„Aleksander” – reż. Oliver Stone – recenzja i ocena filmu
„Aleksander” – reż. Oliver Stone – recenzja i ocena filmu
Zestawienie Oliver Stone – Aleksander Wielki musiało budzić zainteresowanie. Budziło również wielkie emocje. Czy reżyser idąc tropem swoich poprzednich filmów przedstawi Macedończyka odwracając perspektywę i oddając głos tym, których los zależał od niego? A może pokaże Aleksandra, jako tyrana popadającego w megalomanię, ale potrafiącego docenić wagę propagandy? Nic z tych rzeczy. Trzykrotny zdobywca Oscara zdecydował się spełnić swoje wieloletnie marzenie.
Pokazał Aleksandra jako postać wyjętą z kart romansów historycznych i naukowych prac.
„Aleksander” rozpoczyna się czterdzieści lat po śmierci króla Macedończyków. Jego wieloletni generał, Ptolemeusz Soter, będąc u schyłku życia opowiada historię władcy, któremu towarzyszył w zwycięskich kampaniach wojennych. Następnie Stone, będąc również współautorem scenariusza, prowadzi uporządkowaną chronologicznie opowieść o Aleksandrze Wielkim przedstawiając historię jego dzieciństwa, walki o tron, podbojów i śmierci. Nie pomija skomplikowanych relacji łączących go z rodzicami, narastającego napięcia i zniecierpliwienia wśród macedońskich dowódców w czasie niekończących się podbojów, a także intymnych związków Aleksandra. W filmie silnie zaakcentowane zostały psychologiczne aspekty decyzji i działań tytułowego bohatera, których źródeł należy poszukiwać (przynajmniej według reżysera) w nie do końca standardowych kontaktach z krewnymi i najbliższymi.
W głównego bohatera filmu wcielił się Colin Farrell – wybór ten budził kontrowersje od samego początku i to wcale nie ze względu na umiejętności aktorskie Irlandczyka, ale jego wygląd. Według przekazów Aleksander był blondynem o różnobarwnych tęczówkach oczu (niebieskim i zielonym). Do dzisiaj tlenione włosy Farrella budzą uśmiech politowania i niestety stały się także elementem silnie utożsamianym z samą produkcją. W pozostałych rolach pojawili się Angelina Jolie (Olimpias), Anthony Hopkins (Ptolemeusz Soter), Christopher Plummer (Arystoteles), Jared Leto (Hefajstion) i Val Kilmer (Filip II). Znowu można powtórzyć, że z taką obsadą i cenionym reżyserem za kamerą film powinien odnieść sukces. Co więc poszło nie tak?
Wydaje się, że Stone goniąc za realizacją swojego marzenia zapomniał o widzach. W prawie trzygodzinnym filmie stara się dosłownie zrekonstruować historię Macedończyka, bazując na ustaleniach historyków. Balansując pomiędzy jedynie zasygnalizowanymi wątkami, a drobiazgowo przedstawionymi scenami, w najlepszym razie wprowadza widza w nudę, a w najgorszym w konsternację. Ciężko wymagać od wszystkich szczegółowej znajomości historii Aleksandra Wielkiego, a reżyser nie idzie na kompromisy. Grzech braku umiaru zemścił się wrażeniem chaotyczności i przypadkowości poszczególnych scen w filmie.
Można odnieść wrażenie, że reżyser nie chciał optować za żadną ze stron naukowych sporów pozostawiając drażniące niedopowiedzenia. Jednak i to mogą docenić jedynie ci, którzy choć trochę poczytali o Aleksandrze. Tak zwany „spisek paziów”, w wyniku którego śmierć ponieśli Parmenion i Filotas do dzisiaj budzi kontrowersje. Czy rzeczywiście stary generał Filipa II zaplanował wraz z synem śmierć Aleksandra? Czy też to Aleksander wykorzystał nieudany zamach, aby pozbyć się niewygodnych poddanych? Nie znajdziemy jednoznacznych odpowiedzi na te pytania, a w filmie ważny z punktu widzenia dalszego rozwoju wypadków punkt został przedstawiony pobieżnie i bez jasnego rozstrzygnięcia.
Wskazane powyżej wady filmu z perspektywy nieznającego bliżej tematu widza, w oczach znawców nabierają z goła innego znaczenia. Dodatkową rozrywką oprócz śledzenia głównego toku fabuły jest odnajdywanie nawiązań do wydarzeń, które nie znalazły się w scenariuszu. Tak jest w przypadku przeniesienia epizodu z bitwy nad Granikiem (Klejtos Czarny ratujący życie Aleksandra) i wpisanie go w przebieg bitwy pod Gaugamelą.
Pod względem technicznym w filmie na szczególną uwagę zasługują zdjęcia Rodrigo Prieto (Srebrna Żaba dla najlepszego operatora na Camerimage) oraz niezapomniana muzyka Vangelisa (nagroda publiczności Światowej Akademii Muzyki Filmowej).
„Aleksander” w reżyserii Olivera Stone’a to film z mocno średniej półki. Reżyser spełnił swe marzenie o nakręceniu biografii jednego z największych wodzów starożytności, jednak zrobił to z perspektywy znawcy tematu pozostawiając niewtajemniczonych we mgle niewiedzy. Scenariuszowe braki nie mogła nadrobić nawet świetna (w innych filmach) obsada, która po prostu nie miała szansy wykazać się talentem. Niestety zarówno pod kątem artystycznym, jak i popularności wśród widzów „Aleksander” okazał się jednym z największych rozczarowań 2004 roku.