Aleksandra Łojek – „Belfast. 99 ścian pokoju” – recenzja i ocena
Aleksandra Łojek – „Belfast. 99 ścian pokoju” – recenzja i ocena
Aleksandra Łojek ukończyła filologię irańską na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, gdzie prowadziła wykłady z zakresu ideologii dżihadu oraz sztuki islamu. W ramach studiów doktoranckich realizowała badania dotyczące konwersji Polaków na islam. Dzięki stypendium otrzymała możliwość trzymiesięcznego wyjazdu badawczego do University College London w Wielkiej Brytanii. W konsekwencji Wyspy Brytyjskie stały się jej drugim domem. Publikowała m.in. w „The Guardian” i pismach polonijnych. Obecnie mieszka w Irlandii Północnej.
Autorka wieloaspektowo porusza problemy trawiące Belfast od lat. Dzięki licznym historiom i przeprowadzonym wywiadom udało jej się zaprezentować ponure realia nie tylko lojalistów i republikanów (choć niewątpliwie głównie ich rzecz dotyczy), jak również sporej grupy mniejszości narodowych zamieszkujących Irlandię Północną. Z drugiej strony przedstawiła rezultaty wdrażanego od końca XX wieku, programu rewitalizacji miasta. Czy dzięki niemu warunki życia mieszkańców uległy poprawie?
Aleksandra Łojek w dojrzały sposób przedstawiła problem etniczno-religijny. W telewizji niejednokrotnie mówiono o tym, że była „jakaś” IRA, że były „jakieś” zamachy, że „jakaś” wojna. Autorka przybliżyła zagadnienie nie „jakiejś” wojny, tylko „konkretnej, brudnej wojny ideologicznej”. Nie „jakichś” zamachów, tylko takich, w których ginęli mężowie, córki, rodzice, sąsiedzi i znajomi. Nie „jakaś” IRA, tylko tajna organizacja terrorystyczna.
Choć część historii przeraża, konkluzja innych pozwala widzieć nadzieję na lepsze jutro. To, co warte odnotowania w warsztacie pisarskim reportażystki, to doskonałe zrozumienie sposobu myślenia swojego rozmówcy, zamieszczenie wielu naprawdę głębokich przemyśleń, jak również rewelacyjne uchwycenie zmiany jaka nastała w mentalności mieszkańców. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie wielka pasja autorki do omawianej tematyki.
Cieszę się, że Aleksandra Łojek potrafiła zdystansować się od przedstawianych historii. Domyślam się, że niejednokrotnie chciałaby potępić zachowanie swoich rozmówców, aczkolwiek powstrzymała się od oceny i zaprezentowała wyłącznie perspektywę rozmówców. Jak na dobry reportaż przystało, narracja złożona jest z krótkich zdań, a te budują dynamikę. Dzięki temu na kartach książki po prostu nie wieje nudą.
Dużym atutem recenzowanej publikacji jest płynna narracja i dobry warsztat pisarski autorki. Warto zwrócić uwagę na intrygujące tytuły rozdziałów oraz ciekawe zdania podsumowujące każdy z nich. Czytając książkę można odnieść wrażenie, że autorka chciała wyraźnie podkreślić bezsensowność „wojny”/„konfliktu”, którego pokłosie widoczne jest do teraz.
Książka nie jest jednak zupełnie pozbawiona mankamentów. Samo jej wydanie nie jest szczególnie atrakcyjne – tu doskonale sprawdza się mądrość, by nie oceniać książki po okładce. Warto zaznaczyć również, że zbyt duży nacisk położony jest na podział miasta, na dzielnice katolickie i protestanckie. Także współczesna rzeczywistość i niebezpieczeństwa czyhające w Belfaście wydają się nieco wyolbrzymione.
Doceniam reportaż za jego wieloaspektowość. Autorka zmierzyła się z trudnym tematem. Opowiedziała historie mieszkańców, których życie w dużej mierze definiował wewnętrzny konflikt, a strach po nim wyczuwalny jest do dnia dzisiejszego. W mojej ocenie, Aleksandra Łojek podołała zadaniu! Polecam publikację każdemu kto chce zrozumieć znaczenie konfliktu pomiędzy mieszkańcami Belfastu.