Andrew Miller – „Oczyszczenie” – recenzja i ocena

opublikowano: 2014-12-07, 20:56
wolna licencja
_Jeśli podobało się Wam „Pachnidło” Patricka Suskinda, ta książka Was zachwyci_ – czytam na okładce. Znam tylko ekranizację wspomnianej powieści, ale to zdanie sprawia, że od razu zaczynam szukać jej analogii z „Oczyszczeniem”. Pierwsze paralele, jakie przychodzą mi do głowy, to Paryż, XVIII wiek i... zapach. Choć bliższe prawdy byłoby określenie: smród.
reklama
Andrew Miller
Oczyszczenie
nasza ocena:
6/10
cena:
39,00 zł
Wydawca:
Znak Literanova
Tłumaczenie:
Michał Kłobukowski
Rok wydania:
2014
Okładka:
twarda
Liczba stron:
368
Format:
144x205 mm
ISBN:
978-83-240-2585-5

Minister na dworze Ludwika XVI proponuje młodemu inżynierowi, Jean-Baptiste'owi Baratte'owi, koordynację przedsięwzięcia, które ma stać się dla niego furtką do kariery. Nie jest to bynajmniej przedsięwzięcie typowe. Jean-Baptiste jest proszony o poprowadzenie prac przy likwidacji najstarszego cmentarza w Paryżu, który – nie mogąc pomieścić więcej ciał – zatruwa miasto swoimi wyziewami. Jean-Baptiste podejmuje się tego wyzwania, które, jak się okaże, ma zmienić nie tylko Paryż, lecz także ludzi związanych z tym przedsięwzięciem, w tym jego samego.

Andrew Miller bierze pod lupę historię nieistniejącego już Cmentarza Niewiniątek w Paryżu. Jak sam dodaje w nocie „Od autora”, cmentarz i kościół mają być w książce dość wiernie odwzorowane. I rzeczywiście, przyglądając się bliżej zapiskom o tym miejscu, można powiedzieć, że książka jest w dużej mierze oparta na faktach z jego historii – choć oczywiście stworzenie powieści fabularnej nie obyłoby się bez użycia wyobraźni i dopisania kilku pomniejszych opowieści. O historii Francji jako takiej nie dowiemy się wiele. Dość dokładnie możemy jednak poznać Paryż doby XVIII wieku, z naciskiem na jego obyczajowość. Pokazując nam, jak wyglądało na co dzień życie miasta, autor znacznie ułatwia nam „aklimatyzację” w świecie, który odwiedzamy. Choć nie powstrzymuje się on też od zasypywania nas nazwami ulic, placów czy budynków, niejako dołączając plan miasta, o którym opowiada. Stolica Francji sprzed ponad dwóch wieków zdecydowanie więc ożywa na kartach „Oczyszczenia” – a ożywienie przeszłości to jedno z najtrudniejszych zadań, jakie stoi przed autorem powieści historycznej. Efekt ten wzmacnia zresztą na pewno wykorzystanie narracji w czasie teraźniejszym, pozwalającej szybko uwierzyć czytelnikowi, że opisywane wydarzenia rozgrywają się niejako na jego oczach.

Narracja prowadzona jest spokojnie, snuje się w większości wokół postępujących prac likwidacyjnych cmentarza. Fabuła jest przejrzysta, bez zawiłości czy zagadek, bez żadnych gwałtownych i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Może dlatego książki nie „łyka się” w jeden wieczór. Akcja nabiera tempa dopiero pod koniec – ale nie w niej siła książki.

Każdy bohater „Oczyszczenia” kryje w sobie jakąś tajemnicę, poczynając od mieszkającej w sąsiedztwie cmentarza Ziguette, tęskniącej za obserowanymi przez nią przez okno pogrzebami, jawiącymi się jej jako zabawne; przez organistę grającego w kościele, w którym od przeszło pięciu lat nie odbyło się żadne nabożeństwo; kończąc na głównym bohaterze, który wraz z postępem prac odkrywa jakąś prawdę o sobie samym i o ludziach w ogóle. Wygląda to tak, jakby każda osoba przebywająca w okolicy cmentarza nasiąknęła wonią tajemnic, jakie skrywa w sobie nekropolia. Postaci są zresztą odmalowane w sposób bardzo niejednoznaczny, przez co zdecydowanie zyskują na wiarygodności.

reklama

Tym, co wyróżnia powieść Millera spośród innych pozycji, jest na pewno warstwa stylistyczno-językowa. Czytelnik otrzymuje w „Oczyszczeniu” nieprzeciętne opisy miejsc, zdarzeń, postaci. Już opis Wersalu otwierający powieść zdumiewa swoją nieszablonowością. Możemy tam natrafić na taki oto fragment:

Wchodzi jakiś piesek, stukając pazurkami w podłogę. (…) Młodszy przygląda się strużce, która wędruje po nierównym parkiecie, bo nawet psie szczyny podlegają niezmiennym prawom fizyki…

W ten oto sposób Miller odziera pałac wersalski z blichtru czy dostojeństwa, których dominacji można by się spodziewać w jego opisie. Pałac jest grą. Piękno zwisających arrasów zderza się z wonią łajna, które niewiele różni się od łajna biedaków. Poprzez takie opisy autor wyraźnie pokazuje nam, że przecież możni mieszkańcy francuskiego pałacu królewskiego z tej samej gliny są ulepieni, a tytuły, przywileje czy konwencje narzuca człowiekowi sam człowiek. Zaskakuje opis publiczności udającej się do wyjścia z teatru: Z góry wyglądają jak pomyje spływające do otworu w zlewie. Język Millera jest chwilami ordynarny, wulgarny, często przekorny. Niektóre treści przekazywane są dosłownie, inne skryte pod metaforami.

Narrator Millera jest bystrym obserwatorem życia i świata. Zwraca uwagę na rzeczy, o których może nigdy byśmy nie pomyśleli, a może niektórym z nas od razu rzuciłyby się w oczy. Przez to opowieść staje się nieszablonowa, ciekawsza. Autor nie powstrzymuje się od dyskretnego wplatania w myśli czy rozmowy bohaterów spostrzeżeń i przemyśleń na temat świata.

Trzeba przyznać, że Andrew Miller potrafi rzeczywiście zbliżyć czytelnika do historii, przenieść go w przeszłość, uczynić naocznym świadkiem zdarzeń. Książka skrywa w sobie tajemnice – ale nie jest arcydziełem. Wydaje się, jakby autorowi miejscami brakowało pomysłu na fabułę. Na szczęście nadrabia te braki warstwą językową, nieszablonowymi opisami, zaskakującymi spostrzeżeniami wplatanymi w narrację. Trzeba również przyznać, że niełatwo jest napisać powieść z tłem historycznym, której motywem przewodnim jest likwidacja cmentarza. Być poprawnym technicznie i merytorycznie, a zarazem zainteresować czytelnika. I do pewnego stopnia Millerowi ta sztuka się udała.

Redakcja i korekta: Agnieszka Leszkowicz

reklama
Komentarze
o autorze
Małgorzata Petlic
Studentka psychologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Do jej kręgów zainteresowań zaliczyć można zagadnienia psychologii społecznej oraz polską poezję współczesną. Po godzinach najchętniej spędza czas z dziećmi, w podróży, teatrze oraz na korcie do badmintona.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone