszych ludzi wiedza o tym, kim był Nabuchodonozor lub czym była rewolucja francuska? Dużo istotniejsze jest to, aby każdy wiedział, kto jest kim w dzisiejszej polityce i kto za kim stoi – stwierdził nasz informator. Uczniowie poznają więc biografie dzisiejszych polityków, prawdopodobnie do trzeciego pokolenia wstecz. Bardzo ważnym elementem nowej podstawy ma być temat: „Jak żyło się w PRL i dlaczego źle?”. Usłyszeliśmy również, że pozostałej części historii dzieci uczyć się będą z lektur szkolnych, zwłaszcza z epoki romantyzmu.
Lektur ma być jednak mniej. – Dzieci za dużo czytają. Czytanie na współczesnym rynku pracy jest niemile widziane. Można powiedzieć, że bywalcy bibliotek to jedynie pasożyty niedostosowane do rynku – twierdzi jeden z ekspertów, o którego zdanie zapytaliśmy. Ministerstwo planuje, aby w nowym przedmiocie było więcej praktyki. – Ważną umiejętnością, jaką dziecko wyniesie ze szkoły, będzie pisanie sms-ów. Nie ukrywajmy, że we współczesnym świecie to szalenie istotne. Chcemy, aby uczeń po skończeniu liceum umiał pisać krótkie i zwięzłe sms-y. Wszak chodzi tu również o zawartość jego kieszeni – twierdzi nasz informator.
Planowana reforma wiązać ma się z jeszcze jedną poważną zmianą. Nauczycielami nowego przedmiotu mają być przede wszystkim katecheci. Rozwiązanie to pomóc ma w złagodzeniu napiętych stosunków na linii państwo-Kościół. – Sądzimy, że katecheci są dobrze przygotowani do uczenia tego przedmiotu. Co prawda przeczytali w swoim życiu tylko jedną książkę, ale za to tę najważniejszą – usłyszeliśmy w ministerstwie. Rozwiąże to także problem finansowania nauczania religii z kasy państwa. Według planów katecheci mają otrzymywać wynagrodzenie nie za religię, ale za kulturę i historię. Jak twierdzi ministerstwo, jest to także gest w stosunku do samorządów, którym brakuje pieniędzy na utrzymanie szkół. – Proponowane zmiany pozwolą na znaczną redukcję etatów, co pozwoli utrzymać szkoły, a chyba to jest najważniejsze – stwierdził nasz informator.
Zmiany mają dotknąć jednak nie tylko historii. Mniej ma być w szkole również WFu. – Wsłuchaliśmy się tutaj w głos feministek, które słusznie stwierdzają, że sport jest jedynie samczą rozrywką mającą dać upust patriarchalnym żądzom – usłyszeliśmy. Jak twierdzi ministerstwo, im mniej WF-u, tym bezpieczniej będzie również na naszych stadionach i poza nimi. Jak mogliśmy usłyszeć, mniej sportu to mniejsze zainteresowanie piwem i nierządem, które zawsze towarzyszą wielkim imprezom sportowym.
Więcej czasu dzieci spędzą natomiast nad przedmiotami ścisłymi. Będą one miały jednak bardzo praktyczny charakter. – Chcemy, żeby dzieci po ukończeniu szkoły umiały udowadniać swoim rodzicom, dlaczego warto podnosić wiek emerytalny i podatki. Przecież to wszystko da się wyliczyć matematycznie – twierdzi nasz informator.
Wprowadzenie reformy mają poprzedzić konsultacje społeczne. Zaproszone zostaną do niej organizacje, które osobiście wybierze Pani ministra. – Nie chcemy, aby niekonstruktywna opozycja wprowadzała bałagan w pracach nad tą słuszną zmianą – dowiedzieliśmy się w ministerstwie. Proponowane zmiany mają być wprowadzone od września 2015 roku. Nie wiadomo, kiedy światło dzienne ujrzy pełen projekt. „Histmag.org” będzie na bieżąco informował o tej sprawie.
Powyższy materiał powstał jako żart primaaprilisowy. Zwykle publikujemy jednak prawdziwe informacje ;)