Annika Wienert – „Architektura nazistowskich obozów zagłady w Bełżcu, Sobiborze i Treblince” – recenzja i ocena
Annika Wienert – „Architektura nazistowskich obozów zagłady w Bełżcu, Sobiborze i Treblince” – recenzja i ocena
Annika Wienert jest historyczką sztuki, wychowanką uniwersytetów w Bochum i Krakowie. W 2021 r. prowadziła interdyscyplinarne badania nad Holokaustem w Instytucie im. Fritza Bauera we Frankfurcie nad Menem. Jej praca doktorska dotycząca architektury obozów w Bełżcu, Sobiborze i Treblince, opublikowana w 2015 r., była pozycją kanoniczną, ale niestety do tej pory dostępną tylko w języku niemieckim. Dzięki Państwowemu Muzeum na Majdanku i Touro University Campus Berlin praca Wienert może w końcu trafić do polskojęzycznych czytelników.
Bełżec, Sobibór i Treblinka II były obozami utworzonymi do realizacji zagłady Żydów z terenu Generalnego Gubernatorstwa. Plan poprzedziła słynna konferencja w Wannsee, podczas której określono siły i środki potrzebne do rozpoczęcia Aktion Reinhardt. SS-Sonderkommandos Einsatz Reinhardt, wykorzystują tzw. Trawniki-Männer (kolaboracyjna SS-Wachmannschaften rekrutowana przeważnie z jeńców sowieckich), kierowały trzema wyżej wspomnianymi obozami zagłady. W efekcie podjętych działań zamordowano co najmniej 1,85 mln Żydów w okresie od października 1941 do listopada 1943 (w Bełżcu – 520 tys., w Sobiborze – 130 tys., w Treblince – 900 tys.).
Autorka przedstawiła w swoim opracowaniu skupia się przede wszystkim na założeniach architektonicznych obozów zagłady. Analizuje plany sporządzane przez byłych więźniów (również te narysowane przez uciekinierów jeszcze w okresie wojny), dokumenty archiwalne, relacje, a także zdjęcia z albumu jednego z SS-mannów. Czytelnik zyskuje dzięki temu zupełnie inną optykę mówienia o Holokauście. Wienert zwraca szczególną uwagę na granice obozu (w tym te rzeczywiste, strzeżone, jak i mentalne vide obszary niezabudowane), różne funkcje baraków (magazyny, baraki więźniarskie, kwatery Trawniki-Männer czy strefę dostępną tylko SS, miejsca egzekucji i komory gazowe.
Bardzo ciekawym passusem jest poruszenie kwestii zmitologizowania rampy kolejowej jako symbolu Holokaustu i „wstawianie” jej jako miejsca upamiętnienia nawet tam, gdzie fizycznie nigdy nie dochodziły tory. Również w wielu wypadkach „rampa” nie była tworem architektonicznym sensu sctricto, ale po prostu miejscem, gdzie można było wyładować ludzi. Autorka nie stroni również od odwołań kulturowych komory gazowej. Wspomina słynny film Artura Żmijewskiego „Berek” oraz wystawę Santiago Sierry „245 m3” i towarzyszącym im dyskusjom, polemikom, a także aurze skandalu.
Choć praca Anniki Wienert została wydana w 2015 r. to nie straciła nic ze swojej świeżości. Bardzo dobrze się stało, że nareszcie doczekała się tłumaczenia na język polski. Jest to bowiem opracowanie, które pomimo zachowania aparatu naukowego jest przedstawione w sposób przystępny dla osób nie zajmujących się zawodowo Holokaustem. Zdecydowanie polecam.