Aleksandra Pietrowicz, Rafał Sierchuła – „Ku Armii Narodowej. Z dziejów konspiracji wojskowej Stronnictwa Narodowego w Wielkopolsce 1939-1942” – recen
Aleksandra Pietrowicz, Rafał Sierchuła – „Ku Armii Narodowej. Z dziejów konspiracji wojskowej Stronnictwa Narodowego w Wielkopolsce 1939-1942” – recenzja i ocena
O tych uzasadnionych powodach, realiach pracy konspiracyjnej na terenie III Rzeszy, tragicznym losie osób tworzących struktury państwa podziemnego na obszarach wcielonych oraz tytanicznej pracy celem ochrony narodowej pamięci piszą w monografii „Ku armii narodowej” Aleksandra Pietrowicz i Rafał Sierchuła.
Apel
Zanim przejdę do merytorycznej oceny publikacji i jej poszczególnych fragmentów, pragnę dołączyć się do prośby autorów którzy z godnym podziwu trudem gromadzili dokumentację w postaci zapisków, pamiętników i fotografii.
Jeżeli, drogi Czytelniku, pochodzisz z ziem tworzących Kraj Warty, Twoja rodzina mieszka na tym terenie od kilku pokoleń, albo mieszkała przed rokiem 1945, masz szansę wzbogacić swoją wiedzę lub znaleźć inspirację do poszukiwania prawdy na temat działań konspiracyjnych na tym obszarze. Z racji charakteru tychże działań, znacząco innych niż na terenie Generalnego Gubernatorstwa, dowody często mają charakter osobistych zapisków, pojedynczych fotografii czy też pamiętników. Z racji skali inwigilacji w czasie okupacji i ogromnych represji w okresie pierwszych lat komunistycznej Polski, pamięć o tej heroicznej walce została nieomal zatarta i w większości, na co wskazują autorzy dzieła, opiera się ona na dokumentach Gestapo i aktach sądowych w których oprócz oskarżonych, często nieprzyznających się do winy i nie udzielających informacji okupantowi, znalazły się też relacje świadków którymi prawie zawsze byli albo niemieccy policjanci, gestapowcy, konfidenci.
Autorzy umieścili w książce praktycznie wszystkie nazwiska, które udało im się ustalić; możliwe więc, że znajdziesz tam, drogi Czytelniku, swoich krewnych i będziesz mógł poszerzyć aktualny stan wiedzy za sprawą ich spuścizny. Tuż po wojnie nie chwalono się nawet w gronie rodzinnym takimi dokumentami, warto więc przejrzeć strych czy piwnice w poszukiwaniu cennych materiałów.
Ocena merytoryczna
Przejdźmy do zawartości recenzowanej publikacji. Na samym początku autorzy wprowadzają nas w realia codziennego życia na terenie Kraju Warty. Idea utworzenia z ziem wcielonych wzorcowego modelu inkorporacyjnego, jaki powstał w umysłach hitlerowców, odciskała swoje piętno na wszystkich sferach życia. Represjom nie było końca, więc nawet spotkania konspiracyjne kończyły się stwierdzeniami o odśpiewaniu hymnu…w myślach. Pomimo trudnej do wyobrażenia, wszechobecnej atmosfery zagrożenia i częstych aresztowań, znajdowali się śmiałkowie, którzy prowadzili działalność konspiracyjną.
W drugim rozdziale twórcy postanowili przybliżyć nam sylwetkę głównego aktora tamtejszej sceny konspiracyjnej w postaci działalności Stronnictwa Narodowego, a po następnych trzydziestu stronach docieramy do przedstawienia sylwetek żołnierzy i współpracowników Narodowej Organizacji Bojowej, zwanej Armią Narodową.
Zapoznając się z tą liczącą prawie trzysta stron sekcją przychodziła mi na myśl pewna scena z oscarowego „Na zachodzie bez zmian”. Za sprawą zastosowanego sposobu opisu, wspartego licznymi fotografiami (ANEKS III. Fotografie) oraz dokumentami tożsamości, listami pożegnalnym i więziennymi grypsami (ANEKS I. Dokumenty własne organizacji NOB/OJN/AN, wydawnictwa, dokumentacja żołnierzy i ich rodzin) trud konspiracji zdaje się być wręcz namacalny, dając smutne poczucie o tym, czym wojna jest naprawdę.
Zderzenie z konkretnymi postaciami historycznymi i koszmarem okupacji w Kraju Warty, jakiego Czytelnik ma szansę doświadczyć za sprawą książki „Ku armii narodowej…”, pozostawia w duszy trwały ślad i zmusza do refleksji. Dla mnie osobiście książka stanowi kolejny z dowodów ponurego powiedzenia, iż śmierć jednego człowieka to tragedia, ale śmierć milionów to statystyka.
Bardzo ważnym, pozwalającym poszerzyć optykę na działania niemieckiego aparatu państwowego jest ta część książki w której na 150 stronach zawarto oryginalne niemieckie dokumenty – od meldunków Gestapo i jego konfidentów, po sprawozdania policyjne i sądowe. Te ostatnie zawierają też wyroki śmierci. Czytelnik znajdzie też tam pisma z obozów koncentracyjnych informujące o śmierci polskich bojowników o wolność.
Czy warto?
Książka jest na pewno ważnym uzupełnieniem wiedzy na temat okupacji ziem należących do II RP oraz niezbędnym punktem rzucającym światło na różnicę w prowadzeniu działań okupacyjnych na terenie Kraju Warty w zderzeniu z tymi, które prowadzono na terenach GG. Na uwagę zasługuje umieszczenie w niej wielu wspomnianych już świadectw tamtych czasów zarówno ze strony polskiej jak i niemieckiej. Jak każda solidna monografia, nie jest to książka do czytania zawsze i wszędzie, ma za to cechy bardzo rzetelnej publikacji, która idealnie nada się na materiał do rozbudowy wątków poruszonych tu siłą rzeczy dość pobieżnie.
Obowiązkowa pozycja na półce każdego patrioty znacząco poszerzająca optykę na mało znanych wysiłek ochrony tożsamości narodowej na tych terenach i walki pomimo tragicznych okoliczności, często w osamotnieniu, bez spektakularnych działań dywersyjnych, za to bardzo blisko narodu.
Cieszy, że trud tych niezwykle odważnych ludzi, często wyrażony w niesieniu pomocy naszym rodakom w najgorszym położeniu bytowym, doczekał się tak solidnej i obszernej publikacji. Zdecydowanie polecam.