Andrzej Juliusz Sarwa – „Wieszczba krwawej głowy” – recenzja i ocena
Andrzej Juliusz Sarwa – „Wieszczba krwawej głowy” – recenzja i ocena
Andrzej Juliusz Sarwa to sandomierski pisarz, tłumacz, poeta i dziennikarz. Debiutował w 1976 roku wierszem Mój synek w almanachu Pierwszy komunikat. Od 1997 jest członkiem Związku Literatów Polskich. Posiada bardzo bogaty dorobek twórczy. Jest autorem ponad 100 książek z bardzo różnych dziedzin, np. Dni Mahdiego. Eschatologia Islamu, Encyklopedia działkowca, Gałązka rajskiej jabłoni. Baśnie polskie, Herezjarchowie i schizmatycy, Kosmos a mit. Przodkowie przybyli z kosmosu? i wiele innych. Naprawdę trudno tu znaleźć wspólny mianownik.
Jego Wieszczba krwawej głowy także zawiera wiele elementów literackich, przez co trudno ją jednocześnie zakwalifikować do konkretnego gatunku. Może thriller historyczno-ezoteryczny, jak sugeruje okładka?
Czasowo obejmuje ponad dwa wieki historii Francji i Rzeczypospolitej, zaczynając się w prekolumbijskiej Ameryce i Wittenberdze Lutra. Główna akcja obejmuje jednak wybór i krótkie panowanie w Polsce (i nieco dłuższe we Francji) Henryka III, ostatniego władcy Francji z dynastii Walezjuszów, rodu przeklętego przez klątwę templariuszy.
Sandomierski młody szlachcic Jakub Białecki dzięki tajemniczej protekcji dostaje się do poselstwa udającego się do Paryża po nowego króla-elekta Henryka. Na miejscu nieszczęśliwie zakochuje się w królowej Margot, po czym traci wszelkie siły. Od nieuleczanej choroby ratuje go tajemniczy diuk Feulci de Atanas de Pisarente y Diofio, któremu poprzysięga służbę. Nie wie jeszcze, że diuk Atanas woli zapach siarki, a wody święconej zdecydowanie unika.
Tak się zaczyna rozbudowana powieść obejmująca dwa pokolenia rodu Białeckich. Poznamy tu koronowane głowy, jak i zwykłych prostaczków. Rynsztoki Paryża i wytworne dwory. Autor nie stroni od odważnych opisów rytuałów okultystycznych czy dworskiego życia XVI i XVII-wiecznej Francji, więc lektura skierowana jest raczej do dorosłych czytelników.
Mimo prawie dwustu lat fabuły i rozbudowanych opisów eksperymentów chemicznych, tajemnych rytuałów, miejskiego życia, książka zdecydowanie nie nuży, a akcja, dość mroczna, a momentami makabryczna, toczy się wartko. Co mi najbardziej przeszkadzało to zbyt wiele elementów nadprzyrodzonych i satanicznych. Zbyt duże przeskoki czasu i miejsca także nieco dezorientują. Na plus na pewno warto wspomnieć liczne przypisy wyjaśniające trudniejsze terminy czy mini-biografie licznych postaci historycznych.
Książka Andrzeja Juliusza Sarwy „Wieszczba krwawej głowy” pomimo zasygnalizowanych mankamentów nie jest zła. To lektura ciekawa i wymagająca skupienia, z wieloma zwrotami akcji, okraszona humorem i grozą, opowiedziana bogatym językiem. Ciężko ją zaklasyfikować, jednak typową powieścią historyczną na pewno nie jest. Dla miłośników gatunków grozy.