Andrzej Krajewski – „Rzeczpospolita kryzysowa. Dwadzieścia lat spaceru po linie” – recenzja i ocena

opublikowano: 2025-03-31, 08:20
wolna licencja
Druga Rzeczpospolita, spełniony sen pokoleń, niedościgniony wzór nowoczesności, kuźnia patriotyzmu jakiego potrzebujemy również dziś. Tylko aby czy na pewno? A może jednak wszystko to był znacznie bardziej kruche i skomplikowane?
reklama

Andrzej Krajewski – „Rzeczpospolita kryzysowa. Dwadzieścia lat spaceru po linie” – recenzja i ocena

Andrzej Krajewski
„Rzeczpospolita kryzysowa. Dwadzieścia lat spaceru po linie”
nasza ocena:
8/10
cena:
59,99 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Agora
Rok wydania:
2025
Okładka:
miękka ze skrzydełkami
Liczba stron:
408
Premiera:
12.03.2025
Format:
135 x 210 [mm]
ISBN:
978-83-838-0187-2
EAN:
9788383801872

Spod pióra Andrzeja Krajewskiego wyszło już wiele książek – i jeszcze więcej tekstów prasowych – które pokazują zróżnicowane konteksty najnowszej historii Polski. Pisał o artystach, pisał o badylarzach, pisał też o transformacji ustrojowej. Tym razem sięga po temat kanonicznych, ukochany i uwielbiany. Druga Rzeczpospolita jest bowiem bez wątpienia ulubionym mitem Polaków. Tak badania, jak i obserwacje anegdotyczne jasno pokazują, że monety i banknoty z dwudziestolecia, portrety konne Piłsudskiego, czy restauracje w których zjemy jak przed wojną są tym, co ciągle nas kręci.

Czy taki mit jest zły sam w sobie? Nie musi być, o ile rozumiemy dobrze jaką rolę pełni w naszej codzienności. Mit dwudziestolecia to trochę współczesny odpowiednik mitu o złotej erze, o przeszłości tak wspaniałej, że aż chciałoby się tam przenieść w te czasu już, zaraz, najlepiej z całą rodziną i wszystkimi przyjaciółmi. Taki mit daje nam siłę: kiedyś nasi przodkowie potrafili uporać się z nie lada problemami, uporamy się i my! Bądźmy jak oni wtedy! I to jest zrozumiałe, sensowne i chyba nawet godne pochwały.

Ale jeżeli stwierdzimy, że Druga Rzeczpospolita to czas bezgrzeszny, nie tylko najlepsza Polska jaką kiedykolwiek widziano, ale w ogóle autentyczny Chrystus narodów – to będziemy mieli problem. Blisko dwadzieścia lat temu Andrzej Garlicki w „Pięknych latach trzydziestych” konfrontował się z różnymi szkodliwymi mitami narosłymi wokół Polski sprzed stu lat. Pokazywał bezmyślność i brutalność polityków, tragiczne zapóźnienie cywilizacyjne, ksenofobię i tendencje autorytarne. Dziś Andrzej Krajewski idzie tą właśnie drogą.

W dziesięciu esejach-opowieściach, autor prowadzi nas niczym linoskoczek, umiejętnie balansując pomiędzy krytyką a chwalbą. Bo przecież krytyki musi być wiele, choćby wtedy gdy pisze o niestabilnej sytuacji w polityce wewnętrznej. Rok 1919 – pierwszy zamach stanu płk Januszajtisa. Cóż z tego, że operetkowy i powstrzymany przez gen. Szeptyckiego za pomocą kilku soczystych słów, którymi udzielił on reprymendy buntownikom? Było to potencjalnie śmiertelne niebezpieczeństwo dla bytu politycznego państwa, ale zarazem dla spokoju społecznego. Co byłoby, gdyby wszystko skończyło się rozlewem krwi i paraliżem państwa?

reklama

Rok 1922 – tragiczna śmierć Gabriela Narutowicza, pierwszego prezydenta II Rzeczpospolitej. Stanowiła ona uwieńczenie dramatycznej kampanii oszczerstw i brutalnej walki politycznej, jakiej doświadczała Polska przez długie miesiące. Winowajcy tego stanu rzeczy nigdy nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności. Skazany na śmierć Eligiusz Niewiadomski, okryty hańbą morderca prezydenta, był tylko chorym nerwowo człowiekiem. Nienawiść posiali przecież inni.

Rok 1926 – moment, w którym zamierzona jako pokojowa manifestacja siły Piłsudskiego przeradza się w zamach stanu. Jeszcze w grudniu 1922 r. udało się go uniknąć, Marszałek bardzo zdecydowanie powstrzymał warszawską organizację PPS od odwetu na endekach. W cztery lata później już się nie udało, na ulicach stolicy polała się krew. 400 ofiar obciąża sumienia konkretnych polityków, to jedno. Ale drugie, że przecież przeciągająca się – i zupełnie możliwa do wyobrażenia! – wojna domowa doprowadziłaby państwo na skraj przepaści. Nie doszło do tego, a było tak blisko…

I tak co chwila: gdzie zdarzy się sukces, Krajewski potrafi go skontrować porażką, wielkim ryzykiem na jakie nasi dziadowie wystawiali świeżo odzyskaną Niepodległą. Wiele tu wątków wstydliwych – skala antysemityzmu na uczelniach w całym kraju, polityka wobec Ukraińców, nieudolność w przedsięwzięciach makroekonomicznych. Ale jednocześnie nie jest to wielka litania polskich porażek, bo znajdzie się miejsce na Gdynię, COP, modernizację infrastruktury, zszywanie państwa z trzech bardzo różnych części.

Książka Andrzeja Krajewskiego to naprawdę mądra popularyzacja historii. Zaciekawi, nie pozostawi obojętnym, a nie opluskwi czy nie przesadzi z lukrem. Tak właśnie należy pisać o naszych narodowych dziejach – gorąco zachęcam do lektury.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Andrzeja Krajewskiego „Rzeczpospolita kryzysowa. Dwadzieścia lat spaceru po linie” bezpośrednio pod tym linkiem, dzięki czemu w największym stopniu wesprzesz działalność wydawcy!

reklama
Komentarze
o autorze
Krzysztof Lasota
Historyk, pasjonat rekonstrukcji historycznej. Pasjonuje się dziejami starożytności, wojskowością i chrześcijańską myślą polityczną.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2025 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone