Andrew Roberts – „Wicher wojny. Nowa historia drugiej wojny światowej” – recenzja i ocena
Mowa tu najnowszej publikacji znanego brytyjskiego publicysta i pisarza Andrew Robertsa, autora kilku książek oraz członka kilku instytutów takich jak Royal Sociaty of Literature, Royal Sociaty of Art, Napoleonic Institute czy International Churchill Sociaty. Książka została wydana przez wydawnictwo Magnum, na wysokim poziomie, do jakiego zresztą to wydawnictwo nas przyzwyczaiło. Książka jest porządnie klejona, w broszurowej oprawie ze skrzydełkami. Książkę urozmaica bardzo porządnie sporządzona wkładka z mapami na samym początku publikacji oraz trzy wkładki z 52 ciekawymi i dobrze dobranymi fotografiami. Niestety, przypisy do każdego z rozdziałów zostały umieszczone zbiorowo na końcu książki, co może wybijać niektórych czytelników z rytmu czytania i wprowadzać pewien zamęt. Wielka szkoda również, że tak pokaźna książka nie zawiera indeksu nazw geograficznych.
Autor zbudował swoją pracę chronologicznie, dzieląc ją na trzy części o jasno brzmiących tytułach: napaść, przesilenie i klęska, z których każdy składa się z dokładnie sześciu tematycznie dobranych rozdziałów. Książkę została napisana atrakcyjnym publicystyczno- pisarskim stylem, przez co czyta się ją bardzo dobrze, pomimo sporej objętości (526 stron tekstu). Na szczególna uwagę i podziw zasługuje wykorzystana przez autora literatura. Dzięki temu niewątpliwym walorem książki jest bogata, zamieszona w książce pełna bibliografia.
Roberts w bardzo przystępny i jasny sposób przedstawia czytelnikowi nie tylko to co klasycznie rozumie się jako tzw. „drogę do wojny”, czyli ekspansję i remilitaryzację III Rzeszy. Omawia również wydarzenia na Dalekim Wschodzie, oraz konflikty w Europie, które były zapowiedzią II wojny światowej. Autor bardzo dobrze przemyślał narrację każdego niemal rozdziału, części, a nawet akapitu i rzuca się to w oczy. Narracja bardzo płynnie przechodzi z opisu na przykład zimowych walk pod Moskwą do walk na Dalekim Wschodzie i dalej do kampanii w Afryce Północnej. Przedstawia również strategie walczących stron nie raz polemizując z innymi autorami i utartymi poglądami. Szczególnie skupia się nad opisem i próbą przedstawienia „strategii klęski” Niemiec i roli samego Hitlera oraz głównodowodzących armii.
Z tym ostatnim zagadnieniem wiąże się jeden z najciekawszych aspektów książki. Autor w obraz toczącej się wojny wplata celnie dobrane cytaty. Bezcenne są wszystkie uwagi i komentarze wygłaszane przez dowódców i przywódców zarówno jednej jak i drugiej strony konfliktu. Tym samym można odnieść wrażenie, że książka ta jest przede wszystkim opowieścią o ludziach, którzy decydowali o jej losach. I w pewnym aspekcie będzie to na pewno prawda. Trzeba też jasno powiedzieć, że książka ta przedstawia głównie europejski punkt widzenia, a szkoda. Polskiego Czytelnika na pewno ucieszy, że Roberts poruszył ważne dla naszego regionu sprawy, tzn. „sprawę Katynia” i śmierć generała Sikorskiego, z czego autor zauważa, że do dziś w Polsce trwają dyskusje nad „ewentualnym zamachem”.
Autor nie ustrzegł się niestety przed błędami i uogólnieniami odnośnie opisu walk w kampanii wrześniowej. Oczywiście Polaka może boleć, że jedyne starcia jakie opisuje to Westerplatte, Bzura i kapitulacja Warszawy oraz starcia z Armią Czerwoną, jednak moim zdaniem jest to efekt kształtu książki jako syntezy. Roberts piszę jednak, że straty Armii Czerwonej w kampanii w Polsce wyniosły zaledwie 734 zabitych, ale już w książce „Kampania polska 1939 roku” Czesława Grzelaka i Henryka Stańczyka można przeczytać, że wyniosły one 2,5 – 3 tys. zabitych i 8 tys. rannych.Wiadomo jest także, że walki w Polsce trwały do 5 października, czyli łącznie 35 dni, natomiast autor powtarza utarty mit, iż kampania trwała cztery tygodnie.
Najważniejsze pytanie jakie pojawia się po lekturze książki to: czy autorowi naprawdę udało się spisać „Nową historię drugiej wojny światowej”? Moim zdaniem polski czytelnik dostał do ręki bardzo dobrze napisaną i skomponowaną książkę, podsumowującą pewien stan wiedzy. Autor bardzo jasno i z ogromnym kunsztem literackim przedstawił to wszystko czytelnikom, ale w gruncie rzeczy w książce nie ma niczego innowacyjnego. Brakuje nowych tez lub łamania schematów. Każdy jednak po lekturze musi wyrobić sobie własna opinię.
Redakcja: Michał Przeperski