Alicja Kulecka – „Powstanie styczniowe (1863–1864). Czas walki, marzeń o wolności i niespełnionych nadziei” – recenzja i ocena
Alicja Kulecka – „Powstanie styczniowe (1863–1864). Czas walki, marzeń o wolności i niespełnionych nadziei” – recenzja i ocena
Związana z Uniwersytetem Warszawskim prof. Alicja Kulecka zajmuje się w znacznej mierze XIX stuleciem, a publikacje poświęcone Królestwu Polskiemu i powstaniu styczniowemu stanowią niemała część jej dorobku. Warto też wspomnieć, że działalność naukowa autorki ma także wiele wspólnego z archiwistyką, historiografią czy edytorstwem źródeł. Jest to okoliczność nie bez znaczenia. Pozwala ona założyć, że mamy do czynienia ze specjalistką od wyszukiwania źródeł, pracy nad nimi i wyciągania z nich trafnych wniosków. Rzeczy, o których piszę to co prawda podstawy warsztatu historyka, jednak nie da się ukryć, że u wielu osób komentujących historię bądź nawet o niej piszących, pozostają one w sferze teorii. Prof. Kulecka jest natomiast historyczką-praktyczką i choćby ktoś nie miał wcześniej kontaktu z jej dorobkiem (choć w przypadku osób zainteresowanych historią zaboru rosyjskiego w XIX w. jest to raczej sytuacja hipotetyczna) to na pewno szybko dostrzeże to w trakcie lektury omawianej pozycji.
„Powstanie styczniowe (1863–1864). Czas walki, marzeń o wolności i niespełnionych nadziei” to publikacja o stosunkowo niewielkiej objętości – książka ma zaledwie ok. 250 stron (przy dość dużej czcionce i znacznych odstępach między wierszami – co zresztą niebywale pozytywnie wpływa na komfort lektury). Dużo w niej natomiast treści, konkretu, merytoryki – a wszystko to przy zachowaniu bardzo przystępnej, myślę że nawet dla osoby nie zaliczającej się do adeptów nauk historycznych, formy. Takie połączenie jawi mi się jako niestety rzadkość w polskiej historiografii, tym bardziej należy zatem docenić autorkę. Napisanie książki zwięzłej, wartościowej, a przy tym autentycznie interesującej w lekturze (i to nie tylko pasjonatów jakiegoś niszowego tematu) to nie lada sztuka – i sztuka ta się Alicji Kuleckiej udała.
Jeśli chodzi o kompozycję treści, to książka podzielona jest na trzy części. Pierwsza z nich dotyczy genezy powstania styczniowego i omawia wypadki od rozbiorów do wojny krymskiej – jest to w zasadzie zwięzła historia Polski, przede wszystkim zaboru rosyjskiego, w pierwszej połowie XIX w. Ukazane zostały również podstawowe elementy życia politycznego i ideowego Wielkiej Emigracji. Część druga bardziej szczegółowo omawia życie polityczne Królestwa Polskiego przełomu lat 50. i 60. XIX w.
Ukazane zostają rządy namiestników Gorczakowa, Suchozaneta, Lamberta i Lüdersa oraz wystąpienia i postawy ludności polskiej. Zróżnicowanie życia politycznego zostaje pokazane poprzez przedstawienie radykalnej konspiracji niepodległościowo-rewolucyjnej, jak i umiarkowanych działaczy z kręgu Towarzystwa Rolniczego czy millenerów – a zatem przyszłych stronnictw „czerwonych” i „białych”. Co oczywiste, opisana zostaje też działalność Aleksandra Wielopolskiego. Należy zaznaczyć, że Kulecka Wielopolskiego ocenia w sposób wyważony – nie uważa go ani za sługę caratu, ani za dysponenta wiedzy o jedynej słusznej drodze dla sprawy polskiej. Autorka zwraca uwagę, że program reform Wielopolskiego, aczkolwiek ich kierunek uznać można za słuszny, był dość ograniczony, a sam margrabia nie potrafił porozumieć się ze społeczeństwem Królestwa, pragnął zmonopolizować polskie życie polityczne, a na domiar złego wbrew pozorem wcale nie miał dobrych relacji z Rosjanami i ich poparcia w realizacji swoich zamierzeń.
Trzecia, z oczywistych względów najobszerniejsza, część książki, poświęcona jest samemu powstaniu. Autorka niuansuje trochę w kwestii branki, która w powszechnej opinii była bezpośrednim powodem wybuchu zrywu. Można na nią patrzeć także jako na próbę pozbawienia bazy ruchów konspiracyjnych, które i tak planowały rozpoczęcie powstania. Alicja Kulecka wykazuje, że problematyczna już od samego początku była kwestia przywództwa powstania. Ludwik Mierosławski okazał się osobą zupełnie nieodpowiednią na funkcję dyktatora. Nie do końca fortunne próby zastąpienia go doprowadziły do kompromitacji koncepcji dyktatury.
