Anne Applebaum – „Czerwony głód” – recenzja i ocena

opublikowano: 2018-03-11, 18:00
wolna licencja
Nie pierwsza to książka poświęcona historii najnowszej w dorobku Anne Applebaum. Jej „Gułag” czy „Za Żelazną Kurtyną” spotkały się z bardzo pozytywnym przyjęciem ze strony tak krytyków, jak i czytelników. Czy „Czerwony głód” czeka podobny sukces?
reklama
Anne Applebaum
Czerwony głód
nasza ocena:
8/10
cena:
59,99 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Tytuł oryginalny:
The Red Famine
Wydawca:
Agora
Tłumaczenie:
Gadomska Barbara, Gadomska Wanda
Rok wydania:
2018
Liczba stron:
488
Premiera:
2018-02-28
Format:
produktu [mm]: 240 x 165
ISBN:
978-83-268-2614-6

Anne Applebaum jest dziennikarką i historyczką ściśle związaną z Polską. Ta publicystka „Washington Post” i profesor London School of Economics nie tylko jest prywatnie żoną byłego szefa polskiego MSZ, ale kilka lat temu przyjęła obywatelstwo naszego kraju. W kręgu jej zainteresowań badawczych znajduje się Europa Środkowo-Wschodnia. Tematem jej najnowszej książki nie jest jedank Polska, lecz Ukraina.

„Czerwony głód” – rzetelność i przystępność

Tytułowy „Czerwony głód” to oczywiście Wielki Głód, Hołodomor – kataklizm wywołany ekonomicznym fiaskiem polityki kolektywizacji oraz celowym działaniem sowieckich władz. Autorka powołuje się na autora pojęcia „ludobójstwo” – polskiego i amerykańskiego prawnika żydowskiego pochodzenia Rafała Lemkina. Choć jego nazwisko pojawia się najczęsciej w kontekście dyskusji o powojennej odpowiedzialności za zbrodnie nazistowskich Niemiec (ostatecznie podczas procesu norymberskiego nie udało się umieścić ludobójstwa w akcie oskrżenia), to Lemkin nie ograniczał się do rozważania tylko tego przypadku, a za klasyczny przykład ludobójstwa – czyli planowego wyniszczenia całości lub części narodu czy też innej grupy – uważał właśnie Hołodomor. Lektura „Czerwonego głodu” pokazuje, że istotnie jest to przykład wręcz „modelowy”.

Jeżeli ktoś książki historyczne dzieli na rzetelne, lecz nudne monografie naukowe oraz wciągajęce, acz pozostawiające wiele do życzenia pod względem warsztatowym pozycje popularnonaukowe, to klasyfkacja pracy Anne Applbaum nastręczy mu nie lada problemu. Jest to bowiem dzieło dowodzące, że walory naukowe oraz czytelnicze nie wykluczają się. Należy podkreślić, że książka oparta jest na imponującej bazie źródłowej. Autorka korzystała z dokumentów pochodzących z licznych (sama ich lista zajmuje dwie strony bibliografii) archiwów rosyjskich, ukraińskich i kanadyjskich, badając je zarówno korzystając z wydanych zbiorów dokumentów jak i składając wizyty w archiwach. Oprócz tego Applebaum korzystała ze spisanych wspomnień i zbiorów relacji ustnych. Dość napisać, że bibliografia zajmuje w książce aż 20 stron (sic!) i nie jest bynajmniej sztucznie „napompowana” – podczas lektury po prostu widać, że autorka te dokumenty czy wspomnienia naprawdę zbadała. Przy tym wszystkim – i jakkolwiek dziwnie to zabrzmi zważywszy przerażającą tematykę – książkę tę po prostu świetnie i lekko się czyta. Doświadczenie dziennikarskie robi swoje, styl pisania autorki jest taki, że od lektury czasem trudno się oderwać.

„Czerwony głód” – geneza tragedii

„Czerwony głód” był pisany przede wszsytkim z myślą o zachodnim czytelniku. Tok narrracji rozpoczyna syntetyczne (i wyważone) przedstawienie historii Ukrainy, z bardzo wyraźnym zaznaczeniem, że ziemie należące dziś do państwa o tej nazwie wcześniej wchodziły w skład Rzeczypospolitej Obojga Narodów i Cesarstwa Rosyjskiego. Rozdział ten napisany jest tak, że – jak mi się wydaje –jego treść może zrozumieć nawet ktoś nie mający większego pojęcia o historii naszej części Europy.

Opis wydarzeń mających miejsce przed Wielkim Głodem zajmuje niespełna połowę książki. Omówiony zostaje przebieg rewolucji październikowej i wojny domowej, która po niej nastała, ze szczególnym uwzględnieniem specyfiki ziem ukraińskich. Czytelnik poznaje też poszczególne etapy funkcjonowania sowieckiej Ukrainy. Wbrew pozorom nie zawsze (choć akurat tuż przed Hołodomorem tak) obowiązywało tłamszenie narodowych partykularyzmów i faktyczna rusyfikacja. Przez pewnien czas miało wręcz miejsce silne dowartościowanie kultury ukraińskiej.

reklama

Głównym tematem ksiażki jest jednak Wielki Głód: jego przebieg, geneza i konsekwencje. Czytając rozdziały poświęcone kolektywizacji czy przebiegu samego Hołodomoru widzimy, że Applebaum bardzo sumiennie wykorzystała wspomnienia i relacje przytaczane w bibliografii. Dążenia do przeprowadzenia na Ukrainie kolektywizacji były bardzo brutalne, zaś komsomolcy będący ich bezpośrednimi wykonawcami panoszyli się po wsiach, bezlitośnie je terroryzując. Jednocześnie prowadzona była bezwzględna i brutalna walka z religią, do której Ukraińcy byli silnie przywiązani. Porażka programu kolektywizacji doprowadziła ne tylko do fatalnych skutków gospodarczych (co było konsekwencją księżycowych załozeń ekonomicznych), ale też nastawiła sowieckie kierownictwo do „krnąbrnej” Ukrainy (co poskutkowało zakończeniem polityki promowania kultury narodowej).

„Czerwony głód” – modernizacja po sowiecku

Opisy samego głodu są naprawdę przerażające, szczególnie w połączeniu ze zdjęciami obrazującymi opisywane wydarzenia (książka obfituje w materiały fotograficzne). Ludzie na Ukrainie umierali z głodu na ulicy i nie jest to retoryczna przesada. W skrajnych warunkach przekraczane były granice norm etycznych i społecznych, była to wielka próba dla ludzkich charakterów. Przypomina to warunki stworzone w niemieckich obozach koncentracyjnych podczas II wojny światowej. Nierzadkie były przypadki kanibalizmu czy też mordowania własnych dzieci, aby oszczędzić im poowlnej śmierci głodowej. Wiele osób odchodziło od zmysłów pod wpływem niemożliwych do zniesienia warunków.

Bardzo ciekawe są partie książki dotyczącą reakcjom zagranicy na Hołodomor. Wbrew pozorom o tym co dzieje się na Ukrainie wiedziano na świecie: chyba że wiedzieć nie chciano. To co działo się w Sowietach nie stanowiło sekretu w Polsce, temat ten poruszano w prasie, a posłowie mniejszości ukraińskiej zwracali na niego uwagę także w parlamencie. Niestety, z upowszechnieniem wiedzy o głodującej Ukrainie znacznie gorzej było na Zachodzie. Szczególnie niechlubną rolę odegrał koryfeusz amerykańskiego dziennikarstwa, moskiewski korespondent „New York Timesa” Walter Duranty, będący w zasadzie pudłem rezonansowym stalinowskiej propagandy. Wprost trudno uwierzyć w to, że za swoje reportaże w których negował istnienie Wielkiego Głodu Duranty otrzymał nagrodę Pulitzera.

Administracja Roosevelta, do której Duranty’emu było blisko, w ogóle niechętna była nagłaśnianiu prawdziwego obrazu wydarzeń w Sowietach. Już w latach trzydziestych przewidywano bowiem wojnę z Japonią i Niemcami, a w Związku Sowieckim widziano potencjalnego przeciwnika tych państw. Prawda musiała więc ustąpić przed (skądinąd trafnymi) kalkulacjami politycznymi. Na szczęście zdarzały się też przykłady zupełnie innej postawy. Wyjątkowo pozytywnie odznaczył się tutaj walijski dziennikarz Gareth Jones, który do Sowietów udał się na własny koszt, a wpływy jakimi cieszył się w ojczyźnie jako były asystent Lloyd George'a, zapewiały mu spory zakres swobody. Jones bez ogródek pisał prawdę o sytuacji na Ukrainie i polemizował z Durantym, co ściągnęło na niego oskarżenia o szpiegostwo ze strony sowieckiego szefa dyplomacji Maksyma Litwinowa. Nniektórzy widzą też udział NKWD w jego zagadkowej śmierci, do czego doszło kilka lat później.

*

„Czerwony głód” to pozycja ze wszech miar wartościowa. Reprezentuje wysokie walory naukowe i poznawcze. Warsztat autorki stoi na wysokim poziomie, ale też po prostu jest to dobra książka, której lektura jest niezwykłym przeżyciem czytelniczym (z uwagi na drastyczną treść nie sposób nazwać go „przyjemnym”). Polecam ją wszystkim zainteresowanym historią Ukrainy i Związku Sowieckiego. Ale wydaje mi się też, że są książki które chętnie przeczytają nawet osoby które na co dzień nie zajmują się historią. I że nowa praca Anne Apllebaum do nich należy.

reklama
Komentarze
o autorze
Michał Gadziński
Absolwent Instytutu Historycznego oraz Instytutu Nauk Politycznych UW. Interesuje się historią XIX i pierwszej połowy XX wieku. Pasjonat historii, kultury i polityki krajów anglosaskich.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone