Aleksander Sołżenicyn – „Pruskie noce” – recenzja i ocena
Aleksander Sołżenicyn – „Pruskie noce” – recenzja i ocena
Aleksander Sołżenicyn jest jednym z najbardziej znanych na świecie rosyjskich pisarzy. Ten laureat Nagrody Nobla, emigrant, były łagiernik, ale również dawny wielbiciel Lenina i ideowy komunista, był również oficerem w czasie II wojny światowej. Jako dowódca baterii artylerii walczył na terenie Prus Wschodnich. W lutym 1945 r. został aresztowany w okolicach Ostródy i wysłany do Moskwy. 7 lipca skazano go na 8 lat łagru i zesłanie po odbyciu kary.
Czytelnicy niewątpliwie mieli okazję zapoznać się z prozą Sołżenicyna, jak choćby „Archipelag GUŁag” czy „Oddział chorych na raka”. Zapomniany jest natomiast jedyny jego utwór poetycki, a mianowicie „Dróżka”, której jedną z części są recenzowane „Pruskie noce”. Już sama historia powstania poematu daje do myślenia. Początki prac nad nim to 1947 r. w łagrze Ekibastuzie. Zek Sołżenicyn pisał kolejne partie tekstu na skrawkach papieru, po czym je zapamiętywał, a sam zapis niszczył, by nie dostał się w niepowołane ręce. Tym sposobem zapisał we własnej pamięci ok. 300 stron. Po opuszczeniu obozu spisał całość z pamięci, jednak był zmuszony do jego zniszczenia. Tekst ocalał dzięki kopii sporządzonej przez jego znajomych. Po czasie sam autor stwierdził, że z całego utworu tylko „Pruskie noce” przedstawiają wartość literacką.
Bardzo prosty, emocjonalny i szczery opis postępowania Armii Czerwonej na terenie Prus Wschodnich, dokonany przez uczestnika „wyzwoleńczych wojsk” ma duży ciężar gatunkowy. Jego opis postępowania z niemieckim komunistą doskonale koresponduje z recenzowanym przeze mnie niedawno innym wydawnictwem Ośrodka KARTA, wspomnieniami Michaela Wiecka „Miasto utracone”. To również bezpardonowa, galopująca, zlewająca się narracja, w której kolejne pożary, mordy, gwałty i rabunki przypominają obłąkany taniec. Porównanie dostatnich Prus z „sowieckim rajem” dodatkowo nakręca spiralę frontowej agresji.
Krytyk mógłby powiedzieć, że całość utworu oparta jest o częstochowszczyznę. Jednak powtarzalny, prosty rytm i rym pozwalał autorowi przechować w pamięci poszczególne partie. Warto również zauważyć, że „Pruskie noce” składają się z passusów, które można dowolnie zamieniać kolejności. Ten wymuszony przez okoliczności powstania poematu zabieg dobrze koresponduje z tematem. Podmiot liryczny opisując kolejne zniszczone miasta i wioski, pęd ku zwycięstwu oraz żądzę odwetu, dodatkowo podsycane wydawanym (ale również pokątnie zdobywanym) alkoholem w sposób somnambuliczny. Oddaje w idealny sposób kołowrót, w jakim znajdował się prosty sołdat, a nawet oficer. Jest w tym wszystkim coś pozornie namacalnego, ale jednak pozostającego niedotkniętym. Można powiedzieć, że wszystko dzieje się w pijackim widzie, pomiędzy kolejną grabieżą, a gwałtem. Szczególnie oddziałuje opis grabieży materiałów piśmienniczych, o jakości niespotykanej w ZSRS, a tutaj, w Prusach, dostępnych w zwykłym urzędzie pocztowym.
Pomimo małej objętości i prostej konstrukcji wiersza, utwór Sołżenicyna należy do wielkich pereł literatury. Dzięki wysiłkom Ośrodka KARTA pełny tekst utworu trafił na polski rynek książki. Dwujęzyczne wydanie pozwoli czytelnikom swobodnie posługującym się językiem rosyjskim na porównanie oryginału i tłumaczenia.
„Pruskie noce” są godne polecenia. Powinny stać się tekstem, bez którego nie sposób wyobrazić sobie narracji dotyczącej początku roku 1945 na terenie Prus Wschodnich. Jeśli dodatkowo weźmiemy pod uwagę okoliczności ich powstania, to jest to kolejny przykład na potrzebę istnienia literatury pięknej w najgorszych czasach.