Ankieta - redaktorzy Histmag.org odpowiadają (4)
Z czym kojarzy Ci się Histmag.org?
Z miejscem, które jako jedno z pierwszych udowodniło, że historia może funkcjonować w przestrzeni internetowej. Ba, nie tylko może, ale okazuje się, że to nie parzy, nie gryzie, ani nie jest źródłem uszczerbku dla opowiadania o dziejach czy poważnym problemem polskiej humanistyki. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że teksty w Histmagu udostępniane są na wolnej licencji, to kojarzy mi się on z nowoczesnym myśleniem o edukacji historycznej, przełamywaniem barier i misją, której współcześnie w mediach tak często brakuje. To jednak nie tylko misja skierowana do czytelników, ale też do twórców portalu. Wielu z nas przygoda z Histmagiem pozwoliła nauczyć się tego, czego pewnie żadne studia wyższe by nas nie nauczyły.
Jak zacząłeś swoją przygodę z portalem?
To było bardzo dawno temu, na tyle dawno, że już konkretnej daty nie będę umiał wskazać. Znalazłem ogłoszenie o jednym z pierwszych turniejów historycznych i postanowiłem sprawdzić swoją wiedzę. Nie będę oszukiwał, że sięgnąłem po jakiś laur. Po kilku pytaniach – przerażony stopniem mojej niewiedzy – zrezygnowałem. Ale zaciekawiła mnie sama formuła Histmaga. Postanowiłem wysłać redakcji jeden ze swoich tekstów – spodobał się i tak jakoś zostało. Przez lata przechodziłem różne stadia współpracy z portalem i niezależnie czy będę na nim publikował sześć tekstów miesięcznie czy może jeden na jakiś czas, to zawsze Histmag pozostanie ważną częścią mojego życia.
Jakie teksty w HM lubisz czytać najbardziej?
Przede wszystkim te które pokazują, że młode pokolenie historyków może stanowić wartość dodaną nie tylko w wartstwie poznawczej, ale także metodologicznej czy twórczych myśli. Lubię też te, które zmuszają mnie do myślenia i osobistej refleksji. Dlatego chętnie zaglądam do działu publicystyki i wywiadów.
Zobacz też:
Co najbardziej cenisz w czytelnikach portalu?
To, że chce im się szukać i nie zatrzymują się na mediach „głównego nurtu”, ale docierają do naszego medium. Dla większości z nas współtworzenie portalu to hobby wykonywane poza godzinami pracy, więc każdy nowy czytelnik utwierdza nas w przekonaniu, że warto ten wolny czas zainwestować. Cenię sobie również tych czytelników, dla których Histmag jest miejscem zdobywania wiedzy i dyskusji o historii. Dyskusja przewiduje, że nie zawsze mamy rację i może być dla nas twórcza. Tych, którzy przychodzą toczyć tutaj niekończące się wojny, których celem jest wyłącznie zniszczenie innych dyskutantów, autora i jeszcze kilku osobników, jakoś lubię trochę mniej.
Co daje ci najwięcej frajdy przy tworzeniu HM?
Możliwość spotkania z niesamowicie utalentowanymi ludźmi jacy są w tej redakcji, a także możliwość przelania „na papier” tego co sam o historii myślę i jak ją postrzegam. Przy obecnym natłoku pracy nie mogę sobie pozwolić na regularność w tworzeniu portalu, jest on więc dla mnie odskocznią, miejscem w którym mogę podzielić się z czytelnikami swoimi przemyśleniami i poddać je publicznej ocenie. Czasem jest ona krytyczna. Dla mnie jako dla autora taka „połajanka” oczywiście miła nie jest i w zaciszu domowym niemal zawsze ją przeżywam. Część z krytycznych uwag sprawia jednak niewątpliwie, że po latach autor może stać się lepszym historykiem i publicystą. A czasem może zrozumieć, że są tematy, które lepiej pozostawić innym. Zresztą Histmag pozwolił nauczyć się jeszcze jednej ważnej umiejętności - oddzielenia tego co jest merytoryczną krytyką, od ścieku, który jest nieodłącznym elementem Internetu.