Tok narracji idzie kilkoma wątkami. Autorka opisuje zarówno działania zbrojne, jak i politykę kolejnych rządów powstańczych: koalicyjnego rządu Agatona Gillera, „rządu zielonoświątecznego” zwanego „rządem czerwonych prawników”, rządów Karola Majewskiego, Romualda Traugutta, aż do rządu Bronisława Brzezińskiego.
Historyczka w stopniu umiarkowanym dzieli się swoimi opiniami i ocenami, raczej poprzez opis uwarunkowań i wypadków umożliwia czytelnikowi wyrobienie sobie własnego osądu. I tak możemy zadać sobie pytania, czy dużym ciosem dla szans powodzenia zrywu było niezdecydowanie i kunktatorstwo władz powstania we wczesnej jego fazie. Wydaje się, że jedynie stronnictwo „czerwonych” posiadało koherentną wizję tego, jak walka zbrojna i polityczna ma być prowadzona. Z drugiej strony pozostają wątpliwości, czy aby na pewno program „czerwonych” był optymalny. Domagali się oni niepodległej Polski w granicach sprzed pierwszego rozbioru. Trudno spodziewać się, by postulat taki wzbudził entuzjazm Austrii, na wsparcie dyplomatyczne m.in. której powstańcy liczyli…
Zazwyczaj publikacje o tematyce powstania styczniowego wielki nacisk kładą, czemu zresztą trudno się dziwić, na kwestie społeczne, uwłaszczenie chłopów. W pracy Alicji Kuleckiej wątki społeczne są rzecz jasna również obecne, lecz nie pierwszoplanowe. Mi szczególnie interesujące wydały się wątki dyplomatyczne. Autorka omawia powiem nie tylko linię polityczną kolejnych gabinetów powstańczych, ale także ich relacje zewnętrzne. Pozwala to umieścić sprawę polską w szerszym kontekście polityki europejskiej. Jak już wspomniałem, państwami na wsparcie których Polacy liczyli były Wielka Brytania, Francja Napoleona III i jeden z zaborców. Co ciekawe, Brytyjczycy i Francuzi rozważali poparcie nie tylko polskich powstańców ale także w odniesieniu do toczonej w tym samym czasie w Ameryce wojny domowej – formalne uznanie Konfederacji południowych stanów (z kolei z Unią sympatyzowały Prusy i Rosja), na co również ostatecznie się nie zdecydowali. Przyznam, że chętnie poczytałbym o tych zagadnieniach, umieszczającym powstanie styczniowe w jeszcze szerszym kontekście globalnej polityki. Przekraczają one jednak ramy objętościowe i tematyczne omawianej pozycji.
Austriaków zrazić mogło nie tylko deklarowanie chęci powrotu do status quo sprzed 1772 r. Również proces jednoczenia Włoch siła rzeczy wymierzony był w monarchię habsburską i wzbudził jej co najmniej podejrzliwość do wystąpień narodowych jako takich. Z kolei w retoryce najbardziej sprzyjający powstaniu Napoleon III w toku jednoczenia Niemiec pod egidą Prus zmuszony był złagodzić kurs wobec Rosji, widzianej jako potencjalny sojusznik przeciw rosnącym w siłę sąsiadom. Prusy i Rosję łączył natomiast wspólny interes polegający na niedopuszczeniu do powodzenia polskich dążeń niepodległościowych. W toku trwania powstania koniunktura międzynarodowa zmieniła się na zdecydowanie niekorzystną dla sprawy polskiej.
Należy zaznaczyć, że książka Alicji Kuleckiej porusza tematykę nie tylko wydarzeń na terenie Królestwa Polskiego, choć zajmuje ona lwią część książki, ale także powstania na Litwie i Rusi oraz wpływu powstania styczniowego na zabory pruski i austriacki. Powstanie miało wszak w założeniu objąć wszystkie zabory.
Publikacja zawiera czarno-białe ilustracje i fotografie, aparat krytyczny w postaci przypisów i bibliografii oraz przydatny indeks osobowy.
Jak już pisałem, praca Alicji Kuleckiej jest bogata faktograficznie i merytorycznie, a przy tym autentycznie interesująca, wciągająca i skłaniająca do refleksji. Rekomenduję jej lekturę wszystkim osobom zainteresowanym poruszaną w niej tematyką.