Ale Historia, 2 maja w Wyborczej
HISTORIA Z PRL-U. Stalinowska fabryka dziennikarzy. „Korespondent robotniczy i chłopski jest żołnierzem w walce klasowej, którą toczą masy pracujące, by zbudować w naszym kraju socjalizm” – tłumaczył w 1950 r. premier Józef Cyrankiewicz. W latach stalinizmu do gazet pisało ok. 20 tys. pracowników fabryk i spółdzielni produkcyjnych.
reklama
Ponadto w wydaniu:
- Pociechy państwa Goebbels. Dziewięcioletni Helmut uśmiechał się radośnie, pytając: „Hübi, zejdziesz z nami do bunkra Führera?”. Ostatnia opiekunka dzieci Goebbelsów żegnała je, przeczuwając, że wkrótce umrą z woli rodziców. I nic nie mogła na to poradzić.
- POLECAMY KSIĄŻKI. Najmniej jestem tam, gdzie jestem… W głębi Azji jest strasznie – pisała z warszawskiego getta do swojej córki Marysi malarka Zofia Vorzimmer. Adresatka, która tuż przed wojną wyjechała do Szwajcarii, sama musiała sobie to rozszyfrować.
- SKS – pierwsi solidarni. – Wiedzieliśmy, że pojedynczo wszystkich nas zgarną. W grupie się nie damy. Jeśli się buntować, to tylko gromadnie – tak emocje towarzyszące powstaniu przed 40 laty Studenckiego Komitetu Solidarności wspomina Bogusław Sonik, jeden z jego założycieli. Katalizatorem buntu stała się śmierć Stanisława Pyjasa, krakowskiego studenta polonistyki.
reklama
Komentarze