Aleksander Sołżenicyn – „Morelowe konfitury” – recenzja i ocena
Podobne wątki można odnaleźć w opublikowanym jesienią 2012 roku przez wydawnictwo Rebis tomie opowiadań, zatytułowanym „Morelowe konfitury”. Nie wiem, czy było to intencją zasłużonej poznańskiej oficyny, lecz ja fakt pojawienia się na rynku prezentowanej publikacji wiążę w jakiś sposób z przypadającą teraz piątą rocznicą śmierci pisarza.
O pisarzu i jego dorobku
Warto przy tej okazji przypomnieć sobie sylwetkę Sołżenicyna, warto również poznać mniej znane rozdziały jego dorobku, do czego bez wątpienia może się przyczynić omawiana pozycja. Z pewnością poszerzy horyzonty tych czytelników, którzy nazwisko Rosjanina znają jedynie z najsłynniejszych dzieł: „Archipelagu Gułag” oraz „Jednego dnia Iwana Denisowicza”.
Być może znawcy rosyjskiej literatury, historii i twórczości Sołżenicyna będą zdania, iż wydany zbiór dziewięciu opowiadań nie ma tej siły przekonywania i artystycznej wartości, co wspomniane powyżej dzieła. Ja się z tym jednak nie do końca zgadzam i uważam, że zdecydowanie trzeba zasiąść do lektury „Morelowych konfitur”. Zachęcam do tego szczególnie czytelników rozpoczynających swoją przygodę z książkami słynnego pisarza, a już na pewno osoby żywo interesujące się dziejami naszego największego sąsiada. Sceptyków i krytyków dorobku pisarskiego tego autora zamieszczone w tomie teksty być może znudzą bądź rozczarują. Reszta potraktuje je jako kolejne literackie świadectwo minionej epoki, wysokiej próby zresztą, opowieść o trudnych czasach, kraju i jego mieszkańcach bez przerwy ciężko doświadczanych przez los, historię oraz politykę.
Sołżenicyn pisze we właściwym sobie stylu i języku, używając często specyficznej interpunkcji, zdrobnień, słów już dziś nieużywanych. Chce w ten sposób ukazać piękno i bogactwo ojczystej mowy, co starają się też odpowiednio przekazać polscy tłumacze (Juliusz Baczyński, Jerzy Czech i Józef Waczków). Zróżnicowanie leksyki i środków lingwistycznych idzie w parze z wielką rozpiętością czasową przedstawianych epizodów z historii ZSRR i Rosji oraz niemałą ilością występujących w opowiadaniach postaci, którym pisarz poświęcił odrębną opowieść; czasami zestawia je w pary, łącząc kolejne wątki w obrębie jednego tytułu.
Rozliczenie z systemem
Akcja opowiadań rozgrywa się w rozmaitych miejscach i o różnym czasie: od rewolucji 1917 roku i chaosu wojny domowej, poprzez utrwalanie się władzy komunistów, wielki terror, II wojnę światową, ostatnie lata rządów Stalina, epokę Chruszczowa, Breżniewa, wreszcie zaś Gorbaczowskiej pierestrojki, aż po upadek ZSRR i początki nowego ustroju. Temu ostatniemu poświęca znaczącą część ciekawego opowiadania „Przełomy”, przypominając trudną rzeczywistość formowania się nowego systemu: powstawanie przedsiębiorczości, wzrost przestępczości, współpracę mafii ze zdegenerowanym aparatem państwowym, finansowo – gospodarczy chaos. Pisarz po raz kolejny stawia się w roli zatroskanego o losy ojczyzny obywatela, marzącego o odzyskaniu przez nią świetności i praworządności:
W całym kraju trzeba zrobić porządek.
Ale kto? Takich ludzi nie widać, co by mogli go zrobić.
Od dawna ich nie ma w Rosji.
Od dawna.
Za przykładem swych najgłośniejszych dzieł Sołżenicyn ukazuje zbrodniczy charakter systemu komunistycznego, poświęcając mu większość zamieszczonych w zbiorze tekstów. Chłoszcze partyjno-urzędniczy, zdeprawowany aparat nacisku i biurokracji, opisuje miernoty – kanalie w nim awansujące, dla których władza bolszewików stała się znakomitym polem do popisu i wybicia się w życiu społecznym i politycznym, obnaża słabości i patologiczną naturę ustroju, który mieszkańcom Rosji został narzucony siłą i w którym przez dziesięciolecia przyszło im żyć. „Morelowe konfitury” są pod tym względem cenną pozycją, opisującą realia ZSRR. Wiele sytuacji i faktów może naprawdę wstrząsnąć czytelników swoją sugestywnością, wyśmienitą charakterystyką czasu, miejsc i osób, przywołaniem autentycznych sytuacji, dokumentów, decyzji oraz metod stosowanych przez walczących o władzę, a następnie dzierżących ją komunistów:
Zobowiązać wszystkich mieszkańców każdej wsi do wzajemnego, zbiorowego poręczenia, że jeśli ktokolwiek we wsi będzie okazywać jakąkolwiek pomoc bandytom, to odpowiadać będą wszyscy mieszkańcy wsi.
Wszystkich zdrowych mieszkańców płci męskiej od 17 do 50 lat aresztować i umieszczać w obozach koncentracyjnych.
(…) jeśli nie zacznie pan z nami współpracować, to ja pańską Polinę oddam Węgrom z CzON-u na pańskich oczach. A dziewczynkę weźmiemy do domu dziecka. Dla pana zaś kula w potylicę po zakończeniu widowiska.
Stulecie zwykłych ludzi
Wśród tematów opowiadań znajdziemy poruszające historie ludzi uczestniczących w porewolucyjnych walkach i powstaniach („Ego”) czy drogę życiową opisaną od prostego żołnierza do marszałka ZSRR, doświadczającego wzlotów i upadków w funkcjonowaniu w aparacie władzy („Na krańcach”). Poznamy też niełatwy los inteligentów wystawianych na ciężkie próby i próbujących odnaleźć się w totalitarnym systemie, zachować człowieczeństwo i wiarę w humanistyczne wartości („Narybek”, „Nastienka”), ujrzymy sylwetki bohaterów podejmujących walkę z biurokratyczną machiną („Tak czy siak”), odnoszących sukces zawodowy w komunistycznym i nowym, kapitalistycznym ustroju („Przełomy”), wreszcie zaś obrazki trudnego, żołnierskiego życia, które mnie czytało się zdecydowanie najlepiej („Żelabuskie Wysiełki”, „Adlig Schwenkitten”). Mimo zróżnicowania czasowego opowieści, ilości wątków i osób w nich opisywanych, „Morelowe konfitury” są jako całość spójnym i przekonującym utworem świetnie oddającym tragizm historii Rosji i jej mieszkańców w ubiegłym stuleciu. Przebija z nich gorycz, ironia, poczucie absurdu i bezsensu, które odczuwają przegrani w rzeczywistością, poniewierani, wykorzystywani, manipulowani i niszczeni. Nie było to i nie jest wyłącznie specyfiką rosyjską, ale nie tylko twórczość autora „Archipelagu Gułag” dobitnie świadczy o tamtejszym głębokim, wieloletnim kryzysie w stosunku państwo-naród, skrajnym rozluźnieniu więzi międzyludzkich, skandalicznych wręcz nieprawidłowościach w każdej dziedzinie życia, przedmiotowym, czy wręcz antyczłowieczym traktowaniu obywateli.
Świadectwo epoki dla potomnych
Nawet jeśli dobrze się już zna najsłynniejsze dzieła Aleksandra Sołżenicyna, opisujące koszmar życia w komunistycznym ustroju, warto zapoznać się z prezentowaną publikacją, by zyskać pełniejszy obraz dziejów kraju pięknego, wielkiego i fascynującego oraz by poszerzyć wiedzę o twórczości słynnego pisarza. Sięgając zaś do innych jego tytułów, trzeba pamiętać o specyficznej roli tego akurat autora, który sam tak pisze o niej w pamflecie „Rosja w zapaści”:
Piszę tę książkę jako jeden ze współcierpiących świadków nieskończenie okrutnego dla Rosji wieku, aby utrwalić w pamięci to, cośmy widzieli, co widzimy i przeżywamy. (...) Ktoś powinien zdobyć się na to, aby to wszystko zebrać razem i wyrazić.
I za to należy się Sołżenicynowi uznanie. Miłośnicy literatury i historii XX wieku nie powinni przejść obojętnie obok „Morelowych konfitur”, nawet jeśli ich autor budzi kontrowersje, nie zgadzają się z jego poglądami, kwestionują wartość jego dorobku twórczego lub prezentowanego zbioru opowiadań. Ja takich wątpliwości nie mam.
Na zakończenie pochwała należy się też wydawcy za staranną edycję książki, która razem z pozostałymi dziełami Sołżenicyna opublikowanymi przez Rebis tworzy atrakcyjnie prezentującą się serię. Twarda oprawa z obwolutą, duża czcionka, dobry papier oraz estetyczna forma całości robią dobre wrażenie na czytelniku. Szkoda jedynie, że zabrakło spisu treści z podzieleniem opowiadań na strony – oszczędziłoby to czasu na szukanie danego tekstu i długie kartkowanie książki.
Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska